Wystarczy, iż w sklepach pojawią się pierwsze świąteczne ozdoby - błyszczące bombki, renifery i słodkie, czekoladowe mikołaje, a dzieci momentalnie zaczynają odliczanie do świąt. Choć do Bożego Narodzenia jeszcze daleko, dla najmłodszych ten czas to już początek magii. Niektórzy rodzice żartują, iż ich pociechy "przełączają się w tryb świąteczny" szybciej niż centra handlowe. W wielu miejscach świąteczne akcenty można znaleźć już choćby przed Wszystkimi Świętymi. Na sklepowych wystawach pojawiają się choinki, a w głośnikach rozbrzmiewają pierwsze zimowe melodie.
REKLAMA
Zobacz wideo Paula z Topky o kopertach weselnych. Wtem złapała się za głowę
Zaczęła przeglądać zabawki i przypomniała sobie o Mikołaju
Odezwała się do nas pani Ania, która opowiada, iż w jej miasteczku świąteczny klimat pojawił się wyjątkowo wcześnie. - W sklepach jest już iście świątecznie - mówi w rozmowie z eDziecko. - Czuć tę magię, która mam wrażenie, w tym roku przyszła trochę za wcześnie. Moja pięcioletnia córka, kiedy weszła ze mną ostatnio do jednego ze sklepów z ubraniami i zabawkami dla dzieci, od razu przypomniała sobie o Mikołaju. Zaczęłyśmy chodzić i przeglądać zabawki, bo przecież już chce "malować list do Mikołaja" - opowiada nasza czytelniczka.
Dziewczynka z zapałem pokazywała wszystko, co mogłoby się znaleźć na jej wymarzonej liście np. lalki, klocki, pluszowe misie. A pani Ania przyznaje, iż ma swój sprawdzony sposób, by utrzymać w domu świąteczny spokój. - Ona szuka pomysłów na prezenty, a ja, jak co roku, zaczynam swoje "Bądź grzeczna, bo Mikołaj patrzy". I o dziwo to cały czas działa! Wystarczy wspomnieć o Mikołaju, a nagle porządkuje zabawki i odkłada kredki na miejsce.
Jak przyznaje pani Ania, magia Mikołaja ma jednak swoje granice. - Na mojego starszego syna działało to do siódmego roku życia - opowiada. - Potem dzieci mu powiedziały, iż prezenty kupują rodzice. Trochę się wtedy zawiódł, ale gwałtownie uznał, iż skoro i tak dostaje upominki, to w sumie to żadna różnica, kto je przynosi. Pani Ania znów wspomina o córce: - Widzę, jak bardzo ją to cieszy. I myślę, iż nie ma w tym nic złego, jeżeli przez dwa miesiące będzie wyjątkowo grzeczna "dla Mikołaja" - dodaje.
To taka mała motywacja
Historie podobne do tej, którą opowiedziała nam pani Ania, zna chyba każdy rodzic. Pani Kasia, mama ośmioletniej Marysi, przyznaje, iż dla niej okres przedświąteczny to mały rodzicielski oddech. - U nas też hasło "Mikołaj patrzy" działa cuda. Marysia nagle pamięta o odrabianiu lekcji i sprzątaniu pokoju. To działa jak mała motywacja, a przy tym tworzy miłą atmosferę oczekiwania. Nie chodzi o straszenie, tylko o przypomnienie, iż święta to coś wyjątkowego.
Pani Kasia opowiada, iż już w połowie listopada jej córka zaczyna pytać o bombki i pierniczki. Wspólnie przygotowują list do Mikołaja, a później porównują go z zeszłorocznym. - To nasz mały rytuał - wspomina. Zawsze tłumaczę Marysi, iż najważniejsze to myśleć też o innych. Dlatego w liście oprócz swoich marzeń, zawsze dopisuje coś dla brata lub dziadka.
A jak to wygląda w Twoim domu? Masz ochotę podzielić się z nami swoją historią? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl. Gwarantujemy anonimowość.













