Coraz więcej zarówno kobiet, jak i mężczyzn decyduje się na późniejsze rodzicielstwo. Wpływają na to różne kwestie. Priorytetem staje się zapewnienie rodzinie godziwego bytu, co jest trudne w dobie galopującej inflacji, kiedy ceny mieszkań stale rosną. Właśnie dlatego niektórzy na pierwszym miejscu stawiają rozwój kariery zawodowej, dzięki której odłożą środki, by być spokojnym o przyszłość swoją i rodziny. Nierzadko w grę wchodzą jednak również inne czynniki, na przykład problemy ze znalezieniem partnera lub problemy z bezpłodnością.
REKLAMA
Późne ojcostwo
Bywa jednak, iż osoby, które decydują się na późne rodzicielstwo obawiają się stygmatyzacji i oceny ze strony innych. W poprzednim artykule opisaliśmy incydent, który miał miejsce w TV Republika. W jednym z odcinków padł niewybredny żart skierowany w stronę Artura Orzecha. Dziennikarz doczeka się drugiego dziecka w wieku 61 lat i chociaż bardzo go to cieszy, prowadzący nie szczędził mu uszczypliwości. "Wolimy wyglądać przy dzieciach jak rodzic, a nie dziadek" - powiedział gospodarz śniadaniówki Rafał Patyra.
Zobacz wideo Sekundy od tragedii. Auto pędziło wprost na dziecko
W kwestii późnego ojca postanowił wypowiedzieć się również nasz czytelnik. 53-letni Krzysztof jest ojcem 16-latka i 3-latka. "Pierwszy raz zostałem ojcem w wieku 37 lat. To i tak dość późno na pierwsze dziecko, ale przed czterdziestką człowiek ma naprawdę jeszcze dużo energii, siły i cierpliwości. Może nie byłem wówczas super młody, ale to bez porównania do ojcostwa w wieku 50 lat. To nieprawda, że, jak człowiekowi urodzi się dziecko, to bez względu na wiek wykrzesze z siebie energię i przestawi się na styl życia budzenia się w nocy po kilka razy dziennie. Biologia jest nieubłagana i mało który pięćdziesięciolatek podoła biegając za dzieckiem na boisku z taką samą werwą jak trzydziestolatek. Kiedy idę z synem na plac zabaw to po 10 minutach latania za nim i podtrzymywania na drabinach czuję się zirytowany. Ze starszym synem była zupełnie inna energia" - twierdzi.
"Teraz mam gorszy refleks, jestem bardziej ociężały"
Krzysztof przyznaje, iż w tym wieku opieka nad małym dzieckiem stanowi dla niego spore wyzwanie. To jednak nie oznacza, iż nie zamierza mu sprostać. Dokłada wszelkich starań, aby zadbać o zdrowie, a motywuje go właśnie syn. "Latem po robocie przysnąłem na leżaku w ogrodzie, a miałem pod opieką młodego. Kiedy ja uciąłem sobie drzemkę, co było silniejsze ode mnie, syn wyjechał mi rowerkiem poza bramę domu i jeździł sam po ulicy. Szczęśliwie nic się nie stało. Ale dało mi to do myślenia, iż trochę już jestem 'dziadem'. Kiedy pomyśle, iż mój syn ma dopiero trzy lata i przede mną cała jego szkoła podstawowa, wożenie na treningi, zajęcia dodatkowe, przedstawienia w przedszkolu to oczywiście dam radę, ale to będzie już duży wysiłek. Kiedy mój syn będzie miał 18 lat, ja będę miał 68. Trochę mnie to przeraża, ale też nastawia tak, iż muszę o siebie dbać, chodzić do lekarzy, żeby towarzyszyć mu w dorosłości" - dodaje.
Piotr nie ukrywa, iż porównując rodzicielstwo przed czterdziestką i po pięćdziesiątce odczuwa różnice. Często żałuje, iż brakuje mu sił. "Teraz mam gorszy refleks, jestem bardziej ociężały i mniej mi się chce, więcej też rzeczy irytuje mnie. Prawda też jest taka, iż moja żona, młodsza ode mnie o 12 lat odwala 90 proc. roboty przy dziecku. Ja głównie dowożę kasę" - podsumowuje.