Mieszkając u teściowej, nie mogę wymagać zbyt wiele, ale czy nie mogłaby nam oddać większego pokoju?

twojacena.pl 3 dni temu

Żyjąc w domu teściowej, nie mogę wymagać wiele, ale czy nie mogłaby nam odstąpić większego pokoju?

Jak większość młodych małżeństw, po ślubie stanęliśmy przed problemem mieszkania. Początkowo wynajmowaliśmy kawalerkę, ale po pół roku okazało się, iż to zbyt duży wydatek, więc poprosiliśmy rodziców męża o tymczasowy dach nad głową.

Mają dwupokojowe mieszkanie: jeden pokój ma dziesięć metrów, drugi – dziewiętnaście. Dostaliśmy ten mniejszy, w którym mój mąż dorastał. Na początku nam to nie przeszkadzało – ważne, iż było gdzie spać.

Problem w tym, iż połowę szafy zajmowały rzeczy teściowej. Często wpadała po nie albo o świcie, albo późnym wieczorem, co nie należało do przyjemności.

Gdy dowiedziałam się o ciąży, zaczęłam się zastanawiać – w naszym pokoiku ledwo zmieści się łóżeczko, a co dopiero przewijak i reszta niemowlęcych akcesoriów.

Poprosiłam męża, żeby porozmawiał z rodzicami o zamianie pokoi, ale tylko machnął ręką:
— Nie ma szans. Powinniśmy być wdzięczni, iż w ogóle nas przygarnęli.

Postanowiłam więc pogadać z teściową osobiście. Niestety, przyjęła moją prośbę bez entuzjazmu. Jej główny argument?
— A gdzie będziemy przyjmować gości?

Goście bywają u nich raz na ruski rok, ale dla niej to święta sprawa. Teść dodał swoje trzy grosze:
— Muszę wychodzić na balkon zapalić. Nie będę się przecież przeciskał przez wasz pokój.

By ostatecznie zamknąć temat, zrobili remont w swoim pokoju i kupili nowe meble – jasny sygnał, iż nic się nie zmieni.

Utknęliśmy w martwym punkcie: ani na wynajem, ani na kredyt nas nie stać. Tłumaczyłam, iż to tylko tymczasowe rozwiązanie, dopóki nie uzbieramy na własne M, ale teściowa pozostała niewzruszona.

Teraz jej zapewnienia o tym, jak bardzo czekają na wnuka, brzmią jak puste słowa. Gdyby naprawdę im zależało, mogliby pójść na rękę i zamienić się pokojami, a nie ograniczać się do gadania.

Idź do oryginalnego materiału