Moje dzieciaki zwykle bawią się same, oczywiście czasem także mają potrzebę spędzania czasu ze mną lub moim mężem. zwykle im tego nie odmawiamy, pokazując, iż są dla nas ważne. Jest jednak jedna rzecz, na którą nigdy się nie godzę.
Lubię się bawić z dziećmi
Uważam, iż jestem pomysłową i kreatywną mamą. Jest mnóstwo rzeczy, które uwielbiam robić z dziećmi: granie w planszówki, układanie puzzli, czytanie książek, robienie prac plastycznych, budowanie z klocków. Lubię, gdy mnie czeszą i malują. Często też spędzamy czas na świeżym powietrzu. Wczoraj jednak moja niespełna 4-letnia córka uparła się na bardzo konkretną zabawę, co zakończyło się niemałą awanturą.
Otóż wymyśliła, iż chce się bawić lalkami. zwykle moja obecność w pokoju wystarcza, tym razem chciała jednak, bym przejęła konkretną rolę i aktywnie się z nią bawiła, odgrywając swoje postacie. Problem w tym, iż ja szczerze nienawidzę zabawy lalkami. Mogę z dziećmi bawić się godzinami w absolutnie wszystko, tylko nie w to.
Nie umiem tego wyjaśnić, po prostu nie lubię i już. Nie umiem się do tego zmusić i uważam, iż naprawdę nie muszę. Niestety tym razem córka nie chciała odpuścić... i ja też.
Moja pociecha upierała się, iż muszę się z nią bawić w to, w co ona chce. Ja odbijałam piłeczkę, pytając, czy nie może się sama pobawić lub czy nie chce się ze mną pobawić czymś innym. Żadna z nas nie chciała ustąpić. Było duże niezadowolenie, ale w końcu się odważyłam powiedzieć wprost, iż nie lubię takiej zabawy, nie mam ochoty się w nią bawić i nie będę tego robiła.
Trzeba było się zmusić?
Pewnie wiele osób mogłoby powiedzieć, co za problem zacisnąć zęby, pomachać lalką i udawać, iż dobrze się bawię. Po co dziecku robić przykrość? Jednak uświadomiłam sobie, iż nie chodzi o lalkę, a o robienie czegoś, na co nie ma się ochoty.
Pierwszy raz córka aż tak się uparła i tak bardzo przeżyła moją odmowę. Było tupanie nogami, irytacja, a choćby krzyk i kilka łez. Jednak uważam, iż takie lekcje też są potrzebne. Jestem z czasów, gdy tłumaczyło się "no musisz, bo będzie jej/jemu przykro". To jednak przecież żaden argument, by kogoś przymuszać do robienia czegoś, na co nie ma ochoty (nawet jeżeli to twoje ukochane dziecko ;)).
Dzięki odmowie (która nie jest częsta), myślę, iż córka może zrozumieć, iż nie może innych zmuszać do tego, czego ona chce. Jednocześnie to znak, iż ona także nie musi godzić się na wszystko. jeżeli nie ma na coś ochoty, ma prawo odmówić, a druga strona powinna to uszanować. To przecież ważna i potrzebna lekcja.