Moja przyjaciółka to dość dziwaczna kobieta. Dzieci prosiły ją, aby zajęła się wnukami, ale ona ciągle odmawiała. Otwartych kłamstw im rzucała, a mnie mówiła prawdę.
Nie jest to osoba tak zapracowana, by nie mieć możliwości spędzać czasu z dziećmi. Odeszła na emeryturę już dawno temu. Od tego czasu zapisała się na kurs tańca, chodzi do muzeów, odwiedza wystawy i jednocześnie pracuje dodatkowo jako sprzątaczka w kwiaciarni. Ma wystarczająco dużo czasu, mimo licznych hobby. Może spokojnie spędzić cały dzień na kanapie.
Swoim dzieciom mówiła coś zupełnie innego. Dla nich nigdy nie miała wolnego czasu. Natomiast mnie mówiła, iż nie chce słuchać dziecięcych krzyków, zmieniać pieluch i siedzieć jak osioł nad wnukami.
Kłamała przez siedem lat. Wnuki dorosły i same zawracały nos z powodu nieszczęścia babci. I przecież nie rozumiała, w czym problem. Mama jej synowej zawsze chętnie zabierała dzieci do siebie, podczas gdy moja przyjaciółka wędrowała po wystawach. Teraz chce nawiązać relacje z wnukami. Kupuje mnóstwo prezentów. Zasklepia słodyczami, a one mimo to nie mają ochoty się z nią spotykać.
Kiedyś dawno temu powiedziałam jej:
— Aniu, dzieci wszystko doskonale rozumieją i pamiętają. Przyjdzie czas i pożałujesz swojej decyzji.
Przyjaciółka odmaziała się ode mnie, a teraz biegnie po rady. Mam z wnukiem wspaniałe relacje. Jestem dla niego nie tylko babcią, ale i przyjaciółką. Przyjaciółka chce takiego samego rezultatu w krótkim czasie. Ale tak nie bywa. Dzieci od najmłodszych lat potrzebują ciepła i miłości. Prezentami nie naprawisz lat obojętności.
Przyjaciółka się nie poddaje. Kupiła dzieciom drogie telefony. Oszczędzała na emeryturę na podróż do Francji, ale postanowiła zmienić plany. Dzieci podziękowały babciom. Zaczęły odwiedzać ją, ale teraz przyjaciółka narzeka na inny problem.
Dzieci traktują babcię jak kieszeń pełną pieniędzy. Za każdym razem, gdy przychodzą, daje im po dwieście złotych. Dlatego zdecydowały się na kontakt z babcią z powodu korzyści finansowych.
Przyjaciółka narzeka, ale nie chce się poddać. Mocno postanowiła odrobić stracone lata. Patrzę na jej starania z boku. Żałuję jej, wnuków, rodziców. Wszystkich mi przykro. To skomplikowana sytuacja, którą naprawi tylko czas i regularne wysiłki.