Jesteś potworem, mamo! Takie osoby nie powinny mieć dzieci!

polregion.pl 1 tydzień temu

„Jesteś potworem, mamo! Takim jak ty nie wolno mieć dzieci!”

Po szkole Kasia wyjechała z małego prowincjonalnego miasteczka do Warszawy, aby kontynuować naukę. Pewnego dnia poszła z koleżankami do klubu, gdzie poznała Marka. Warszawiak, przystojniak, jego rodzice wyjechali na roczny staż za granicę. Zakochała się w nim bez pamięci i niedługo zamieszkała z nim.

Żyli na wysokiej stopie, rodzice przysyłali pieniądze. Codziennie chodzili do klubów albo urządzali imprezy w domu. Na początku Kasi podobało się takie życie. Nie zdążyła się opamiętać, a już miała długi i zaległości, zimową sesję zdała na dwóje. Zaczęło się mówić o jej wyrzuceniu ze studiów.

Obiecała wziąć się w garść i poprawić egzaminy. Usiadła nad książkami. Gdy Marek zapraszał znajomych, zamykała się w łazience. W końcu poprawiła sesję. Postanowiła namówić Marka, by się ustatkował. Miał ostatni rok, niedługo dyplom.

— Oj, Kasieńka, żyjemy tylko raz. Młodość gwałtownie mija. Kiedy się bawić, jeżeli nie teraz? — odpowiadał beztrosko.

Wstyd było powiedzieć matce, iż żyje z chłopakiem bez ślubu. Gdy dzwoniła do domu, kłamała, iż wzięli ślub, a wesele odbędą, gdy rodzice Marka wrócą z zagranicy.

Pewnego dnia Kasia źle się poczuła na zajęciach. Kręciło jej się w głowie, mdliło ją. Nie mogła przypomnieć sobie daty miesiączki i z przerażeniem zrozumiała, iż pewnie jest w ciąży. Test ciążowy potwierdził jej obawy.

Termin był krótki, więc Marek zaczął namawiać ją na aborcję. Pierwszy raz mocno się pokłócili, aż w końcu on wyszedł i przez dwa dni nie wracał. Kasia nie wiedziała, co ze sobą zrobić, płakała i czekała. W końcu wrócił, ale nie sam. Wisiała na nim pijana blondynka, która ledwo trzymała się na nogach. Kasia była wyczerpana nerwami, nie wytrzymała i zaczęła krzyczeć na Marka, próbując wyrzucić jego towarzyszkę.

— Ona nie wyjdzie. Jak ci się nie podoba, to wynoś się sama, histeryczko! — wrzasnął i uderzył ją w twarz.

Chwyciła kurtkę i wybiegła z mieszkania. Dotarła pieszo do akademika. Z opuchniętą policzkKasia zatrzymała się pod blokiem, zaciągnęła głęboki oddech i mocniej przytuliła do siebie śpiącą Alę, czując, iż tylko ta mała dziewczynka daje jej siłę, by iść dalej.

Idź do oryginalnego materiału