Bikini, którego długo się bałam
"To bikini leżało na dnie szuflady od zeszłego roku. Kupiłam je pod wpływem impulsu – bo miało piękny neonowy kolor i cudownie wyglądało na modelce. W domu założyłam je raz. Potem schowałam, bo 'jeszcze nie teraz', bo 'trzeba najpierw popracować nad brzuchem', bo 'może za rok'.
I wiecie co? W tym roku nie zrobiłam absolutnie nic z listy 'przed bikini'. A mimo to – założyłam je.
Nie bałam się swojego ciała, tylko cudzych spojrzeń
Najbardziej bałam się nie mojego brzucha. Nie tego, iż coś wystaje, iż coś się wylewa. Bałam się tego, co pomyślą inni. Kobieta po czterdziestce, z dzieckiem, z ciałem dalekim od fit-influencerki – i jeszcze śmie założyć bikini z wycięciem?
Tymczasem prawda jest brutalna i wyzwalająca zarazem: ludzi to po prostu nie obchodzi. Każdy ma własne lustro, własne kompleksy i własne myśli. Nikt nie rzucił we mnie ręcznikiem ani nie spojrzał na mnie z obrzydzeniem.
Ciało nie musi być "ciche"
Zastanów się, ile lat w swoim życiu spędziłaś, próbując 'nie przeszkadzać' swoim wyglądem. Żeby nie przyciągać wzroku, nie odstawać, nie wyglądać 'źle'. My – kobiety –
często uczymy się tego od dziecka.
Ale ja już nie chcę być grzecznym ciałem. Ciałem, które zasłania się pareo, choćby kiedy jest 35 stopni. Mam ciało, które mnie niesie, które rodziło, które karmiło, które kochało i które starzeje się – z godnością. Nie będę go chować, żeby komuś było wygodniej.
Właściwy moment nie istnieje
Czekałam na 'moment', kiedy poczuję się gotowa. Na wagę, która pokaże magiczną liczbę. Na lato, w którym będę dumna z każdego centymetra. Ten moment nie nadszedł. I pewnie nigdy by nie nadszedł – gdybym nie przestała na niego czekać.
Założyłam bikini nie dlatego, iż siebie pokochałam. Ale dlatego, iż się sobą zmęczyłam. I miałam ochotę poczuć słońce na całym brzuchu, nie tylko na ramionach.
Nikt nie umarł. A ja trochę ożyłam
To taki banał, iż aż boli: życie jest za krótkie, żeby czekać na płaski brzuch. Ale naprawdę – jeżeli nie założysz tego kostiumu teraz, to kiedy? Gdy będziesz miała 60 lat i jeszcze więcej wymówek?
Założyłam bikini z boczkami i cellulitem. Poszłam na plażę z głową uniesioną wysoko. I co? Świat się nie zawalił. I chyba pierwszy raz od lat miałam naprawdę udane wakacje".
(Imiona bohaterów zostały zmienione).