Mama dla Alenki: Poszukiwanie Miłości i Ciepła w Polskim Świecie

twojacena.pl 14 godzin temu

Mama dla Łucji.
Mama wychowywała córkę sama, i od kiedy Łucja pamięta, była niekochanym dzieckiem. Brak miłości od samego początku ciążył w jej sercu. Nie, nikt nie karał jej bez powodu, zawsze była najedzona i dobrze ubrana. Zabawki, które chciała, zdawały się pojawiać w jej rękach. ale obojętność matki czuła się w Łucji jak zimny dotyk skóry, przyciskając ciężarem na serce.

Łucja rosła łagodnym i bardzo towarzyskim dzieckiem. W dzieciństwie nieustannie szukała uwagi mamy: całowała ją, przytulała, tuliła się ale kobieta, niczym lodowaty wiatr, odsuwała dziewczynkę od siebie i trwała przy swoich sprawach. Matka nigdy nie przytulała i nie całowała Łucji.

Wśród sąsiadów i w szkole rodzina była szanowana; mama sumiennie chodziła na zebrania, dbała o zdrowie córki, woziła ją nad Bałtyk i choć raz wybrała się z nią do cyrku. Łucja jedynie wiedziała, iż wszystko to było obowiązkiem, bez duszy, bez ciepła, bez uśmiechu. Dziewczynka usiłowała zasłużyć na pochwałę, uczyła się najpilniej, zachowywała się wzorowo.

Jednak pochwały przychodziły od wszystkich, oprócz własnej matki.

W dzieciństwie Łucja w swej niewinności uważała to za normalne, iż tak jest, iż wszyscy tak żyją. Dorastając, widziała dzieci, które były kochane i chwalone, karane i karane, które po prostu dostawały reakcji. Zaczęła szukać przyczyny i, jak myślała, znalazła

Ojca znała ledwie. W pamięci pozostał wysoki mężczyzna z dużymi rękami i łagodnym uśmiechem. Podnosił Łucję wysoko, aż do nieba, kręcił i śmiał się razem z nią. Śmiali się tak samo, wyglądali niemal identycznie. Łucja poczuła, iż przepisano jej cechy od ojca. Pod materacem w jej pokoju od kilku lat ukrywało się wyblakłe zdjęcie ojca z roczną córką na rękach. Z każdym rokiem dorastająca Łucja stawała się coraz bardziej jego podobna Najpewniej mama wciąż gniewa się na ojca tak myślę, bo patrzy na mnie z wrogością rozmyślała dziewczyna.

Mama naprawdę często, milcząco i smutno, wpatrywała się w Łucję długim, zamrożonym wzrokiem, nie mówiąc nic. Ojciec odszedł, gdy Łucji było trzy lata; od tego czasu jedyne, co przypominało o nim, były alimenty, które potwierdzały, iż mężczyzna istnieje, żyje, pracuje ale nie pamięta o córce. Łucja wybaczyła mu dawno temu.

Niezrozumiałe było, dlaczego żal skupiła się na matce. Zewnętrznie dziewczynka pogodziła się z takim traktowaniem, ale w duszy żal gromadził się, rosnąc w lodowy klocek, który przyciskał serce zimnem

* * *

Nadszedł czas ostatniego dzwonka. Łucja w białej koronkowej fartuszce przeszukiwała tłum oczami, szukając matki, ale ta, obecna jedynie na początku, po otrzymaniu podziękowań od dyrektora za wzorową córkę, zniknęła w masie. Łucja patrzyła z zazdrością, jak inni dostają przytulasy od rodziców, jak robią pamiątkowe zdjęcia, i ledwie powstrzymywała łzy żalu.

Potem nadszedł moment wstąpienia na studia. Łucja była dumna przy tak wysokiej konkurencji uzyskać miejsce na budżet wydawało się niemożliwe, a ona to osiągnęła!

Mama przyjęła wiadomość spokojnie, bez uśmiechu, bez śladu dumy. Zapytała jedynie, czy jest akademik i gdzie Łucja będzie mieszkać w czasie nauki.

