"Mamy dość pudrowania syfa". Nauczyciele idą na wojnę z MEN i szykują strajk

dadhero.pl 6 godzin temu
Wrzesień tego roku miał być początkiem nowej ery w polskiej edukacji. Ale zaplanowane przez MEN wielkie reformy przyćmi bunt nauczycieli. To, iż zastrajkują, jest już pewne. Ostry protest zapowiedział niedawno Związek Nauczycielstwa Polskiego, a teraz podobne plany ujawnili też liderzy oświatowej "Solidarności".


Jesień w polskich szkołach będzie w tym roku wyjątkowo gorąca. Nie jest to długoterminowa prognoza pogody, ale analiza nastrojów nauczycieli. Bo jeżeli protest zapowiada jednocześnie ZNP oraz Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność", to wiadomo, iż te nastroje są fatalne i będzie naprawdę grubo.

Sojusz przeciw MEN


Z ZNP i oświatową "Solidarnością” jest bowiem trochę tak, jak z Dodą i Edytą Górniak. Delikatnie mówiąc, nie przepadają za sobą. I dlatego niezwykle rzadko działają razem, choć okazji do tego mają mnóstwo. Gdy protestuje ZNP, to milczy "Solidarność". Gdy o lepszy los nauczycieli toczą bój ci z "Solidarności", to ci z ZNP stoją z boku.

Teraz będzie jednak inaczej. Oba związki mają coraz większe pretensje do szefowej MEN. I zapowiadają radykalne kroki. Na początku września wielką akcję protestacyjną zapowiedział szef ZNP Sławomir Broniarz.

Teraz podobną deklarację złożył wiceprzewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Krzysztof Wojciechowski: – Nie wykluczamy żadnych działań o charakterze protestacyjnym. Ale wszystko będzie zależało od nastrojów na dole powiedział w wywiadzie dla serwisu portalsamorzadowy.pl

Protest nauczycieli należących do „Solidarności” już się zaczął. Na razie polega jednak jedynie na informowaniu nauczycieli o ich prawach, postulatach związku i niespełnionych obietnicach MEN. Ostrzejsza forma na razie nie ma sensu, bo zaraz zaczynają się wakacje. Ale w planach są już kolejne działania.

– 5 sierpnia prawdopodobnie zorganizujemy pikietę pod Sejmem. We wrześniu, prawdopodobnie 20, jak się nic nie wydarzy, planujemy zorganizować dużą pikietę w Warszawie – wyznał Wojciechowski. A o ile MEN nie zrobi niczego, by zaspokoić oczekiwania nauczycieli, to możliwe są kolejne, bardziej radykalne akcje, ze strajkiem włącznie.

Skutki niespełnionych obietnic


Powody, dla których chcą protestować nauczyciele z "Solidarności", są dokładnie takie same, jak te, na które powołują się związkowcy z ZNP. Zbyt małe podwyżki (miało być 15 proc., a MEN wysupłał jedynie 5 proc.), brak jednolitych zasad sposobu wyliczania wynagrodzenia za godziny ponadwymiarowe, odrzucenie propozycji zmian w Karcie Nauczyciela, które zgłaszali pedagodzy.

– Nauczyciele oczekują szerszych, głębszych zmian, choćby w tych kwestiach dotyczących dyscyplinarek, godzin ponadwymiarowych, godzin nadliczbowych. (…) Ministerstwo samo rozbuchało nadzieje nauczycieli na to, a teraz, mówiąc językiem kolokwialnym, pudruje przysłowiowego syfa – podsumował żądania oświatowej "Solidarności" Krzysztof Wojciechowski.

Ani związkowcy z ZNP, ani ci z "Solidarności", ostatecznej decyzji o strajku jeszcze nie podjęli. Ale raczej nie da się go uniknąć. Nauczyciele są bowiem naprawdę wkurzeni. I nie wierzą, iż do września dogadają się ministerstwem. Trudno, żeby było inaczej, bo z MEN płyną wyraźne sygnały, iż nie będzie ani oczekiwanych zmian w Karcie Nauczyciela, ani obiecanych podwyżek.

Będzie się działo


ZNP o formie protestu zdecyduje jeszcze przed wakacjami. "Solidarność" swoim nauczycielom daje nieco więcej czasu. – Rozpoczynamy wakacje i przez te dwa miesiące nic się nie będzie działo. Ministerstwa nie będą pracowały, a Sejm ma tylko te dwa krótkie posiedzenia. Ale chcemy, żeby nauczyciele już we wrześniu byli zwarci i gotowi, gdyby to od nich wyszła informacja bądź też wola, żeby akcje protestacyjne prowadzić – stwierdził wiceszef oświatowej "Solidarności".

Wygląda więc na to, iż we wrześniu uczniów czeka nie tylko mnóstwo nowości w planie lekcji, ale też wielki protest nauczycieli.

Źródło: portalsamorzadowy.pl


Idź do oryginalnego materiału