"Mamo, czemu ta pani jest taka gruba?" Myślałam, iż zapadnę się pod ziemię… ale sprytnie wybrnęłam

mamadu.pl 1 dzień temu
Są takie momenty w macierzyństwie, które zostają z nami na zawsze. Jedne są wzruszające, inne zabawne, a jeszcze inne – takie, iż chcemy natychmiast zniknąć. Jedną z takich chwil przeżyłam kilka dni temu w sklepie, kiedy moje dziecko – z pełną szczerością zapytało: ”Mamo, czemu ta pani jest taka gruba?”. Mój świat na sekundę się zatrzymał.


Byłyśmy w osiedlowym sklepie. Ja szukałam mleka, a moja 4-letnia córka przyglądała się ludziom wokół. W pewnym momencie – totalnie na głos – wypowiedziała słowa, które sparaliżowały mnie od stóp do głów. Dodam tylko, iż zostały wypowiedziane z pełnym entuzjazmem w towarzyszącej nam ciszy – takiej, jaka zwykle panuje w kolejce do kasy.

"Mamo, czemu ta pani jest taka gruba?" Te słowa dzwonią mi w uszach do dziś


Poczułam jak moja twarz robi się czerwona, serce bije szybciej. Spojrzenia z całej kolejki skupiły się na nas. Było mi potwornie głupio. Oczywiście wiedziałam, iż to nie była złośliwość, a zwyczajna dziecięca szczerość. Wynik obserwacji pozbawiony totalnie kontekstu społecznego. Nie zmienia to faktu, iż poczułam się zakłopotana.

Zamiast: "Cicho, nie wolno tak mówić!", wyjaśniłam


Zamiast uciszyć dziecko (choć miałam ogromną ochotę to zrobić), wzięłam głęboki oddech i powiedziałam spokojnie:

– Kochanie, ludzie mają różne ciała. Jedni są wyżsi, inni niżsi, jedni chudsi, inni grubsi. I to jest zupełnie w porządku. Nie komentujemy wyglądu innych osób. To tak jak z twoimi sukienkami – masz je w rożnych kolorach i fasonach. Każda jest inna, a wszystkie tak samo ładne.

Spojrzałam na panią, która – o dziwo – uśmiechnęła się lekko i mrugnęła porozumiewawczo. Być może też jest mamą. A może po prostu miała dobry dzień?

Dzieci nie są złośliwe. One uczą się świata


To nie była złośliwość i nikt nie powinien tego tak odbierać. Dzieci nie znają jeszcze filtrów społecznych, nie wiedzą, iż czegoś "nie wypada". Mówią to, co widzą. Dziecięca szczerość to coś jak najbardziej naturalnego. To dla nas (dorosłych) idealny moment, by uczyć je empatii, delikatności i uważności wobec drugiego człowieka.

Czy mogłam zrobić coś lepiej?


Pewnie tak. Nie ma idealnych reakcji. Każda sytuacja nas czegoś uczy. Tę zapamiętam jako przypomnienie, iż dzieci patrzą na świat prosto. Naszą rolą jest nauczyć je jak widzieć z empatią.

Może dzięki temu, za kilka lat – gdy usłyszy podobne pytanie w grupie rówieśników – powie: "Hej, nie mów tak. Każdy z nas jest inny i to jest ok."


Co jest ważne w takich sytuacjach z punktu widzenia psychologicznego?


Po pierwsze, nie zawstydzajmy dziecka. Jego pytanie wynika z naturalnej ciekawości, a nie złej intencji. Choć to wydaje się najłatwiejsze, nie powinniśmy też ignorować sytuacji. Raczej wykorzystać ją jako okazję do rozmowy np. na temat różnorodności ludzkiego ciała.

Idź do oryginalnego materiału