Jedna dusza na dwoje
Gdy w rodzinie przyszły na świat dwie córki, identyczne jak dwie krople wody, choćby jeżeli to nie było zaskoczeniem, Marina w szpitalu najpierw się przestraszyła. Przyniesiono jej bliźniaczki na karmienie i zostawiono z nią w sali.
„Jak ja je rozróżnię?” myślała. „Wiedziałam, iż urodzą się bliźniaczki, ale teraz, gdy tu są, moje kochane, takie same”
Z czasem jednak Marina przywykła i rozpoznawała je po znakach, które znała tylko ona. Reszta rodziny wciąż je myliła.
Wanda i Kasia dorastały, były nierozłączne, chodziły razem do przedszkola, a potem do szkoły. Gdy były w liceum, znały już wiele legend o bliźniętach na przykład starożytni Grecy nazywali je dziećmi bogów. Istniało choćby gwiazdozbiór Bliźniąt. Od wieków wierzono, iż bliźnięta mają jedną duszę na dwoje i myślą tak samo.
Wanda i Kasia rzeczywiście chorowały razem gdy jedna zaczynała się źle czuć, druga natychmiast też zapadała na zdrowiu. Często wpadały w podobne sytuacje. Ale najczęściej mylono je z powodu uderzającego podobieństwa. choćby charakterami i nawykami nie różniły się zbytnio. Gdy podrosły, podobały im się ci sami chłopcy.
Nadszedł czas matur obie uczyły się dobrze i planowały studia. W ferie zimowe Kasia nagle zachorowała, czuła się bardzo źle. Wanda czekała, iż zaraz też się rozchoruje, ale czas mijał, a Kasia chorowała sama. Rodzice zawieźli ją do szpitala na badania. gwałtownie zdiagnozowano u niej straszną chorobę białaczkę.
„Trzeba było przyjść wcześniej” powiedzieli lekarze. „Choć rozumiemy, iż bez objawów nikt nie zgłasza się sam.”
Kasia walczyła z chorobą przez pół roku, ale wiosną odeszła. Wanda wtedy była w szkole, ale w chwili śmierci siostry poczuła ostry ból w piersi, serce waliło jej jak młot, jakby miało wyskoczyć. Omal nie straciła przytomności.
Rodzice bali się o Wandę. Obawiali się, iż nie zniesie śmierci Kasi. Ona sama też oczekiwała, iż zachoruje tak jak siostra. gwałtownie zabrali ją do szpitala na badania, ale okazało się, iż jest zdrowa.
Cała rodzina ciężko przeżywała stratę. Wanda zaś zadawała sobie pytanie:
„Dlaczego to spotkało Kasię? Dlaczego ją, a nie mnie?”
„Czuję, jakby ubyło mi części mnie samej.”
Matka martwiła się o córkę.
„Córciu, przed tobą matury jak sobie poradzisz? Postaraj się zdać jak najlepiej. Teraz musisz robić wszystko za siebie i za siostrę.”
Wanda zebrała się w sobie i zdała egzaminy celująco.
Gdy rodzina powoli otrząsała się z tragedii, Wanda podjęła decyzję:
„Mamo, chcę studiować medycynę. Nagle poczułam, iż muszę pomagać ludziom i walczyć z tymi przeklętymi chorobami.”
„Cóż, córeczko, my z tatą całym sercem cię wspieramy i zrobimy wszystko, byś spełniła swoje marzenie” odparła Marina, przytulając córkę.
Z czasem ból po stracie siostry nieco złagodniał, ale Wanda wciąż bardzo jej brakowało. Kochała Kasię nikt nie rozumiał jej tak dobrze jak ona.
„Mamo, czuję, iż moje życie podzieliło się na 'przed’ i 'po'” mówiła do matki, a ta doskonale ją rozumiała, bo sama tak czuła.
Minęły lata. Wanda była już na ostatnim roku studiów, gdy w jej życiu pojawiła się miłość. Poznała Kamila i po raz pierwszy od dawna znów szczerze się uśmiechała. Miłość dała jej nowe siły.
Spotykali się trzy miesiące, gdy pewnej nocy przyśniła jej się Kasia. Siostra machała do niej ręką, jakby coś wskazywała. Wanda obudziła się zdezorientowana. Po śmierci Kasia nigdy jej się nie śniła to był pierwszy raz.
„Muszę pojechać na grób Kasi” pomyślała rano. „A potem pójdę do kościoła, zapalę świeczkę.”
Mama poparła jej decyzję.
W drodze na uczelnię zadzwoniła do Kamila. Umówili się, iż po zajęciach przyjdzie do niego.
„Kam, wybacz, ale po studiach jadę na cmentarz. Potrzebuję. A potem wstąpię do kościoła.”
„No dobrze, Wandziu, rozumiem. Buziak.”
Na uczelni odwołano ostatnie wykłady. Wanda ucieszyła się zdąży wcześniej na cmentarz i jeszcze zajrzy do Kamila. Będzie zaskoczony, bo miał dziś wolne. Po kościele spojrzała na zegarek czasu było sporo, więc pojechała do niego.
Dziwnym trafem drzwi do mieszkania Kamila były otwarte. Weszła cicho i zamarła. Kamil był z inną dziewczyną. Oni też zaniemówili. Kamil zrozumiał, iż zapomniał zamknąć drzwi.
„Wanda?!” zerwał się.
„Nie chcę cię więcej widzieć!” krzyknęła i wybiegła.
Łatwiej było powiedzieć niż przeżyć. Ale po chwili pomyślała:
„Dobrze, iż to się stało teraz, a nie później. Przecież już mówił o ślubie. A gdyby zdradził po?”
Kamil próbował się tłumaczyć, przepraszał, obiecywał, iż to się nie powtórzy.
„Nie wierzę ci i nigdy nie uwierzę. Wynoś się, jesteś obrzydliwy” odcięła się.
Wkrótce zniknął, ale usłyszała o nim od przyjaciół.
„Wanda, twój Kamil pożyczył od nas pieniądze i nie oddaje. Mówił, iż z twoją zgodą, iż ty za niego spłacisz.”
Dobrze zrobiła, iż mu nie uwierzyła. Ale to była jej bliska przyjaciółka, zamężna, z dzieckiem na pewno by jej nie okłamała. Wanda musiała oddać pieniądze. Postępek Kamila był podły, ale utwierdził ją, iż miała rację, nie ufając mu.
Wtedy zrozumiała sen, w którym pojawiła się Kasia. Machała ręką pewnie chciała ostrzec. Może próbowała uchronić siostrę przed związkiem z K