Na plaży chcę odpocząć, a nie bronić dzieci przed psami. Idźcie z psynkami gdzieś indziej

mamadu.pl 3 dni temu
Zdjęcie: Właściciele psów powinni korzystać ze specjalnych odcinków nadmorskich plaż. fot. Marek BAZAK/East News


Wakacje nad polskim morzem wielu osobom kojarzą się z niedogodnościami takimi jak niepewna pogoda czy wysokie ceny. Publikujemy list Doroty, która zauważa, iż problemem są też zwierzęta – niektórzy właściciele czworonogów nie respektują zakazu wprowadzania zwierząt na plażę i korzystają z tych ogólnych, a nie przeznaczonych dla psów.


Wakacje nad morzem


Otrzymaliśmy od Doroty, naszej czytelniczki, wiadomość o urlopie nad polskim morzem. Kobieta pisze, iż jest zaskoczona brakiem tłumów na plaży, ale przyznaje, iż coś innego bardzo ją zniesmaczyło. "Właśnie rozpoczęliśmy z mężem i dziećmi wakacje – teraz przyjechaliśmy całą piątką nad polskie morze, a później na początku sierpnia wybieramy się jeszcze na kilka dni do Zakopanego. Dzięki temu, iż mieszkamy w centralnej Polsce, łatwiej zaplanować podróże w dwa zupełnie odległe krańce naszego kraju" – rozpoczyna list.

"Chciałabym się podzielić pewną obserwacją związaną z urlopami nad morzem i spędzaniem czasu w plaży. Moje dzieciaki mają 5, 8 i 11 lat, więc wakacje z nimi nie są już aż takim trudnym czasem. Umieją się sobą zająć i organizują sobie wspólne zabawy. Będąc z nimi na plaży, możemy z mężem już bez problemu poczytać gazetę albo książkę, mamy dzieciaki ciągle na oku, ale obserwujemy je tylko z odległości. Przyjechaliśmy w okolice Juraty na Półwyspie Helskim i muszę przyznać, iż bałam się, iż na plaży będzie tłum, a dzieci będą przeszkadzać innym swoimi głośnymi zabawami".

Właściciele psów na plaży


Dorota przyznaje, iż problemem są właściciele czworonogów: "Okazało się jednak, iż jeszcze plaże nie są aż tak zatłoczone, ale problem leży gdzie indziej. Przy wejściu na plażę, do którego mamy najbliżej z naszego pensjonatu, przychodzi sporo osób z psami, chociaż stoi tablica o zakazie zwierząt akurat w tym miejscu. To taka bardziej dzika plaża, na której jest cisza i spokój. adekwatnie psy nigdy mi nie przeszkadzały, chociaż zawsze bardzo śmieszyli mnie ci właściciele, którzy traktują je na równi z dziećmi albo uważają, iż 'psy są lepsze, bo się słuchają i są wychowane'.

Muszę powiedzieć, iż na teksty o 'psynku' lub 'psórce' zawsze przewracam oczami. Moje dzieci jednak od małego mają do czynienia za zwierzętami i lubią psy, więc o ile te są nam znane i do tego spokojne, dla mnie mogą sobie na plaży siedzieć z właścicielami. Problem pojawia się wtedy, kiedy dochodzi do takich sytuacji, jak ta, której byliśmy świadkami w ostatni weekend. Moje dzieci bawiły się na plaży na samym brzegu morza. Budowały z piachu jakiś fort, fosy, do których wpływała woda itp. Cała trójka była pochłonięta tym projektem, więc piłam sobie kawę i czytałam książkę. Mąż w tym czasie poszedł do sklepu".

Pies biegał samopas


"Nagle do dzieci przybiegł pies, który przyszedł z dwoma starszymi paniami, siedzącymi niedaleko nas. Był duży, w typie labradora, ale raczej przyjazny. Nie pozwalam zwykle bawić się dzieciom z obcymi psami i tutaj tez poprosiłam je, by nie reagowały na obecność zwierzaka. Ten zaczął jednak zaczepiać nosem syna. Odszedł dopiero po dłuższej chwili, kiedy Tymek nie reagował.

Właścicielki zwierzęcia nie zareagowały, co mnie już dość mocno zirytowało. Jedna z pań krzyknęła tylko imię psa i zwróciła się do mnie z tekstem, iż pies jest niegroźny, bo wychowuje się z dziećmi. To jest jednak zwierzę i nigdy nie wiadomo, kiedy coś mu się nie spodoba, prawda? Kobiety podeszły do sprawy bardzo lekkomyślnie, pozwalając psu biegać po plaży bez smyczy, kiedy nie były tam same, a plaża nie była przeznaczona dla psów.

Na koniec pies odbiegł od dzieci i w okolicy wydm obok krzaków załatwił swoją potrzebę na piach. Pomyślałam o tym, iż tym piaskiem potem będą się bawiły dzieci albo ktoś na nim siądzie – zakażenie jakimiś bakteriami czy pasożytami gotowe. Dlaczego ludzie nie chodzą z psami na specjalne plaże dla zwierząt, tylko oczekują, iż wszyscy ich przywitają z otwartymi ramionami na plaży dla ludzi? Żałuję, iż nie zwróciłam tym paniom uwagi w należyty sposób..." – kończy swój list oburzona Dorota.

Idź do oryginalnego materiału