Mamo, jesteś potworem! Osoby takie jak ty nie powinny mieć dzieci

polregion.pl 1 tydzień temu

„Ty jesteś potworem, mamo! Takim jak ty nie powinno się mieć dzieci!” — krzyknęła Weronika, trzęsąc się z gniewu.

Wszystko zaczęło się niewinnie. Weronika, studentka pierwszego roku w Krakowie, mieszkała w akademiku, ale pewnego wieczoru w klubie poznała Kacpra. Przystojny, zamożny — jego rodzice wyjechali na roczny kontrakt za granicę. Zakochała się ślepo i niedługo zamieszkała z nim.

Żyli na wysokiej stopie — rodzice przysyłali pieniądze. Kluby, imprezy, szaleństwo. Weronika początkowo była zachwycona, aż w końcu wpadła w długi, opuściła zajęcia, a zimowa sesja zakończyła się dwójami. Groziło jej wyrzucenie z uczelni.

Obiecała się poprawić. Gdy Kacper urządzał spotkania z przyjaciółmi, zamykała się w łazience i uczyła. W końcu zdała poprawki, ale postanowiła porozmawiać z Kacprem — miał ostatni rok, dyplom tuż-tuż.

— Daj spokój, Weron — śmiał się. — Młodość nie wraca. Kiedy się bawić, jak nie teraz?

Wstydziła się przyznać matce, iż mieszka z chłopakiem bez ślubu. Kiedy dzwoniła do domu, kłamała, iż wzięli ślub cywilny, a wesele odbędzie się po powrocie rodziców Kacpra.

Pewnego dnia na zajęciach zrobiło jej się słabo. Zawroty głowy, nudności. Spojrzała w kalendarz — i ogarnął ją strach. Test ciążowy potwierdził najgorsze.

Kacper namawiał ją na aborcję. Pierwszy raz się pokłócili tak mocno, iż zniknął na dwa dni. Weronika płakała, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Wrócił, ale nie sam — z pijaną blondynką, która ledwo stała. Weronika, wyczerpana nerwowo, krzyknęła, próbując wyrzucić intruzkę.

— Ona nie wyjdzie. Jak ci się nie podoba, to spadaj! — ryknął Kacper, uderzając ją w twarz.

Weronika wzięła kurtkę i wybiegła. Dotarła pieszo do akademika. Z opuchniętą twarzą, rozmazanym makijażem, zapukała do drzwi. Warta ulitowała się i wpuściła ją.

Nazajutrz pojawił się Kacper. Błagał o przebaczenie, obiecywał, iż nigdy więcej nie podniesie na nią ręki. Weronika uwierzyła. Dla dziecka.

Jakoś skończyła pierwszy rok. Bała się wracać do domu. Co powie matka? Ale w Krakowie też było źle — rodzice Kacpra mieli wrócić, a ona z coraz większym brzuchem wyglądała fatalnie.

Gdy w końcu wrócili, ojciec Kacpra od razu zaczął rozmowę: — Jaki z niego ojciec? Sam— Dam ci pieniądze — powiedział zimno — zniknij i zostaw naszego syna w spokoju.

Idź do oryginalnego materiału