Specjaliści w jednym z postów opublikowanych w mediach społecznościowych zwracają uwagę na poważny problem, który nasila się w okresie wiosennym i letnim, wraz z rozpoczęciem sezonu grillowego. Dochodzi wówczas do wielu nieszczęśliwych wypadków, które mogą doprowadzić do ciężkiej niepełnosprawności, a choćby zagrażać życiu. Dlatego tak istotne jest, by zachować czujność, a przede wszystkim zdrowy rozsądek. Lekarze biją na alarm.
Nieszczęśliwe wypadki podczas grillowania
Sezon grillowy przysparza medykom z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka zatrudnionym na szpitalnym oddziale ratunkowym sporo pracy. Tylko w ostatnim roku na SOR trafiło kilkoro pacjentów z poważnymi obrażeniami powstałymi na skutek wybuchu rozpałki do grilla. Jak podkreślają lekarze w udostępnionym komunikacie takie rany są bolesne i długo się goją.
Oparzenia, z którymi młodzi ludzie trafiają do GCZD, to nie tylko powierzchowne obrażenia rąk. Nierzadko trafiają do nas pacjenci, u których po wybuchu rozpałki oparzone są twarz, szyja, brzuch, klatka piersiowa, całe kończyny górne. jeżeli są to głębokie oparzenia, to młody człowiek może w efekcie stać się niepełnosprawnym do końca życia – czytamy w poście.
Specjaliści podkreślają, iż ofiarami nieszczęśliwych wypadków najczęściej padają dzieci. Dochodzi do nich nie tylko w trakcie grillowania, ale również po jego zakończeniu. Poparzyć może również bowiem rozgrzany popiół, który nie został odpowiednio zabezpieczony. Medycy zwracają uwagę na jeszcze jedną bardzo istotną kwestię – rozpalaniem rusztu zawsze powinni zajmować się dorośli. Muszą też stale nad nim czuwać i trzymać dzieci z daleka od grilla. Zaniedbanie tego obowiązku stwarza poważne niebezpieczeństwo. Najmłodsi pozostawieni bez uwagi i opieki mogą utracić zdrowie, a nierzadko również życie. Nieostrożnym rodzicom, jak zaznaczają lekarze, grozi natomiast odpowiedzialność karna.
Oparzenia u dzieci – pierwsza pomoc
Lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II w Katowicach podkreślają, iż najważniejsza jest natychmiastowa reakcja ze strony dorosłych. O tym, co mogą zrobić rodzice, by pomóc dziecku, przypominają w swoim poście katowiccy specjaliści:
W razie urazu oparzeniowego u dziecka podstawową czynnością jest chłodzenie rany wodą w temp pokojowej przez minimum 15 minut, po to, by ciepło zostało oddane i nie powodowało głębszych uszkodzeń. Należy korzystać z chłodnej wody o temp. ok. 20 st. – woda lodowata czy bardzo zimna powoduje obkurczanie naczyń krwionośnych, co tylko pogłębia uraz. Następnie należy zabezpieczyć ranę czystym opatrunkiem i jak najszybciej wezwać ratowników lub zgłosić się do lekarza. Można też dziecku podać lek przeciwbólowy. Nie należy stosować żadnych pianek, kremów czy żeli, nie mówiąc już o „babcinych” sposobach typu maślanka – wszystko to spowalnia prawidłowe leczenie. Nie należy też podawać dziecku jedzenia przed wizytą w oddziale ratunkowym, ponieważ może to utrudnić ewentualne znieczulenie małego pacjenta.
Nie wolno zapominać o jednym – choćby niegroźne, na pierwszy rzut oka, oparzenie może okazać się bardzo niebezpieczne. Dopiero po 48-72 godzinach można ocenić rzeczywisty stan chorego. Dlatego nie należy bagatelizować żadnej rany i jak najszybciej zgłosić się z dzieckiem do lekarza.