MEN ostro bierze się za uczniów. Będzie masowe powtarzanie klas?

shareinfo.pl 5 godzin temu
fot. Pixabay

Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiada duże zmiany w podejściu do nieobecności uczniów na lekcjach. Obecnie, aby uczeń był promowany do następnej klasy – choćby przy odpowiednich ocenach – musi mieć co najmniej 50 proc. frekwencji. Nieusprawiedliwione nieobecności mogą wpływać na ocenę z zachowania, ale usprawiedliwione nijak mają się do sytuacji ucznia, chyba iż zostanie przekroczony wcześniej wspomniany próg. Ten ma zostać jednak podwyższony!

W Ministerstwie Edukacji Narodowej narzekają, iż coraz częściej rodzice traktują uczęszczanie swoich dzieci do szkoły jako opcję, a nie obowiązek. Przypomnijmy, iż w Polsce istnieje obowiązek szkolny, a więc dzieci są zobowiązane uczestniczyć w zajęciach do osiągnięcia odpowiedniego wieku. To jednak nie rozwiązuje problemu, bo zasady panujące w szkołach są dość pobłażliwe dla seryjnych wagarowiczów.

„Mamy głosy ze szkół, iż rodzice traktują szkołę jako miejsce, gdzie dziecko może chodzić albo nie. W wielu krajach za takie podejście rodzic może zostać zatrzymany na lotnisku” – wskazywała w wakacje wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer. Odnosiła się m.in. do praktyki wyjazdów wakacyjnych w trakcie roku szkolnego, np. we wrześniu lub przed albo po feriach zimowych.

Poważne konsekwencje dla uczniów, którzy nie chodzą na lekcje! Wagarować będzie można już tylko na 30 proc. zajęć

MEN zamierza ukrócić stosowanie takich praktyk, przynajmniej częściowo. Uczniowie będą musieli zwracać uwagę na całościową frekwencję, bo inaczej mogą mieć duże kłopoty. w tej chwili uczeń, aby zostać przepuszczony do następnej klasy – o ile zdał wszystkie przedmioty – musi spełnić warunek 50-procentowej frekwencji na zajęciach. Nie dotyczy to poszczególnych zajęć, ale całej sumy godzin lekcyjnych. W innym wypadku może nie zostać promowany i powtarzać klasę.

Obecność na połowie dni lekcyjnych w roku nie jest jednak wielkim wyczynem, toteż bardzo rzadko uczniowie ponoszą realne konsekwencje niesubordynacji. Rodzice adekwatnie za to nie odpowiadają, dopóki dziecko jest zapisane do szkoły i teoretycznie realizuje obowiązek szkolny.

Teraz ma się to zmienić, a zamiast 50-procentowego progu będzie wyższy – 70-procentowy. Oznacza to, iż uczeń będzie mógł opuścić tylko 30 proc. godzin lekcyjnych w danym roku szkolnym. MEN zapowiada, iż szczegóły nowych przepisów zostaną ujawnione niebawem – informuje portal „Warszawa w Pigułce”.

Idź do oryginalnego materiału