Jakie historie słyszą od dzieci nauczycielki w przedszkolu? "Tatę wyprowadziła policja. Mama się śmiała"

gazeta.pl 1 godzina temu
Maluchy w przedszkolach i żłobkach (mowa oczywiście o starszakach) bardzo chętnie opowiadają o tym, co dzieje się w ich domu. - Wcale nie trzeba ich zachęcać, czy podpytywać. Opowiadają naprawdę różne historie. Jedne są dość zabawne, inne nieco przerażające. O tym, iż mama maluje się i wraca późno w nocy, iż tata do obiadu pije piwo, iż w domu nie mają lodówki i nie mogą gotować. Takich historii jest naprawdę ogrom - opowiada w rozmowie z nami pani Gosia, nauczycielka wychowania przedszkolnego, pracująca w jednej z toruńskich placówek.- Tu uprzedzam i uspokajam rodziców, iż my, nauczycielki w żłobkach i przedszkolach nie łykamy wszystkiego jak pelikany. Dzieci mają naprawdę bujną fantazję, lubią nieco podkolorować sytuację, często dodając dramaturgii i wymyślając niestworzone rzeczy. Coś usłyszą, coś zobaczą, połączą kilka faktów. Historia z wczoraj: jedna z dziewczynek opowiedziała mi o swoim dziadku, który się przewrócił na chodniku i mózg mu wyleciał - opowiada moja rozmówczyni. Jako mama rezolutnego chłopca, który często mówi to, co mu ślina na język przyniesie, jestem w stanie uwierzyć we wszystko.
REKLAMA


Zobacz wideo


Pytamy przedszkolaków, czego nauczyli ich dziadkowie. "Szyć" "Jeździć traktorem"


Na obiad pizza, bo lodówki nie ma Czasem śmieszno, czasem straszno, a bywa, iż i żenująco. Sama pamiętam, jak pewnego dnia moje dziecko na dzień dobry w żłobku wypaliło, iż widziało "pisiorka u gołego pana". Ja spąsowiałam i dość nieudolnie zaczęłam tłumaczyć, iż to tak naprawdę była bajka i tam była taka scena. Ciocia tylko się uśmiechnęła i do tematu nie wracała, a ja dopiero po czasie zrozumiałam, iż te moje próby wyjaśnienia całej sytuacji brzmiały naprawdę nieudolnie i dość komicznie. To, co mówią dzieci, trzeba przecedzić przez naprawdę grube sito. Jeden tata cały czas siedzi i pierdzi, a mama ma dziurawe majtki. Jest śmiesznie, ale nigdy tego nie komentuje- zaznacza w rozmowie ze mną Gosia. Doskonale pamięta, jak mój syn opowiadał paniom w żłobku, iż w naszym domu nie ma lodówki i mama nie gotuje obiadów. Na obiad jest pizza. Tu oczywiście chciałabym się wytłumaczyć, bo po części jest to prawda. Nie mieliśmy lodówki, ani piekarnika, ani kuchni, bo w naszym domu trwał remont i przez kilka dni korzystaliśmy z opcji dowozu jedzenia. "Wujek był u mamy na noc"Podobnych historii jest oczywiście całe mnóstwo. Influencerka @ma.lipiec to instruktorka tańca, twórczyni dekoracji balonowych, ale także animatorka dla dzieci. Na swoim profilu na TikToku opowiedziała o tym, co na zajęciach mówią jej przedszkolaki. "Tata lata do Japonii, babcia ma dwa piloty, a na działce była motorówka" - dowiadujemy się z nagrania. Filmik z zabawnymi opowieściami przedszkolaków gwałtownie zdobył serca internautów. Oczywiście równie interesująca w tym wątku jest tu sekcja komentarzy. "Kiedyś usłyszałam od małej dziewczynki, iż jej tatę policja wyprowadziła i mama się śmiała"; "Ja usłyszałam, iż wujek był u mamy na noc i spał goły i mama powiedziała, iż to tajemnica"; "Moja 2-latka uderzyła się drzwiami w stopę podczas zamykania i cały dzień opowiadała babci i mi, iż to ja ją uderzyłam... O drzwiach choćby nie wspomniała" - czytamy w komentarzu.


A Ty? Czy byłaś/eś świadkiem żenującej sytuacji z udziałem Twojego dziecka? Masz ochotę podzielić się swoją historią? Napisz: anita.skotarczak@grupagazeta.pl.
Idź do oryginalnego materiału