Mój mąż żąda, żebym wybaczyła teściowej duży dług – w końcu przyniosła nam słoik dżemu i popilnowała dziecka. Jak dla mnie jej zachowanie ujawniło prawdziwe oblicze mojego męża – rozwód jest nieunikniony

przytulnosc.pl 6 dni temu

Kilka lat temu, kiedy byłam w ciąży, teściowa poprosiła mnie o pożyczkę na sporą sumę. Argumentowała, iż bardzo jej potrzebne, a ja i tak przechodzę na urlop macierzyński. Nie bardzo rozumiałam, po co brać pożyczkę na coś takiego jak remont, i dlaczego nie mogła spokojnie oszczędzać – jej mieszkanie było stosunkowo nowe, świeże i w dobrym stanie.

Przed urlopem macierzyńskim przez prawie rok odkładałam pieniądze na dziecko – na poród, ciążę, pierwsze lata życia. Kochałam mojego męża i przez cały czas kocham, ale różne rzeczy mogą się zdarzyć. To ja przede wszystkim odpowiadam za nasze dziecko. Dlatego uzbierałam całkiem sporą kwotę.

Mąż o tym wiedział, a przez niego dowiedziała się teściowa. I wtedy zaczęła naciskać, jak tylko dowiedziała się, iż mam w gotówce trochę oszczędności. Nigdy wcześniej nie wspominała o remoncie, a teraz nagle nie mogła bez niego żyć.

Na początku nie chciałam pożyczać pieniędzy – mimo iż jesteśmy rodziną i im ufam. Myślałam, iż skoro jesteśmy rodziną, to teściowa zrozumie moją sytuację. W końcu zbierałam te pieniądze na dziecko! Ale teściowa prosiła z płaczem, przysięgając, iż odda długo przed porodem. W końcu ustąpiłam – serce mi się złamało. Jak odmówić starszej kobiecie?

Czy trzeba mówić, iż pieniędzy nikt mi nie oddał? Mąż, który był z tego wszystkiego zadowolony, tylko cieszył się w duchu. Od dawna nie podobało mu się, iż zarabiam więcej, choć próbowałam to ukrywać i delikatnie traktować ten temat.

– No, co się martwisz? – pytał zmęczonym głosem. – Żal ci pieniędzy? Przecież nie biedujemy.

Tak, teściowa pożyczyła ode mnie tylko część sumy – odmówiłam pożyczenia całości. Była i tak zadowolona, a ja czułam się spokojniejsza – nigdy nie zgodziłabym się zostawić swojego dziecka bez zabezpieczenia finansowego.

– Ukończyliście już remont? – próbowałam delikatnie pytać. Teściowa od razu rozumiała, o co chodzi, i zmieniała temat. Albo mówiła, iż remont to niekończąca się historia.

Później zrozumiałam jej plan. Nie tylko postanowiła nie oddać pieniędzy – stwierdziła, iż długu w ogóle nie było. Stało się to po porodzie.

Nasze dziecko urodziło się wymagające. Od krzyków i płaczu nie mogłam spać, plecy bolały jak nigdy.

Od drugiego miesiąca zgodziłam się na pomoc teściowej, choć początkowo choćby nie chciałam jej widzieć w naszym domu: co za bezczelność, żeby przychodzić do nas, mając taki dług! Ale nie miałam wyboru.

Mogłam wziąć prysznic i napić się ciepłej herbaty, podczas gdy kochająca babcia zajmowała się wnukiem. Zastanawiałam się, czy nie czuje wstydu, czy nie ma poczucia winy?

Kilka razy zapytałam ją o dług, aż w końcu odpowiedziała:
– Przecież już wszystko ci oddałam.

Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Kiedy?

– No, ile czasu spędzam z dzieckiem? Siedzę tutaj, opiekuję się nim. I w ogóle, nie wstyd ci żądać pieniędzy od własnej teściowej?

Zatkało mnie. Kiedy wrócił mąż, wpadłam na niego z pretensjami:
– Twoja matka nie chce oddać pieniędzy!

– To nie mój problem. Sama jej pożyczyłaś – odpowiedział bezczelnie. – Przyniosła nam przecież dżem. I ile z dzieckiem siedzi? Uważam, iż już dawno wszystko spłaciła.

Łzy same popłynęły. Zrozumiałam, iż wszystko było ukartowane. Matka zrobiła remont za moje pieniądze, a jej syn był z tego zadowolony. To była czysta zdrada.

A najgorsze było to, iż wykorzystali moją sytuację. Dopiero co urodziłam, nie pracuję, jestem zmęczona. Gdzie miałabym się podziać z małym dzieckiem? Jestem związana z synkiem, nie mam siły na kłótnie. Chcę uciec tam, gdzie będzie bezpiecznie, gdzie będą ludzie, którzy mnie kochają.
Stanę na nogi i złożę pozew o rozwód. Ta sytuacja pokazała mi prawdziwe oblicze mojego męża. Lepiej być samej niż z takim kłamliwym zdrajcą.

Idź do oryginalnego materiału