Myślałam, iż "zima w mieście" to będzie klapa. A potem syn powiedział te słowa

mamadu.pl 2 tygodni temu
Gdy myślimy o feriach zimowych, wielu rodziców marzy o górskich stokach i białym szaleństwie. Tymczasem program "Zima w mieście" udowadnia, iż choćby bez wyjazdu dzieci mogą przeżyć niesamowitą przygodę. Mój syn wrócił z pierwszego dnia ferii z błyszczącymi oczami i słowami, które całkowicie zmieniły moje spojrzenie na zimowe atrakcje w mieście.


Gdy odbierałam syna z pierwszego dnia ferii w ramach programu "Zima w mieście", byłam pewna, iż usłyszę standardowe: "Było okej" lub "Mogło być lepiej". W końcu to miejskie ferie – bez stoków narciarskich, górskich widoków i białego szaleństwa na łonie natury. Jednak jego pierwsze słowa sprawiły, iż dosłownie mnie zmroziło.

"Mamo, było strasznie" – powiedział, patrząc na mnie wielkimi oczami.

Natychmiast zaczęłam analizować najgorsze scenariusze. Czy coś się stało? Ktoś był dla niego niemiły? Może warunki były fatalne? Nie chciałam panikować, więc najspokojniej jak mogłam, zapytałam: "Ale co dokładnie było straszne?".

"Strasznie fajne, mamo! W życiu się tak nie wybawiłem" – dodał po chwili, a ja poczułam, jak schodzi ze mnie napięcie.

"Zima w mieście" – nuda czy hit?


Gdy myślimy o zimowych feriach w mieście, wielu rodziców ma przed oczami sale gimnastyczne, odgrzewane obiady i kilkugodzinne seanse filmowe. Tymczasem okazuje się, iż program "Zima w mieście" w wielu polskich miastach to już nie tylko przechowalnia dla dzieci, ale prawdziwa przygoda.

Mój syn brał udział w zajęciach sportowych, warsztatach plastycznych i naukowych, a choćby miał możliwość spróbowania jazdy na łyżwach w pobliskim lodowisku. Organizatorzy zadbali o to, by codziennie działo się coś innego – od wizyty w teatrze, przez escape room, aż po eksperymenty chemiczne.

Czy warto posłać dziecko na "zimę w mieście"?


Dla wielu rodziców ferie to wyzwanie. Nie każdy może pozwolić sobie na dwa tygodnie urlopu, a obóz zimowy w górach to koszt, na który nie wszyscy mogą sobie pozwolić. "Zima w mieście" to często jedyna opcja, by dzieci spędziły czas aktywnie, w towarzystwie rówieśników, zamiast tkwić przed ekranem.

Czy są minusy? Oczywiście – jak wszędzie. W niektórych placówkach zajęcia mogą być mniej urozmaicone, a obiady bardziej przypominać stołówkowe standardy niż domowe posiłki. Zdarza się też, iż grupy są liczne i nie każde dziecko odnajdzie się w zorganizowanym chaosie. Ale gdy patrzę na syna, który codziennie wraca uśmiechnięty i pełen energii, wiem, iż było warto.

A więc, jeżeli zastanawiasz się, czy wysłać dziecko na ferie w mieście, odpowiedź brzmi: tak. Bo choćby bez gór i nart, można przeżyć przygodę, która – jak widać – potrafi wbić w fotel.

A tobie? Jakie doświadczenia z "Zimą w mieście mają twoje dzieci?


Idź do oryginalnego materiału