Katarzyna od dwóch godzin czekała w kolejce do Baby Zosi. Ta znachorka była ostatnią nadzieją dla młodej kobiety.

polregion.pl 3 dni temu

Katarzyna od dwóch godzin siedziała w kolejce do baby Zofii. Ta znachorka była ostatnią nadzieją dla młodej kobiety. Od kilku lat Kasia próbowała donosić dziecko, ale z niewyjaśnionych przyczyn nie mogła tego zrobić.

Nie wiem nawet, co pani powiedzieć Wyniki badań są doskonałe, nie ma żadnych patologii rozłożyła ręce lekarka.

Ale przecież musi być jakieś wytłumaczenie. jeżeli jestem całkowicie zdrowa, to dlaczego nie mogę zajść w ciążę? próbowała zrozumieć dziewczyna.

Nie wiem. Medycyna tu jest bezsilna. Może spróbuj pójść do kościoła cicho powiedziała lekarz.

Katarzyna i Marek byli małżeństwem od pięciu lat. Młodzi mieli wszystko: dostatek, własne mieszkanie, miłość i wzajemne zrozumienie. Brakowało tylko jednego dziecięcego śmiechu w przestronnym, eleganckim domu.

Kobieta od dawna podejrzewała, iż ona i mąż są przeklęci, a po słowach ginekologa tylko utwierdziła się w swoich przypuszczeniach.

Kościół to dobrze, ale w twoim przypadku pomoże tylko znachorka! podpowiedziała przyjaciółka, podając adres. Jedź, nie ma co się zastanawiać. Im szybciej, tym lepiej!

W końcu nadeszła kolej Kasi. Nieśmiało przekroczyła próg niskiej chatki. Ujrzawszy przed sobą drobną, sympatyczną staruszkę w białej chuście i kwiecistej sukience, uśmiechnęła się. Kasia nigdy nie odwiedzała takich ludzi, więc wyobrażała sobie, iż znachorka będzie przerażająca przynajmniej z kłami i czarnym kotem na ramieniu.

Witaj, córeczko! Siadaj tu, przy ikonie powiedziała babcia Zofia miłym, łagodnym głosikiem.

Proszę pani, mam taki problem nie wytrzymała i Katarzyna wybuchnęła płaczem.

Wszystko wiem, kochanie. I pomogę, jak tylko potrafię spokojnie odparła babcia Zofia.

Kobieta posłusznie usiadła na miękkim krześle obok dużej ikony Matki Bożej. Staruszka zacz

Idź do oryginalnego materiału