Na zebraniu rodziców spotkałam ojca mojej córki. Jego córka także uczy się w tej samej klasie

przytulnosc.pl 4 dni temu

Mam 32 lata, wychowuję ośmioletnią córkę. Radzę sobie sama, nie mam męża. Dziesięć lat temu byłam w relacji – przyznaję, wtedy spotykałam się z żonatym mężczyzną. Gdy dowiedziałam się o ciąży, natychmiast zerwałam z nim kontakt. Od tamtej pory nasze drogi już nigdy się nie skrzyżowały.

Nie kochałam go, było mi po prostu wygodnie. Zapewniał mi utrzymanie i spełniał moje zachcianki. O przerwaniu ciąży nie myślałam, bo od dawna marzyłam o macierzyństwie. Wiedziałam, iż on nie zamierza porzucać rodziny, a ja z kolei nie chciałabym być jego żoną.

Zdawałam sobie sprawę, iż nie zbuduje się szczęścia na cudzym nieszczęściu, więc wycofałam się z tej sytuacji. To nie była pochopna decyzja, wierzcie mi.

Aborcja mnie przerażała, zwłaszcza iż miałam problemy ginekologiczne. Chciałam mieć dzieci i nie bałam się roli samotnej matki. Moi rodzice mnie wspierali, nie mieli do mnie pretensji. Pomagają mi do dziś i jestem im za to bardzo wdzięczna.

Zrozumiałam, iż będzie mi raczej trudno ułożyć sobie życie osobiste, bo mężczyźni boją się takiej odpowiedzialności. Mimo to zdecydowałam się urodzić. Moja córka jest najwspanialsza, bez niej byłabym bardzo samotna. Czasami spotykałam się z mężczyznami, ale przez te wszystkie lata nie miałam poważnego związku.

Moja córka jest teraz w drugiej klasie. Niedawno dowiedziałam się, iż uczy się razem z córką mojego byłego partnera – biologicznego ojca mojej córki. Byłam w szoku. Przypadkiem natknęłam się na niego na zebraniu rodziców.

On udawał, iż mnie nie rozpoznaje, tak samo jak ja jego. Już wcześniej poznałam jego żonę, ponieważ dobrze znam jego córkę – siedzi w jednej ławce z moją małą. Niespodzianka, niestety, mało przyjemna. Chciałam wymazać go ze swojego życia. Wstyd mi za moje błędy.

Nawet nie przypuszczałam, iż los jeszcze kiedyś nas połączy. Teraz martwi mnie jedna sprawa: moja córka jest jego wierną kopią. Podobieństwo widać gołym okiem. niedługo choćby dziewczynki same zauważą, iż łączy je wiele wspólnych cech. Nie chcę, żeby poznały tę tajemnicę.

Nie wiem, co mam zrobić. Przeniesienie córki do innej szkoły nie wchodzi w grę, bo dopiero przyzwyczaiła się do nauczycieli i kolegów. Wtedy musiałabym też wszystko opowiedzieć rodzicom, a nie chcę ich niepokoić.

Dlaczego tak to się ułożyło? Żyłam spokojnie przez tyle lat, a on znów pojawił się w moim życiu? Co mam zrobić? Już nie mogę spać po nocach!

Idź do oryginalnego materiału