Kłamstwo o ciąży, które miało zatrzymać mężczyznę, ujawnione na baby shower przez lekarza.

newskey24.com 2 tygodni temu

Ona skłamała, iż jest w ciąży, żeby zatrzymać mężczyznę. Ale na baby shower wszystko wyszło na jaw, kiedy lekarz, który miał ją pokryć, zdradził całą prawdę.

Nie mogłam uwierzyć, iż jedno kłamstwo może zniszczyć wszystko, w co wierzyłam. Zwłaszcza taką przyjaźń jak nasza z Joasią. Byłyśmy nierozłączne od czasów studiów: nauka, nocne pogaduchy, wyjazdy, wsparcie — zawsze razem. Ale jedno kłamstwo, jedna desperacka decyzja zmieniły wszystko.

Joasia się zmieniła. Stała się dziwnie nieobecna, ciągle się spóźniała, gdzieś znikała, wpatrywała się w telefon, była nerwowa. Zrzucałam to na pracę, ale czułam, iż w jej związku z Jackiem też coś jest nie tak. A przecież wydawali się idealną parą — przynajmniej na zewnątrz. Pewnego wieczoru, gdy jak zwykle oglądałyśmy film u niej w domu, Joasia szepnęła:

— Jestem w ciąży.

Zamarłam.

— Co?… Serio?

— Tak. — Jej głos drżał, gryzła wargi. — Nie wiem, co robić. Jacek marzy o dziecku. A ja… Boję się. Ale jeżeli powiem, iż to nieprawda — odejdzie.

I wtedy pierwszy raz poczułam ten lodowaty dreszcz. Joasia? Ta silna, niezależna Joasia? Udaje, iż jest w ciąży? Próbowałam z nią rozmawiać, zrozumieć, odwieść od tego pomysłu, ale była nieugięta:

— To jedyny sposób, żeby go zatrzymać.

Na początku starałam się ją wspierać. Potem zaczęłam dostrzegać dziwne rzeczy. „Brzuch” nie rósł. „Lekarze” byli, ale szczegółów brakowało. Ciągle zmieniała temat, mówiła o „trudnej ciąży” — ale to nie brzmiało przekonująco.

Kiedy zaproponowałam, żebyśmy razem poszły na wizytę, Joasia zbladła.

— Nie, nie trzeba… Nie chcę, żebyś się martwiła…

Zdałam sobie sprawę, iż coś jest nie tak. Ale nie spodziewałam się, iż prawda wyjdzie na jaw tak gwałtownie i… tak brutalnie.

Jacek, niczego nie podejrzewając, zorganizował dla Joasi baby shower. Zaprosił wszystkich: rodzinę, przyjaciół, kolegów z pracy. Dekoracje, prezenty, jedzenie — wszystko było idealne.

Aż do momentu, gdy pojawił się on — doktor Kowalski.

— Dziękuję, iż pan przyszedł, doktorze — uścisnął mu dłoń Jacek. — Joasia tak wiele o panu opowiadała.

Poczucie, iż coś jest nie tak, ścisnęło mi gardło. Doktor zastygł. Spojrzał na Joasię. W jego wzroku było coś niepokojącego.

— Joasiu… — powiedział spokojnie, ale stanowczo. — Myślę, iż czas powiedzieć prawdę.

W pokoju zapadła cisza. Joasia zbladła, jej usta drżały.

— Ja… nie jestem w ciąży — wykrztusiła. — Przepraszam, Jacek. Po prostu… Bałam się. Bałam się, iż odejdziesz…

Jacek zastygł. Jego dłonie zacisnęły się w pięści. Nie krzyczał. Jego głos był cichy, ale bardziej bolesny niż jakikolwiek krzyk:

— Okłamałaś mnie. Udawałaś, iż nosisz moje dziecko. Zawiodłaś mnie.

Joasia zaczęła płakać, ale było za późno. Wszyscy goście milczeli. Przyjęcie zamieniło się w farsę.

— To już koniec imprezy — powiedział Jacek, patrząc jej prosto w oczy. — Proszę wyjść.

Stałam z boku i czułam, jak rozpada się nie tylko ich związek, ale też moja wiara w przyjaciółkę. Oszukiwała wszystkich. Manipulowała. choćby lekarza, jak się okazało, błagała, żeby jej nie zdradzał — a on, ulegając litości, zgodził się. Ale na baby shower zrozumiał, iż musi przerwać tę komedię.

Jacek był wstrząśnięty. Ale postąpił słusznie — nie zemścił się, po prostu odszedł. I to była jego zemsta — spokojna, chłodna, ostateczna.

A ja? Zrozumiałam, iż przyjaźń też może być złudzeniem. Czasem człowiek, którego uważałaś za najbliższego, okazuje się obcy. Wszystko, co ukryte, w końcu wychodzi na jaw. I nieważne, jak długo udajesz — prawda i tak cię dopadnie.

Idź do oryginalnego materiału