Kierowcy, trzymajcie się za portfele. Rząd szykuje nowy bat

dadhero.pl 10 godzin temu
Z roku na rok przy polskich drogach jest coraz więcej fotoradarów. Ale ta metoda dyscyplinowania kierowców nie jest zbyt skuteczna – niemal połowa wykroczeń rejestrowanych przez urządzenia nie kończy się mandatem. niedługo to się jednak zmieni. Rząd szykuje przepisy, które sprawią, iż uniknięcie zapłaty za zdjęcie z fotoradaru stanie się niemożliwe.


Trudno znaleźć kierowce, który choć raz w życiu podczas jazdy autem nie zobaczył złowieszczego błysku fotoradaru. Łatwo za to znaleźć takich, którym mimo wpadki udało się nie zapłacić za takie "drogie zdjęcie".

Zwolnij albo płać. Rząd ma nowy bat na kierowców.

Powód jest prosty. Obecne przepisy dotyczące fotoradarów mają luki, dzięki którym można się wymigać od mandatu. Wystarczy nie odebrać listu z wezwaniem do wskazania, kto prowadził auto w chwili popełnienia wykroczenia. Albo wskazać kogoś, kto mieszka za granicą.

W wykorzystywaniu tych luk polscy kierowcy są bardzo skuteczni. Dowód? Z danych systemu CANARD wynika, iż w 2023 roku fotoradary w Polsce zrobiły ponad 900 tysięcy zdjęć. Sprawcy 440 tys. z tych zarejestrowanych wykroczeń nie zapłacili jednak mandatu. Słowem, niemal połowa (44,6 proc.) spraw trafiła do kosza.

Kiepskie statystyki ściągalności mandatów z fotoradarów zirytowały ministra infrastruktury. Efektem tej irytacji jest projekt nowelizacji prawa o ruchu drogowym. Zawarte w nim propozycje zmian mają sprawić, iż kierowcy nie będą już mogli kombinować, gdy dostaną zdjęcie z fotoradaru.

Nowela, która trafiła już do wykazu prac legislacyjnych, zakłada m.in. kary finansowe za nieodbieranie listów od Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, czyli instytucji, która rozsyła zdjęcia z fotoradarów.

Wskaż sprawcę albo stracisz dowód


Mocno zmienią się też zasady wskazania, kto prowadził auto, gdy doszło do wykroczenia. Właściciel samochodu nie będzie już mógł podać zmyślonego imienia i nazwiska. Trzeba będzie wskazać pełne dane winowajcy – imię, nazwisko, adres zamieszkania, a do tego dołączyć... jego oświadczenie o wyrażeniu zgody na przyjęcie mandatu.

Jednym słowem to nie GITD będzie szukał sprawcy wykroczenia. Teraz będzie to obowiązek właściciela auta. To on będzie musiał nie tylko wskazać, kto kierował, ale jeszcze wydobyć przyznanie się do winy. Albo wskazać siebie jako sprawcę.

To nie koniec pomysłów na podniesienie skuteczności kontroli fotoradarowej. Ustawa zakłada też stworzenie "czarnej listy" samochodów, którymi dokonano wykroczenia, ale sprawcy nie udało się ustalić. Konsekwencje znów poniesie właściciel. Policja będzie mogła mu zabrać dowód rejestracyjny.

Brzmi to absurdalnie, bo przecież to nie samochód łamie przepisy, a kierowca. Ale ten zapis ma mobilizować właścicieli aut do tego, by wskazywali, kto jest na zdjęciu z fotoradaru. A jak tego nie zrobią, to stracą dowód rejestracyjny.

Ale żeby nie było tak, iż nowe przepisy to wyłącznie kary, ministerstwo proponuje też "nagrodę pocieszenia". W projekcie nowelizacji przewidziano ulgi dla kierowców, którzy gwałtownie przyznają się do winy i wyrażą ochotę do zapłacenia za zdjęcie z fotoradaru. Za szybkie opłacenie mandatu będzie zniżka – 25 proc.

Źródło: PAP


Idź do oryginalnego materiału