Moja żona uważa, iż wszystkie pieniądze powinienem przynosić do domu, a ja uważam, iż to ja powinienem decydować, co zrobić z tym, co sam zarobiłem

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Z moją żoną Karoliną jesteśmy małżeństwem od ponad 4 lat. Mamy syna, Nataniela, który ma teraz półtora roku. Poród Karoliny był trudny, a po urodzeniu syna zaczęła częściej chorować, dlatego nie mogła znaleźć dobrej pracy. Z tego powodu została na dłużej na urlopie macierzyńskim. W naszej rodzinie pracowałem tylko ja, a moja pensja była średnia, więc musieliśmy oszczędzać na wszystkim.

Moje zarobki wystarczały na opłacenie rachunków, zakup jedzenia i rzeczy dla syna. Ostatnio moi rodzice potrzebowali pomocy, więc zacząłem wysyłać im część pieniędzy.

Na początku Karolina nie miała nic przeciwko temu, ponieważ Nataniel był mały, karmiony piersią i nie potrzebował zbyt wiele. Poza tym pomagałem rodzicom w drobnych sprawach – kupowałem łopatę, nasiona czy nawozy. Jednak z czasem zaczęły się pojawiać długi, a potrzeby Nataniela rosły, co doprowadziło do nieporozumień między mną a Karoliną.

Kiedy Karolina próbowała mnie skrytykować i obwiniać za to, jak rozdzielam pieniądze, jasno dałem jej do zrozumienia, iż to ja te pieniądze zarobiłem, więc to ja decyduję, na co je wydam. Moi rodzice dali mi bardzo wiele, a teraz przyszedł czas, aby im pomagać. Są na emeryturze, nie mają pieniędzy. A żona i syn mogą trochę poczekać.

Poza tym są jeszcze rodzice Karoliny, więc niech oni jej pomagają. Moi rodzice w pełni popierają moją decyzję i uważają tak samo jak ja. jeżeli to ja zarabiam te pieniądze, to ja mam prawo nimi dysponować. A jeżeli Karolina jest taka mądra, to niech sama pójdzie do pracy i zarobi pieniądze – wtedy będzie mogła wydawać je tak, jak chce.

Uważam, iż większość wydatków jest przesadzona. Ona po prostu stawia mnie przed faktem dokonanym, iż trzeba kupić jakieś witaminy czy inne rzeczy dla dziecka. Myślę, iż tak naprawdę chce te pieniądze wydać na siebie. Moi rodzice też tak sądzą.

Karolina twierdzi, iż mój młodszy brat mógłby pomagać rodzicom, ale on dopiero zaczyna, jeszcze musi znaleźć sobie żonę. jeżeli będzie dawał pieniądze rodzicom, to nie zostanie mu na dziewczyny. A komu on będzie potrzebny bez pieniędzy? Jak wtedy znajdzie sobie żonę?

Moi rodzice uważają, iż Karolina po prostu mnie wykorzystuje, bo przecież dostaje zasiłek na dziecko, więc powinna z tego pokrywać swoje potrzeby.

Z czasem Karolina zaczęła się ode mnie oddalać, nie mamy już intymnego życia. Mówi, iż jest zmęczona opieką nad dzieckiem. Ja jej nie wierzę. To tylko dlatego, iż jest na mnie obrażona, bo pomagam rodzicom, a jej nie daję pieniędzy.

A co wy myślicie? Mam rację? Napiszcie w komentarzach swoje zdanie.

Idź do oryginalnego materiału