Na placu zabaw siedzę na ławce, a moje dziecko bawi się z innymi mamami. Nie mam wyrzutów

mamadu.pl 8 miesięcy temu
Zdjęcie: Nie sądzę, bym musiała bawić się z moim dzieckiem, skoro dokoła są inne dzieci. Fot. 123rf.com


Już chyba każdy z nas spragniony jest wiosny. Nie mogę się doczekać ciepła i dłuższych dni, by popołudnia spędzać na świeżym powietrzu. Dziś moje dzieci "wietrzenie" zaliczają w szkole i przedszkolu, a popołudnia wolę spędzać w domowym (ciepłym) zaciszu. Ostatnio jednak skusiłam się na małą wyprawę na plac zabaw. A moje zachowanie wyraźnie nie spodobało się innej mamie.


Lubię spędzać czas z moimi dziećmi, ale nie uważam, iż moim obowiązkiem jest nieustanne ich zabawianie. Po drugie nie muszę się z nimi bawić w to, na co nie mam ochoty. Spokojnie, nasza relacja absolutnie na tym nie cierpi, bo i tak robimy razem naprawdę dużo fajnych rzeczy.

Nauczyłam się, iż jeżeli moje dziecko mnie nie woła, to znaczy, iż mnie w danej chwili nie potrzebuje. Nie muszę także chodzić za nim jak cień np. na takim placu zabaw. Siadam sobie więc na ławeczce lub staję z boku i rozmawiam ze znajomymi. Jednak nie raz za to mi się "oberwało". Arogantka ignoruje swoje dziecko, siedzi na ławce i pije kawkę, a inni zajmują się jej pociechą? Ja tego tak nie widzę.

Moje dziecko to nie kukułka


Są mamy, które siedzą ze swoim maluchem w piaskownicy i pełne emocji oraz zapału robią babki. Zachęcają swojego malca do tego samego, głośno reklamując wspaniałą zabawę. W sumie to nie dziwi mnie, iż inne dzieci też chcą w niej uczestniczyć, w końcu skoro ktoś tak zachwala te atrakcje.

Nie ma w tym krzty drwiny, ja tak po prostu nie potrafię, podziwiam zaangażowanie. Ale nie dziwi mnie, iż do takiej matki lgną inne dzieci (także i moje), jednak ja nie zamierzam za to przepraszać.

Kiedyś usłyszałam, że: "może zajęłabym się swoim dzieckiem, bo przeszkadza", były też wymowne spojrzenia, które miały mnie chyba skłonić do zabawy z córką. Tylko iż ja nie podrzucam mojego dziecka celowo, by mieć na nie wywalone przez 20 minut. Moje dziecko nie psuje babek, nie wyrywa zabawek, nie sypie piaskiem, nikogo nie bije... więc niby w czym przeszkadza?

To jest miejsce dla dzieci


Plac zabaw to miejsce do wspólnych zabaw dzieci. "Wspólnej" i "dzieci" jest tu kluczowe. To przecież rodzic jest gościem, więc jeżeli siedzi w piaskownicy, to jego wybór. Mój jest jednak inny i mam do tego prawo.

Taka mama powinna się spodziewać, iż zostanie otoczona przez inne dzieci, które będą chciały się bawić. To nie jest prywatna przestrzeń, ale chyba niektórzy o tym zapominają.

Idź do oryginalnego materiału