"Mogę zostać w domu z dzieckiem, ale nie będę sprzątać i gotować. To dodatkowy etat"

mamadu.pl 2 godzin temu
Życie każdej mamy to pasmo niekończących się obowiązków. Opieka nad dzieckiem, sprzątanie, gotowanie. Kiedy któraś z mam chce sobie ułatwić życie np. zatrudniając pomoc, zaraz spotyka ją fala krytyki. Przeczytałam ostatnio post, w którym mama wyznała, iż zatrudnia pomoc do sprzątania i gotowania, bo chce się skupić na wychowaniu dziecka. Zdziwiła mnie fala hejtu, która się pod nim pojawiła.


Na jednym z forów dla rodziców pojawił się wpis, który od razu wywołał lawinę komentarzy. Mama rocznego chłopca podzieliła się tym, jak umówiła się z mężem odnośnie opieki nad dzieckiem i szczerze zapytała inne kobiety o zdanie.

Oto, co napisała na forum


"Dziewczyny, ustaliłam z mężem, iż mogę zostać w domu z naszym rocznym synkiem, ale nie będę sprzątać i gotować. Jak dla mnie to dodatkowy etat. Chcę się skupić na wychowaniu małego. Będziemy mieć kogoś do pomocy. Mąż się zgodził i nie widzi w tym problemu, natomiast moja mama jest tym oburzona. Powiedzcie, co sądzicie o takim rozwiązaniu? Czy jest ktoś, u kogo się sprawdziło?"

Kobieta szukała wsparcia i aprobaty. Liczyła na to, iż inne mamy potwierdzą, iż takie rozwiązanie jest w porządku. Dla niej to nie fanaberia, a sposób na to, by w pełni poświęcić się dziecku i nie rozdrabniać między innymi zajęciami w ciągu dnia. Martwiła ją jednak opinia mamy.

Hejt zamiast wsparcia


Zamiast otuchy, mama spotkała się jednak z falą krytyki. Oczywiście, były także pozytywne głosy typu: "skoro cię stać, to czemu nie". Większość kobiet stwierdziła jednak, iż przy jednym dziecku można bez problemu "ogarnąć dom" i iż oczekiwanie pomocy w sprzątaniu czy gotowaniu to zwykłe lenistwo. Pojawiły się choćby komentarze wprost wyśmiewające jej decyzję.

"Nie wierzę w to, co czytam. Dziecko ma drzemki, więc spokojnie masz czas, by zrobić obiad czy posprzątać" – napisała jedna z mam.

Inna dodała: "Ale jak można nie gotować? Co mają powiedzieć matki kilkorga dzieci? I gotują, i sprzątają, i jakoś dają radę. A ty robisz wszystko, żeby nie robić nic – księżniczka od siedmiu boleści."

"O mamo, serio, przy jednym dziecku? Ja sprzątam, gotuję, mam dwójkę i jeszcze pracuję na pół etatu. A ty robisz z tego tragedię" – brzmiała kolejna opinia.

Niektóre kobiety starały się spojrzeć na sprawę z większym dystansem. "To wasze życie. jeżeli wam odpowiada taki układ, to co komu do tego? Choć dla mnie to lekka przesada" – przyznała jedna z internautek. Inna dodała: "Skoro was stać, to czemu nie. Ale nie oszukujmy się – taka zapracowana wychowaniem nie będziesz."

Pojawiły się też głosy ostrzegające. "Uważaj, żeby mąż kiedyś nie wykorzystał tego przeciwko tobie, jeżeli coś w związku pójdzie nie tak" – napisała jedna z komentujących.

Dodatkowy etat czy wygodnictwo?


Wyznanie tej mamy pokazało, jak różnie patrzymy na rolę kobiety w domu. Dla jednych opieka nad dzieckiem to pełnoetatowa praca, która w zupełności usprawiedliwia korzystanie z pomocy przy sprzątaniu i gotowaniu. Dla innych – naturalna część codzienności, w którą obowiązki domowe wpisują się tak samo jak zajmowanie się maluchem.

Niektóre internautki przyznały wprost, iż dla nich samo zajmowanie się dzieckiem byłoby monotonne i iż wolałyby mieć obowiązki domowe jako "odskocznię". Inne jednak broniły mamy podkreślając, iż każdy powinien organizować życie domowe tak, jak mu wygodnie, a jeżeli są ku temu możliwości finansowe – nie ma w tym nic złego.

A wy co sądzicie? Czy taki układ to ułatwienie życia, czy przesada?


Idź do oryginalnego materiału