Dzisiaj znowu czuję się jak w pułce. Wyszłam za mężczyznę, który ma córkę z pierwszego małżeństwa. Jej matka porzuciła dziecko i wyjechała za granicę z nowym partnerem, zostawiając dziewczynkę na pastwę losu. Teraz mieszkamy razem w Białymstoku, a ja codziennie walczę, by znaleźć wspólny język z tą obcą dla mnie dziewczynką. Marzyłam o szczęśliwej rodzinie, a dostałam rozpuszczoną, niegrzeczną nastolatkę, która zatruwa mi życie. Jestem w ciąży i pragnę, żeby wyjechała do babci. Ale jak to zrobić, żeby sama tego zapragnęła?
Gdy tylko zaczęliśmy się spotykać z Jakubem, jego córka Zosia głównie mieszkała u babci. Widziałam ją rzadko i myślałam, iż zaakceptuję ją jako część jego życia. Po ślubie wszystko się zmieniło. Teściowa oznajmiła, iż nie daje już rady, i przeniosła Zosię do nas. Próbowałam się do niej zbliżyć, ale moje wysiłki rozbijały się o mur jej obojętności i arogancji. Udaje, iż mnie nie słyszy, traktuje jak powietrze. Co gorsza – zachowuje się jak pani domu, rozrzuca rzeczy i skarży się na mnie ojcu lub babci przy każdej okazji.
Codziennie słyszę te same wymówki od teściowej: „Bądź cierpliwsza, Kinga, znajdź sposób!” Jakub też prosi o wyrozumiałość, ale dlaczego mam tolerować dwunastolatkę, która otwarcie mi ubliża? Nie jest moją córką i nie zamierzam być jej opiekunką! niedługo urodzę własne dziecko i nie mam zamiaru znosić jej zachowania. Dlaczego nikt jej nie wychowuje, nie stawia granic? Jakub i jego matka rozpieszczają Zosię, przymykając oczy na jej chamstwo i lenistwo. jeżeli tak dalej pójdzie, wyrośnie na egoistkę.
Zosia to straszny bałaganiarz. Zostawia brudne naczynia, porozrzucane ubrania, a sprzątać muszę ja. Wkurza mnie jej zachowanie – przewrotna, przebiegła, robi wszystko, żeby wyprowadzić mnie z równowagi. Jakub pracuje do późna, więc często zostajemy same. Nie jest już małym dzieckiem, ale według męża i teściowej nie można jej zostawić bez opieki. Dlaczego mam poświęcać swój czas i nerwy? Też chcę pracować, odpoczywać, żyć swoim życiem!
Teściowa wpada na godzinkę, pieści Zosię, a potem zaczyna mnie pouczać: „Dlaczego z nią nie rozmawiasz? Nie spędzasz czasu?” Naprawdę myśli, iż powinnam przejąć wszystkie obowiązki związane z córką Jakuba. To piekło. Gdyby nie wywierali na mnie presji, może bym się jakoś pogodziła z sytuacją. Ale teraz żałuję, iż związałam się z mężczyzną „z bagażem”. Zosia nigdy nie będzie dla mnie jak córka i nie zamierzam udawać.
Jest jeszcze trudniej, bo jestem w ciąży. Nie chcę rozstawać się z Jakubem – kocham go, a on stara się łagodzić nasze spory. Ale nie zniosę już życia pod jednym dachem z Zosią. Jej matka dzwoni raz na rok, wysyła tanie prezenty, ale nie zabiera jej do siebie. Zosia tęskni, widzę, jak ją to boli. Ale jej cierpienie nie zbliża nas – wręcz przeciwnie, odreagowuje na mnie, jest opryskliwa, ironiczna.
Marzę, żeby Zosia zamieszkała u babci. To byłoby idealne rozwiązanie. Teściowa mieszka niedaleko, kocha wnuczkę i mogłaby się nią zająć. Ale jak to zorganizować? Zosia kurczowo trzyma się ojca, a on nie chce jej wypuścić. Próbowałam rozmawiać z nią łagodnie, sugerować więcej czasu u babci, ale tylko prycha. Może jeżeli będę surowsza, sama zechce odejść? A może powinnam porozmawiać z Jakubem, żeby przekonał matkę? Nie wiem, co robić, ale czuję, iż lada chwila wybuchnę.
Ciąża tylko pogarsza sytuację. Chcę spokoju, chcę przygotowywać się do narodzin dziecka, a nie tracić nerwy na cudzą córkę. Zosia jest częścią przeszłości Jakuba, ale nie muszę przez nią cierpieć. Jak sprawić, żeby wyjechała, nie niszcząc naszej rodziny? Jestem na krawędzi i potrzebuję wyjścia…