Kłamała, iż jest w ciąży, żeby zatrzymać przy sobie mężczyznę. Ale na baby shower wszystko wyszło na jaw, gdy lekarz, który miał ukryć jej kłamstwo, postanowił powiedzieć prawdę.
Nigdy nie przypuszczałam, iż jedno kłamstwo może zniszczyć wszystko, w co wierzyłam. Zwłaszcza przyjaźń taką, jak nasza z Jadzią. Byłyśmy nierozłączne od czasów studenckich: wspólne nauki, nocne rozmowy, podróże, wzajemne wsparcie – wszystko dzieliłyśmy na pół. Aż pewnego dnia jedna decyzja, jedna rozpaczliwa próba oszustwa zmieniła wszystko.
Jadzia się zmieniła. Stała się wycofana, spóźniała się, znikała na całe godziny, nerwowo zerkała w telefon. Myślałam, iż to przez pracę, ale czułam, iż coś jest nie tak też w jej związku z Kamilem. Wydawało się, iż są idealną parą – przynajmniej na zewnątrz. Aż pewnego wieczoru, gdy jak zwykle oglądałyśmy u niej film, Jadzia szepnęła:
– Jestem w ciąży.
Zamarłam.
– Co?… Naprawdę?
– Tak. – Głos jej drżał, przygryzała wargi. – Nie wiem, co robić. Kamil marzy o dziecku. A ja… Boję się. Ale jeżeli powiem prawdę, odejdzie.
Wtedy po raz pierwszy poczułam ten lodowaty dreszcz. Jadzia? Ta silna, niezależna Jadzia? Udaje ciążę? Próbowałam z nią rozmawiać, nakłonić do zmiany zdania, ale była nieugięta:
– To jedyny sposób, żeby go zatrzymać.
Na początku starałam się ją wspierać. Potem zaczęłam dostrzegać dziwne rzeczy. „Brzuch” nie rósł. „Lekarze” byli, ale szczegółów brakowało. Wiecznie zmieniała temat, mówiła o „trudnej ciąży” – ale to nie brzmiało prawdziwie.
Kiedy zaproponowałam wspólną wizytę u lekarza, Jadzia zbladła.
– Nie, nie trzeba… Nie chcę, żebyś się denerwowała…
Zrozumiałam – coś tu było nie tak. Ale nie spodziewałam się, iż prawda wyjdzie tak gwałtownie i… tak brutalnie.
Kamil, niczego nieświadomy, zorganizował dla niej baby shower. Zaprosił wszystkich: rodzinę, przyjaciół, kolegów z pracy. Dekoracje, prezenty, jedzenie – wszystko było idealne.
Aż pojawił się on – doktor Nowak.
– Dziękuję, iż pan przyszedł – Kamil uścisnął dłoń lekarza. – Jadzia tak wiele o panu opowiadała.
Poczułam, jak ściska mi się żołądek. Doktor zastygł. Spojrzał na Jadzię. W jego oczach było coś niepokojącego.
– Jadziu… – powiedział cicho, ale stanowczo. – Chyba nadszedł czas, żeby powiedzieć prawdę.
W pokoju zapadła cisza. Jadzia stała blada jak ściana, jej usta drżały.
– Ja… Nie jestem w ciąży – wydukała. – Przepraszam, Kamil. Po prostu… Bałam się. Bałam się, iż odejdziesz…
Kamil skamieniał. Jego dłonie zacisnęły się w pięści. Nie krzyczał. Jego głos był cichy, ale bardziej niż krzyk mówił o bólu:
– Okłamywałaś mnie. Udawałaś, iż nosisz moje dziecko. Zdradziłaś mnie.
Jadzia zaczęła płakać, ale było za późno. Goście milczeli. Przyjęcie zamieniło się w groteskę.
– Koniec imprezy – wymówił Kamil, patrząc prosto na nią. – Proszę wyjść.
Stałam z boku i czułam, jak rozpada się nie tylko ich związek, ale i moja wiara w przyjaciółkę. Okłamała wszystkich. Manipulowała. Wykorzystywała. choćby lekarza, jak się okazało, błagała, by milczał – a on, ulegając litości, początkowo się zgodził. Ale na baby shower zrozumiał, iż musi przerwać to przedstawienie.
Kamil był wstrząśnięty. Ale zareagował adekwatnie – nie szukał zemsty, po prostu odszedł. I to była jego odpłata – zimna, spokojna, ostateczna.
A ja? Zrozumiałam – przyjaźń też może być iluzją. Czasem człowiek, którego uważałaś za najbliższego, staje się obcy. Wszystko, co ukryte, w końcu wychodzi na jaw. I nieważne, jak dobrze udajesz – prawda i tak cię dopadnie.