Między dwiema rodzinami: Trudny wybór, kogo zostawić?

twojacena.pl 1 dzień temu

Rozdarty jestem między dwiema rodzinami i nie potrafię się zdecydować, którą zostawić.

W czasach studenckich, ja, Krzysztof Kowalski, ożeniłem się z pierwszą miłością, Agnieszką. To była burza uczuć, gorąca namiętność, która zaprowadziła nas przed ołtarz. Po ślubie zaczęło się zwykłe życie: praca, dom, rutyna. Urodziło nam się dwoje dzieci i, jak każda rodzina, mieliśmy wzloty i upadki. Były chwile szczęścia, były kłótnie, ale jakoś dawaliśmy radę. Myślałem, iż tak już zostanie – spokojne, przewidywalne życie. Ale los miał inne plany, a teraz stoję na krawędzi przepaści, nie wiedząc, jak wyjść z pułapki, w którą sam się wpędziłem.

Miałem prawie 40 lat, gdy w naszej firmie w małym miasteczku pod Białymstokiem pojawiła się ona – Karolina, nowa pracownica. Wyglądała, jakby spadła z innej planety: młoda, błyskotliwa, z olśniewającym uśmiechem rodem z okładki magazynu. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Myśli o niej wypełniały mi głowę, a serce waliło, ilekroć przechodziła obok. Nie sądziłem, iż w moim wieku można zakochać się jak nastolatek. I stał się cud – Karolina odwzajemniała uczucie. Jej spojrzenia, lekki flirt, przypadkowe dotknięcia – wszystko to rozpalało we mnie ogień, o którym już zapomniałem.

Znajomość przerodziła się w romans. Stało się to nieoczekiwanie: jedno spotkanie, jeden wieczór i… nie potrafiliśmy się zatrzymać. Z Karoliną czułem się żywy, młody, wolny. W tych chwilach nie myślałem o zdradzie Agnieszki. Było mi zbyt dobrze, żeby zastanawiać się nad moralnością. Karolina wiedziała, iż jestem żonaty, ale jej to nie przeszkadzało. Spotykaliśmy się potajemnie – w wynajętych mieszkaniach, hotelach, z dala od ciekawskich oczu. Nie planowałem porzucać rodziny – wmawiałem sobie, iż utrzymam obie rzeczywistości w ryzach. To była iluzja, ale kurczowo się jej trzymałem jak tonący brzytwy.

Po kilku latach Karolina oznajmiła, iż jest w ciąży. Gdy urodził się nasz syn, byłem w siódmym niebie. Trzymając go na rękach, nie wierzyłem własnym oczom. Moje życie, takie stabilne do tej pory, wywróciło się do góry nogami. Znów poczułem emocje, o których dawno zapomniałem: drżenie serca, euforię, nadzieję na nowy początek. Ale wraz z euforią przyszła też ciężka odpowiedzialność. Żyłem na dwa domy. Agnieszce mówiłem, iż wyjeżdżam służbowo, a sam pędziłem do Karoliny i syna. Rozrywałem się na strzępy, nie wiedząc, jak dokonać wyboru. Obie kobiety były mi bliskie, każda na swój sposób. Kochałem je obie, ale czułem, iż tracę grunt pod nogami.

Z czasem Karolina się zmieniła. Macierzyństwo uczyniło ją bardziej wymagającą. Wychowywała naszego syna samotnie i zaczęło to odbijać się na jej charakterze. Coraz częściej mi wypominała: „Za mało zarabiasz, kiepsko nas utrzymujesz, poświęcasz nam za mało czasu”. „Sam się na to pisałeś”, mówiła, a jej słowa kłuły jak szpilki. Przecież wiedziała, iż mam rodzinę, inne dzieci, które też muszę zapewnić. Wymówki przerodziły się w awantury. Ale w domu też nie było lepiej. Agnieszka zauważyła, iż pieniędzy ubywa. „Za mało zarabiasz, jak my mamy żyć?” – krzyczała. Miotałem się między nimi, ale gdziekolwiek przyszedłem, czekały na mnie kłótnie. Moje życie zamieniło się w piekło bez kropli spokoju.

Jestem zmęczony. Zmęczony kłamstwami, rozdartym sercem, niekończącymi się pretensjami. Każda z nich ciągnie mnie w swoją stronę, a ja nie potrafię wybrać. Agnieszka to moja przeszłość, moja rodzina, matka moich starszych dzieci. Z przeszłością wiąże nas wspólna historia, która rozdziera mi serce na myśl o rozstaniu. Ale Karolina to moja namiętność, nowe życie, matka mojego syna. Bez niej nie umiem już istnieć. Obie są częścią mnie, ale nie dam rady dłużej żyć w tym koszmarze. Kogo zostawić? Kogo zdradzić? Miłość do nich obu pali mnie od środka, a ich żale i kłótnie doprowadzają do szaleństwa. Stoję na rozdrożu, a każdy krok wydaje się prowadzić w przepaść. Jak wybrać, skoro każda decyzja złamie mi serce?

Idź do oryginalnego materiału