Chłopiec na sprawdzianie z matematyki miał proste zadanie - napisać działanie z dodawaniem, które pasuje do podanego mnożenia. Było ono następujące: 3 × 4 = 12. Odpowiedź dziecka była prosta: 3 + 3 + 3 + 3 = 12. Zgadza się, prawda? Niestety nauczyciel miał inne zdanie na ten temat i stwierdził, iż to błędne rozwiązanie. Jakie jest prawidłowe? Według pedagoga to 4 + 4 + 4 = 12. Tyle tylko, iż mnożenie, jak i dodawanie są przemienne i oba rozwiązania powinny być uznane za poprawne. Wprawdzie nie znamy szczegółów i nie wiemy, czy nauczyciel od początku nie wymagał tylko takiego sposobu rozwiązywania, ale trudno się też zgodzić z tym, iż to niepoprawna odpowiedź.
REKLAMA
Zobacz wideo Uczy matematyki na TikToku. "Uczniowie mówią mi, iż w 60 sekund uczą się więcej niż przez 45 minut lekcji w szkole"
Uczeń musi zgadywać, co myśli nauczyciel. Internauci są zgodni
Przytoczone zadanie pochodzi z Reddita, gdzie użytkownicy podzielili się swoimi historiami z niesprawiedliwym ocenianiem przez nauczycieli. A tych było naprawdę sporo i to nie tylko z matematyki.
Miałem podobnie, tylko u mnie chodziło o dzielenie liczb. Nauczycielka odejmowała punkty za nieco inny, ale wciąż poprawny proces.
- napisał jeden z internautów. Za jego przykładem poszli też inni.
"Przypomniało mi się, jak kiedyś napisałem, iż "planeta X jest 1/64 raza większa od planety Y", a nauczyciel oznaczył to jako błąd i napisał, iż "planeta Y jest 64 razy większa od planety X", "Mieliśmy zrobić listę zwierząt żyjących na terenach suchych i pustynnych. Były słonie, lwy, żółwie etc. Ja powiedziałem, iż "struś pędziwiatr". Zostałem zmuszony do przeproszenia całej klasy za wykorzystanie postaci z kreskówki. Tyle tylko, iż struś to prawdziwe zwierzę", "Mój nauczyciel angielskiego odmówił wstawienia mi szóstki, mimo iż bardzo dobrze zdałem wszystkie sprawdziany. Wszystko przez to, iż miałem lekki rosyjski akcent" - pisali w komentarzach użytkownicy.
Nauczyciel skreślił poprawną odpowiedź. W Polsce też się to zdarza
Nie tylko w zagranicznych szkołach nauczyciele niesprawiedliwie oceniają uczniów. W Polsce też niestety występuje to zjawisko. Jakiś czas temu pisaliśmy o chłopcu, który stracił ćwierć punktu za to, iż nie dopisał jednostki. W zadaniu miał obliczyć, ile zapłacono za osiem laptopów, gdy jedne kosztował 2340 zł. Obliczenie, wynik i sama odpowiedź były poprawne, a w tym przypadku uczeń nie miał obowiązku podawać jednostki, jednak nauczyciel i tak tego wymagał.
O tym przykrym dla dziecka incydencie napisała na Facebooku "Ania od matmy", która zawodowo naucza tego przedmiotu i udziela korepetycji. Jest przy tym zwolenniczką zachęcania uczniów do nauki i motywowania dzięki pozytywnych komunikatów. "Czy naprawdę nie można uczniom okazywać więcej serca? Przez takie zachowania nauczycieli nie ma co się dziwić, iż uczniowie tracą zapał do poznawania matematyki. Nie mówię, iż wszyscy tak robią, jednak często, zamiast docenić starania ucznia, łatwiej jest go skrytykować i wytknąć błędy. Czy w tym zadaniu świat by się zawalił, jakby nauczyciel dał maksymalną liczbę punktów?"- napisała matematyczka w poście.