Kiedy nasza córka wychodziła za mąż, sprzedaliśmy z mężem działkę, wzięliśmy wszystkie nasze oszczędności i kupiliśmy zięciowi i córce nowe mieszkanie. Dzieci się tam zadomowiły, zrobiły remont, ich córka chodzi tam do szkoły. Minęło już wiele lat, a teraz nasz syn przyprowadził do domu synową. Teraz mówi, iż my, rodzice, powinniśmy kupić mieszkanie także dla niego. Odmówiliśmy. Wtedy poszedł do siostry i powiedział jej, żeby zwróciła mu pieniądze za mieszkanie, ale ona również ich nie ma. Teraz nasze dzieci nie rozmawiają ze sobą

przytulnosc.pl 5 godzin temu

Mamy z mężem dwoje dzieci. Różnica wieku między nimi wynosi 7 lat. Nasza starsza córka wcześnie wyszła za mąż, miała wtedy 18 lat, a potem od razu powiedziała, iż spodziewa się dziecka. Dlatego, aby młodzi mieli gdzie mieszkać, kupiliśmy naszej córce mieszkanie. W tamtym czasie mieliśmy taką możliwość – sprzedaliśmy dobrą działkę, która nie była nam potrzebna, i dołożyliśmy sporą sumę z własnych oszczędności, które odkładaliśmy przez lata.

W tamtej chwili nie mogliśmy postąpić inaczej, bo tłoczyliśmy się we czwórkę w dwupokojowym mieszkaniu i mąż córki z dzieckiem na pewno by się u nas nie zmieścili. A rodzice naszego zięcia mieszkali w innym mieście, więc nie mogli zaprosić młodych do siebie.

Od tego czasu minęło wiele lat. Córka z rodziną wciąż mieszka w mieszkaniu, które kupiliśmy dla niej i zięcia. Dla zięcia jest tam wygodnie dojeżdżać do pracy, a ich córka chodzi do szkoły, która znajduje się na sąsiednim podwórku.

Odkąd tam zamieszkali, zrobili piękny remont, wymienili wszystkie meble i instalację elektryczną. Ogólnie rzecz biorąc, ich rodzinie wszystko odpowiada tak, jak jest, i rozumiem, iż to mieszkanie nie zostało kupione na darmo – dzieciom żyje się teraz łatwiej.

Niedawno nasz młodszy syn przedstawił nam swoją dziewczynę. Powiedział, iż ma wobec niej poważne zamiary, planuje się oświadczyć i iż będzie ona naszą synową, a oni chcą razem zamieszkać. Ponieważ ma bardzo uparty charakter, liczyłam na to, iż sam rozwiąże swoje problemy mieszkaniowe, ale moje nadzieje okazały się płonne.

Syn wie, iż kiedyś kupiliśmy córce mieszkanie. Oczywiście, nigdy nie zamierzaliśmy dzielić naszych dzieci na bardziej i mniej kochane, ale teraz mamy zupełnie inną sytuację finansową niż wtedy, gdy kupowaliśmy mieszkanie dla córki i zięcia, i nie jesteśmy w stanie mu pomóc.

Syn to rozumie, ale mimo to upiera się przy swoim – mówi, iż chce sprawiedliwości. Chce, żeby córka zwróciła mu połowę wartości mieszkania albo żeby je sprzedali i podzielili pieniądze na równe części, a nam mówi, żebyśmy się nie wtrącali, bo to ich sprawa.

Oczywiście, rozumiem jego punkt widzenia, iż to byłoby sprawiedliwe, ale nie wyobrażam sobie, jak można wyrzucić rodzinę z dzieckiem na ulicę. Poza tym przez lata mieszkania tam zainwestowali w nie dużo pieniędzy i nie wiem, jak teraz je obliczyć i zwrócić.

W ciągu kilku dni nasza dotąd zgodna rodzina poróżniła się. Córka bardzo się martwi, bo ma swoje plany na życie – razem z mężem spłacają kredyt na drogi samochód i chcieli w tym roku postarać się o drugie dziecko.

Syn jest zdenerwowany, bo czuje się pokrzywdzony i uważa, iż my, rodzice, nie interesujemy się jego szczęściem rodzinnym. Wciąż powtarza, iż powinniśmy byli pomyśleć wcześniej, kiedy kupowaliśmy mieszkanie dla córki, a teraz on jako drugie dziecko nie ma nic.

Nie wiemy, jak wyjść z tej trudnej sytuacji, aby zachować dobre relacje z obojgiem dzieci. Nie możemy wziąć kredytu ani pomóc mu w spłacie mieszkania – nasze dochody na to nie pozwalają. Ledwo nam starcza na życie. Co robić?

Idź do oryginalnego materiału