Jak sprawić, aby córka męża pojechała do babci? Nie mogę zaakceptować jego dziecka.

newsempire24.com 2 dni temu

Jak sprawić, by córka męża wyjechała do babci? Nie potrafię zaakceptować jego dziecka.

Wyszłam za mężczyznę, który ma córkę z poprzedniego małżeństwa. Jej matka porzuciła dziewczynkę i wyjechała za granicę z nowym partnerem, zostawiając dziecko na pastwę ojca. Teraz żyję w piekle, próbując ułożyć sobie życie z obcą córką w naszym domu w Zakopanem. Marzyłam o szczęśliwej rodzinie, a dostałam kapryśną, niegrzeczną dziewczynkę, która zatruwa mi życie. Teraz jestem w ciąży i muszę, żeby wyjechała do babci. Ale jak to zrobić, by sama zapragnęła odejść?

Gdy tylko zaczęłam spotykać się z Dawidem, jego córka Zosia częściej mieszkała u babci. Widziałam ją rzadko i myślałam, iż zaakceptuję ją jako część jego życia. Ale po ślubie wszystko się zmieniło. Teściowa oświadczyła, iż nie daje już rady z wnuczką, i przeniosła Zosię do nas. Próbowałam znaleźć z nią wspólny język, ale moje wysiłki rozbijały się o mur jej obojętności i bezczelności. Nie słucha mnie, ignoruje, jakbym była powietrzem. Co gorsza — rządzi w domu, rozrzuca rzeczy i skarży się na mnie ojcu albo babci przy każdej okazji.

Każdego dnia słyszę od teściowej kazania: „Bądź cierpliwa, Kasia, znajdź do niej sposób!” Dawid też prosi, bym była wyrozumiała, ale dlaczego mam ulegać dwunastolatce, która otwarcie mnie obraża? Ona nie jest moja i nie chcę być jej opiekunką! niedługo urodzę własne dziecko i nie zamierzam znosić jej fanaberii. Dlaczego nikt jej nie wychowuje, nie stawia do pionu? Dawid i jego matka rozpieszczają Zosię, przymykając oko na jej chamstwo i lenistwo. jeżeli tak dalej pójdzie, wyrośnie na rozwydrzoną egoistkę.

Zosia to nieporządna próżniaczka. Zostawia brudne naczynia, rozrzuca ubrania, a sprzątać za nią muszę ja. Jej zachowanie mnie przeraża — podła, przebiegła, robi wszystko, by wyprowadzić mnie z równowagi. Dawid pracuje do późna, więc często zostajemy z Zosią sami. Nie jest już mała, ale według męża i teściowej nie można jej zostawić samej. Dlaczego mam poświęcać swój czas i nerwy? Ja też chcę pracować, odpoczywać, żyć swoim życiem!

Teściowa wpada do nas na kilka godzin, pieści Zosię, a potem zaczyna mnie urabiać: „Czemu się z nią nie bawisz? Nie wychowujesz?” Sądzi, iż powinnam przejąć wszystkie obowiązki związane z córką Dawida. Ich presja dusi mnie. Gdyby nie wymagali ode mnie niemożliwego, może bym się pogodziła z sytuacją. Ale teraz żałuję, iż związałam się z mężczyzną „z bagażem”. Zosia nigdy nie stanie mi się bliska, i nie zamierzam udawać.

Wszystko komplikuje ciąża. Nie chcę odchodzić od Dawida — kocham go, a on stara się łagodzić nasze spory. Ale dłużej nie zniosę życia pod jednym dachem z Zosią. Jej matka dzwoni raz do roku, przysyła tandetne prezenty, ale nie zabiera dziewczynki do siebie. Zosia tęskni za nią, i widzę, jak to ją boli. Ale jej cierpienie nie zbliża nas — przeciwnie, wyładowuje złość na mnie, odpyskuje, drze się.

Marzę, by Zosia wyprowadziła się do babci. To byłoby idealne rozwiązanie. Teściowa mieszka niedaleko, kocha wnuczkę i mogłaby ją wziąć do siebie. Ale jak to zaaranżować? Zosia kurczowo trzyma się ojca, a on nie chce jej wypuścić. Próbowałam mówić czule, namawiać ją, by więcej czasu spędzała u babci, ale tylko prycha. Może jeżeli będę surowsza, sama zechce wyjechać? A może porozmawiać z Dawidem, by przekonał matkę? Nie wiem, co robić, ale czuję, iż jeszcze trochę — i eksploduję.

Moja ciąża wszystko pogarsza. Chcę spokoju w domu, chcę przygotowywać się do narodzin dziecka, a nie tracić nerwy na cudzą córkę. Zosia to część przeszłości Dawida, ale ja nie muszę przez nią cierpieć. Jak sprawić, by wyjechała, nie niszcząc naszej rodziny? Jestem na krawędzi i potrzebuję wyjścia.

Idź do oryginalnego materiału