Kłamała, iż jest w ciąży, by zatrzymać mężczyznę. Ale na baby shower wszystko wyszło na jaw, gdy lekarz, który miał przykryć jej kłamstwo, postanowił przemówić.
Nigdy nie przypuszczałam, iż jedna mała nieprawda zniszczy wszystko, w co wierzyłam. Zwłaszcza przyjaźń tak silną, jak moja z Danutą. Byłyśmy nierozłączne od czasów studiów – nocne rozmowy, wspólne wyjazdy, wzajemne wsparcie. ale jedno kłamstwo, jedna desperacka decyzja – i nic już nie było takie samo.
Danuta stała się dziwna. Zamyślona, spóźniała się, znikała na godziny, nerwowo przeglądała telefon. Zrzucałam to na pracę, ale czułam, iż w jej związku z Markiem też coś jest nie tak. A przecież wydawali się idealną parą – z zewnątrz. Pewnego wieczoru, gdy oglądałyśmy u niej film, Danuta szepnęła:
— Jestem w ciąży.
Zamarłam.
— Co?… Serio?
— Tak. — Głos jej drżał, gryzła wargi. — Nie wiem, co robić. Marek marzy o dziecku. A ja… boję się. Ale jeżeli mu powiem, iż to nieprawda… odejdzie.
Wtedy po raz pierwszy poczułam lodowaty dreszcz. Danuta? Ta silna, niezależna Danuta? Udaje ciążę? Próbowałam rozmawiać, tłumaczyć, ale była nieugięta:
— To jedyny sposób, żeby go zatrzymać.
Najpierw starałam się wspierać. Potem zauważyłam dziwne rzeczy. „Brzuch” nie rósł. „Lekarze” byli, ale szczegółów brak. Wymigiwała się, zmieniała temat, mówiła o „trudnej ciąży” – ale jej słowa brzmiały fałszywie.
Kiedy zaproponowałam wspólną wizytę u lekarza, Danuta zbladła.
— Nie, nie trzeba… nie chcę, żebyś się martwiła…
Zrozumiałam – coś jest nie tak. Ale nie spodziewałam się, iż prawda wyjdzie na jaw tak szybko… i tak bezlitośnie.
Marek, niczego niepodejrzewając, zorganizował dla Danuty baby shower. Zaprosił wszystkich: rodzinę, przyjaciół, kolegów z pracy. Dekoracje, prezenty, jedzenie – wszystko było idealne.
Aż do chwili, gdy pojawił się on – doktor Nowak.
— Dziękuję, iż przyszedł pan, doktorze — Marek uścisnął dłoń lekarza. — Danusia tak wiele o panu opowiadała.
Ścisnęło mnie w żołądku. Doktor zastygł. Spojrzał na Danutę. W jego oczach było coś niepokojącego.
— Danuto… — odezwał się spokojnie, ale stanowczo. — Chyba nadszedł czas, by powiedzieć prawdę.
W pokoju zapadła cisza. Danuta stała blada jak ściana, usta jej drżały.
— Ja… nie jestem w ciąży — wykrztusiła. — Przepraszam, Marek. Bałam się… iż odejdziesz…
Marek zesztywniał. Jego dłonie zacisnęły się w pięści. Nie krzyczał. Głos miał cichy, ale pełen większego bólu niż jakikolwiek krzyk:
— Okłamywałaś mnie. Udawałaś, iż nosisz moje dziecko. Zdradziłaś mnie.
Danuta zaczęła płakać, ale było już za późno. Goście milczeli. Przyjęcie zmieniło się w ponury spektakl.
— To koniec. Niech wszyscy wyjdą — powiedział Marek, patrząc na nią zimnym wzrokiem.
Stałam z boku i czułam, jak rozpada się nie tylko ich związek, ale też moja wiara w przyjaciółkę. Okłamywała wszystkich. Manipulowała. choćby lekarza, jak się okazało, błagała, by ją krył – a on, z litości, się zgodził. Ale na baby shower zrozumiał, iż ten teatr musi się skończyć.
Marek był wstrząśnięty. Ale zachował się godnie – nie szukał zemsty, po prostu odszedł. I to była jego zemsta – cicha, zimna, ostateczna.
A ja? Zrozumiałam, iż przyjaźń też może być kłamstwem. Czasem człowiek, którego uważałaś za najbliższego, okazuje się obcym. Wszystko, co ukryte, w końcu wychodzi na jaw. I choćbyś udawał całe życie – prawda i tak cię dopadnie.