REKLAMA
Zobacz wideo
Zapytaliśmy warszawiaków, jak zwracać się do teścia i teściowej [SONDA]
Teraz pani Dominika w ostatnich nagraniach, coraz więcej mówi o ewentualnym powrocie i tym, czym może być on spowodowany.Zastanawiamy się, czy damy radę tak żyć na dłuższą metę. choćby rozmawialiśmy z dziećmi odnośnie powrotu do Polski. Dzieci nie chcą wracać, są tutaj szczęśliwe (...)- opowiada na zamieszczonym filmiku. Dodaje też, iż wyjazd bardzo korzystnie wpłynął na najstarszego syna, "który w Polsce był dosyć zamknięty w sobie, a tutaj się bardzo otworzył. Jest kontaktowy, chętnie chodzi do szkoły, ma nowych kolegów, więc dla niego pobyt tutaj jest bardzo ważny". Na jednym z nagrań mama pięcioraczków mówi też, iż mąż, który jest Brytyjczykiem, również nie chce wracać do Horyńca. "On nie chce wracać do Polski, nie chce jechać do Anglii i nie chce mieszkać w Niemczech. Jesteśmy więc na wspólnym lądzie - Tajlandii" - wyznaje. Dodaje też jednak, iż póki co, "Tajlandia nie jest ich krajem".Rodzina musi się liczyć z wieloma wydatkamiPani Dominika na swoich nagraniach opowiada, iż ona i jej bliscy mierzą się z wieloma różnymi, niekiedy nieprzewidzianymi problemami i wydatkami. Trójka ich dzieci - Czaruś, Grace i Eve muszą być rehabilitowani. Chłopczyk, mimo iż w lutym będzie już miał dwa latka, przez cały czas nie chodzi. Długo był też karmiony przez sondę. Wymaga również ciągłych badań i konsultacji.
Rodzina, wyprowadzając się do Tajlandii, była przekonana, iż uda im się dość gwałtownie sprzedać dom w Horyńcu-Zdroju, gdzie mieszkali. Nieruchomość wyceniono na 1 mln 999 tys. zł. Jak domyślają państwo Calrke, lokalizacja (kilka kilometrów od polsko-ukraińskiej granicy) być może utrudnia znalezienie chętnego kupca. – Pierwotny plan był taki, iż sprzedamy w Polsce dom i będziemy mieć finanse na to, by tu spokojnie żyć. Niestety, dom się nie sprzedał i nie widać, by ktokolwiek chciał go kupić. Myślę, iż na tę sytuację ma wpływ to, iż jest blisko granicy – mówi pani Dominika.