Rozgniewana dziewczyna spakowała rzeczy i najpierw pojechała do przyjaciółki, a potem wywalczyła pokój w akademiku

* * *

Lata mijały, a dziewczyna i matka praktycznie przestały rozmawiać, co zdziwiło jej męża i teściową, która stała się jej prawdziwą rodzinką, jej rodziną. adekwatna mama nie zjawiła się na ślubie, przekazując jedynie przyzwoitą sumę pieniędzy i kartkę z suchym gratulacją.

Teściowa uczyła Łucję wszelakich domowych sztuczek, a także miłości często siedziały przy herbacie w kuchni, rozmawiając o wszystkim. Kobieta potrafiła po prostu podejść, objąć i naprawdę współczuć. Łucja zaczęła nazywać ją mamą już po miesiącu od ślubu.

Właściwa mama zdawała się wyparować i była z tego szczęśliwa, wreszcie odnajdując spokój i samotność. Nigdy nie dzwoniła pierwsza, nie przybyła na wypis z szpitala. choćby zdjęcia noworodka, które matka regularnie wysyłała, nie otwierała, odrzucając wiadomości od córki. Dziewczyna milczała, ale często wieczorami płakała cicho w łazience.

Teściowa widziała to, widziała czerwone oczy synowej, jej spuchniętą od łez twarz i ciężko wzdychała

Kiedy Łucja z synem i małym wnukiem pojechali złożyć matce życzenia urodzinowe, a ona, przyjmując prezent i suchą wdzięczność, nie wpuściła młodej pary na próg, zamykając drzwi przed własnym wnukiem, teściowa kobieta o wielkim sercu i troskliwa postanowiła przywrócić sprawiedliwość. Zabrała się i pojechała do teściowej sama, z twardym zamiarem porozmawiać, za wszelką cenę.

Tam właśnie ujawniła się cała prawda

* * *

Ojciec Łucji wędrował po ciemnych zaułkach, zaczynając praktycznie od razu po ślubie. Młoda żona nie mogła wyobrazić sobie zdrady i nie chciała rozpadać rodziny. Gdy po kilku miesiącach głębokiego zbaczenia powrócił z dzieckiem w ramionach, jedna z jego kochanek nie przetrwała porodu, i on, jako ojciec, przyniósł dziecko do domu żony.

Co wtedy poczuła kobieta, trudno oddać słowami. Wychowywać dziecko z innej kobiety i od ukochanego mężczyzny było niezwykle trudne. Jeszcze trudniej było pokochać to dziecko, kochać szczerze, z serca Próbowała i prawie udało się, ale mąż ostatecznie odszedł, nieznanym szlakiem, zostawiając po sobie jedynie niepotrzebną córkę.

Co zrobić z dzieckiem porzuconej młodej kobiety? Oddać je do domu dziecka i próbować żyć własnym życiem? Mieć własne dzieci? Co powiedzą ludzie?

Przestraszona osądem, zostawiła Łucję, poświęcając własne życie osobiste. Całe życie starała się kochać dziewczynkę, ale patrząc na jej twarz, tak podobną do twarzy zdradzieckiego męża, rozumiała, iż wciąż kocha męża, a dziewczynka jest jedynie jego bladą kopią

* * *

Kiedy teściowa wróciła do domu, Łucja z maluszkiem już spali, przytuleni na szerokim, rodzinnym łóżku. Mąż był w innym mieście w sprawach służbowych, a dziecko z euforią przeskoczyło na rodzicielski materac.

Teściowa usiadła cicho na brzegu i długo patrzyła na tych bliskich sobie ludzi. Przykryła wnuka kocem, delikatnie poprawiła potargane włosy synowej

Jak jej opowiedzieć? Czy warto, czy potrzebna jest cała prawda?

Łucja, czując dotyk obcych dłoni, otworzyła senne oczy i spojrzała na kobietę.

Śpij, kochana, śpij, córeczko szepnęła teściowa, całując dziewczynę w czoło i cicho wyszła, zamykając za sobą drzwi….

Idź do oryginalnego materiału