Ludzie zachwyceni zdjęciem dziecka czytającego książkę. Powiem wam, czemu to głupie

mamadu.pl 7 miesięcy temu
Zdjęcie: Czy to naprawdę aż tak niespotykany widok? screen tiktok.com/@lifeinmotion08


Przychodzi czas, gdy dzieci dorastają, a ich pokoje pustoszeją. Są już za duzi na zabawki i z powodzeniem mogą sami zorganizować sobie czas i rozrywkę. Dla wielu dzieciaków wybór jest oczywisty: komórka. Pewien tata pokazał, iż może być inaczej i oczarował internautów, ale czy jest się czym zachwycać?


Zbyt dużo czasu przed ekranem może być niezdrowe. Teoretycznie wie to chyba większość rodziców, mimo to przez cały czas gros dzieciaków nie obowiązują żadne limity. A co jeżeli zamiast telefonu dasz dziecku książkę? Pewien tata umieścił w sieci filmik, przedstawiający ulubione zajecie jego syna i zachwycił internautów, ale czy faktycznie jest w tym coś fenomenalnego?

Po prostu czytał książkę


Na klipie Raya jest głęboko pochłonięty czytaniem książki: "Kiedy są małe, dawajcie im książki zamiast telefonów. Oto efekt" – napisał Armando: "Podziękujesz mi później".

Internauci dosłownie oszaleli w komentarzach, wychwalając ojca za jego metody. Jednak to przecież nie jest tak, iż tata pewnego dnia zabrał synowi telefon i wręczył mu książkę, a ten nagle pokochał czytanie.

To proces


Czy jest się czemu dziwić, iż dzieciaki mają wiecznie nosy w komórkach? Gdy rodzice muszą zająć się domowymi obowiązkami lub wykonać istotny telefon, często maluchowi wręczają tablet lub telefon. Gdy te dorastają, idą do szkoły, wrastają z zabawek i nagle nie bardzo wiedzą, co ze sobą począć. Widzę to bardzo często u koleżanek i kolegów mojej córki.

Mam dziecko w podobnym wieku i unikanie komunikatorów czy telefonów w zasadzie graniczy z cudem, choćby przez potrzebę kontaktu z rówieśnikami. Widzę, które koleżanki czy koledzy nie mają pojęcia, co ze sobą zrobić w wolnym czasie. Nieustannie coś wrzucają coś na grupę i tylko słyszę plumkanie Whatsappa. Wysyłają selfie, linki, memy czy jakieś tam gify, choćby w środku nocy.

Armando wykonał ogrom (niewidocznej na filmiku) pracy, która po prostu dziś przynosi efekty. Wiem, bo dostrzegam to po moim własnym dziecku. Uważam, iż szybkie czytanie tuż przed snem maluchowi, a potem zmuszenie ucznia do czytania lektur to olbrzymi błąd. Tak nie uczy się miłości do książek. Moim zdaniem po prostu nie da się zarazić dziecka pasją do czytania, studiując 200 raz tę samą płytką i krótką historię o kotku.

To były długie godziny


U nas w domu gwałtownie pojawiły się dłuższe i bardziej złożone historie. Nasze wieczorne czytanie często trwało godzinę lub choćby dwie, gdy historia wciągnęła. Książki czytaliśmy dwie, jedną ja, drugą mąż, bo także byliśmy ciekawi, co się wydarzy. Potem czytaliśmy wspólnie z córką. gwałtownie nasza kilkulatka poczuła, iż dzień bez telewizji jest ok, ale bez książki to dramat (przyznam, iż czasem nam to nieco utrudniało życie).

To długie godziny wspólnie spędzonego czasu i pokazywania, iż nie tylko można robić coś razem, a iż warto mieć coś, co sprawia nam przyjemność. Podobnie było ze słuchaniem audiobooków, rysowaniem, wykonywaniem prac plastycznych, układaniem puzzli czy graniem w planszówki.

Dziś w domu mamy 10-latkę, która z powodzeniem znajdzie sobie rozrywkę inną niż ekran telefonu, a ty?

Idź do oryginalnego materiału