Matrescencja – to słowo robi furorę. I dobrze, każda matka się z tym utożsami

mamadu.pl 7 miesięcy temu
Zdjęcie: Matrescencja to proces, w którym kobieta staje się matką. fot. RDNE Stock project/Pexels


Matrescencja to termin, który dotyczy każdej kobiety, która została matką. kilka jednak z nas wie, o co w nim chodzi, bo w Polsce przez cały czas jest mało popularny. Teraz coraz więcej znanych mam zaczyna szczerze opowiadać o procesie, w którym stały się matkami. Przeczytaj, czym jest przemiana, której często nieświadomie doświadczamy.


Matrescencja: proces stawania się matką


Matrescencja to zjawisko, które istnieje od lat, tylko dotychczas nikt mu nie nadał w naszym kraju polskiej nazwy. Termin "matrescence" w języku angielskim pierwszy raz pojawił się w 1973 roku w pracach naukowych dr Dany Raphael, która zajmowała się procesem stawania się matką w psychice i sferze emocjonalnej kobiet.

"Krytycznym okresem przejściowym, który został pominięty, jest matrescencja. Czas stawania się matką... Poród nie czyni automatycznie z kobiety matki... Ilość czasu potrzebna do zostania matką wymaga przestudiowania" – pisała w swoich opracowaniach Raphael.


Matrescencja to inaczej proces, który zachodzi w każdej kobiecie, która jest w ciąży, rodzi dziecko i doświadcza pierwszych dni i tygodni macierzyństwa. To stała transformacja w sferze emocjonalnej i społecznej, a często też fizycznej i psychicznej.

Mimo tego, iż jako portal parentingowy staramy się każdego dnia pisać o rodzicielstwie, uświadamiać i nie lukrować bycia rodzicem, przez cały czas wiele kobiet jest zaskoczonych tym, jak wygląda rzeczywistość po narodzinach dziecka. Przyznają, iż czują się oszukane, będąc w połogu – bo wcześniej widziały tylko piękne obrazki z Instagrama, na których szczupłe, uśmiechnięte i wypoczęte kobiety trzymały w rękach pulchne, śpiące noworodki.

Coraz częściej na szczęście mówi się kobietom, iż to w ogóle tak nie wygląda, bo często końcówka ciąży, poród i połóg, to krew, pot i łzy. Czy jednak (nawet mając tę świadomość, iż początki bywają dalekie od cukierkowych kadrów z sieci) na macierzyństwo można się w jakichś sposób w ogóle przygotować?

Teoria to jedno, a praktyka coś innego


Owszem, możesz przeczytać wiele poradników, podręczników medycznych i porozmawiać ze wszystkimi matkami ze swojego otoczenia. To da ci na pewno ogromną wiedzę i nakreśli perspektywę, jak to wszystko wygląda w teorii albo z perspektywy innych mam. Na to jednak, jak się będziesz czuła w roli mamy ty sama, nie da się w 100 procentach przygotować.

Wielu rzeczom da się zapobiec, życie czasami pisze jednak własne scenariusze i zaskakuje nas w sytuacjach, które są dla nas nowe. Proces stawania się matką, czyli matrescencja, dla każdej kobiety jest inny i oznacza coś innego. Zależy od wielu czynników i tyle, ile kobiet jest na świecie, dla każdej, która zostaje matką, proces ten jest zupełnie inny.

Według psychologów, którzy badają matrescencję, proces ten zwykle nie jest łatwy i przyjemny. choćby te kobiety, które marzyły o zostaniu matkami i pragnęły dziecka ze wszystkich sił, mogą oceniać to jako negatywne, bolesne, smutne, rozczarowujące doświadczenie. Jest to spowodowane przede wszystkim nieprzewidywalnością, intensywnością i świadomością, iż to rola, którą przyjmują na siebie na resztę swojego życia.

Rola na całe życie


Od chwili narodzin, stajemy się w pełni odpowiedzialne za nowego człowieka, musimy mu zapewnić podstawowe potrzeby, dbać o jego rozwój, wychowanie, a do tego poradzić sobie ze wszystkim tym, co całkowicie (i często bezpowrotnie) zmienia się w naszym życiu. Są kobiety, dla których to spełnienie marzeń, czują ogromną siłę i spełnienie w każdej chwili spędzonej z noworodkiem. Są i takie, które czują lęk, ból, samotność i w ogóle nie czują, iż to ich "rola życia". Każda z takich postaw jest w porządku i każda na równi może być elementem martrescencji.

Jest to bowiem proces, który wynika z całego naszego dotychczasowego życia, na jego przebieg mają wpływ wszystkie doświadczenia i który kształtuje kobiecą tożsamość na nowo, przez co może być ekstremalnie trudny.

Pamiętam, kiedy ja sama pierwszy raz zostałam mamą – byłam przerażona płaczącym noworodkiem, nie wiedziałam, jak mu ulżyć w bólu podczas kolek i czułam się zupełnie niewystarczająca, gdy nie radziłam sobie z niedoborem pokarmu w czasie karmienia piersią. Każdy kolejny dzień był jednak łatwiejszy, a kiedy maluch skończył kilka miesięcy, wreszcie się siebie nauczyliśmy i choćby nieprzespane noce przestały być uciążliwe.

Wiem jednak, iż każda z nas ten proces przechodzi indywidualnie. Za każdym razem, gdy o tym myślę, jestem wdzięczna, iż ominęła mnie depresja poporodowa albo różne zdrowotne problemy: moje lub dziecka.

Niektóre z nas dochodzą do siebie latami


Ostatnio o tym, jak trudny i bolesny był ten proces, podzieliła się w jednym z wywiadów Aleksandra Domańska. Aktorka na łamach czasopisma "Glamour" przyznała: "Zanurzyłam się w znacznie większą przestrzeń bólu i trudnych emocji, odkąd zostałam mamą. To transformacja, która zachodzi na każdym poziomie. I po raz pierwszy mogłam tak blisko spotkać się z moim wewnętrznym dzieckiem, mając na rękach swoje dziecko. To było szalone doświadczenie, wielopoziomowe. Do tej pory jeszcze nie doszłam do siebie".

I kiedy czytam te słowa, doskonale rozumiem ich autorkę, bo stawanie się matką można też widzieć jako proces, który adekwatnie nigdy się nie kończy – z każdym kolejnym etapem rozwoju dziecka, kobieta staje się nieco inną matką: ma inną świadomość, emocje, często też jest na innym etapie życia. I nawet, jeżeli nasze dziecko ma już 3 albo 4 lata, możemy odkryć w sobie nagle jakąś zmianę, która zaszła w nas dopiero kilka lat po porodzie.

Wiele kobiet, które matrescencję przeszło, przyznaje, iż to trudny proces, w którym najważniejsze są spokój i rezygnacja z oczekiwań. Nie oznacza to, iż odkąd stałaś się matką, masz całkowicie zrezygnować z siebie i bycia w innych rolach: kobiety, żony, pracowniczki.

Warto jednak zauważyć, iż od narodzin dziecka każda z nas staje się inną kobietą – ma nowe doświadczenia, patrzy na siebie przez inny pryzmat. Dużo łatwiej przejść ten etap i przyjąć na siebie zupełnie nową rolę, kiedy zapomnimy o cukierkowych obrazkach z sieci i zapewnieniach znajomych, iż ich maluchy nie miały kolek, zawsze pięknie ssały pierś, a ich wygląd ich matek 2 tygodnie po porodzie przypominał ten sprzed ciąży.

Idź do oryginalnego materiału