Cześć, Natalio Piotrówno, tu Ola, wasza przyszła synowa. Chciałabym się spotkać, porozmawiać. Kiedy i gdzie byłoby dla pani dogodnie?
Natalia Piotrówna zesztywniała, szczególnie po słowach przyszła synowa. Co to za nowiny? Krzysiek nie mówił, iż zamierza się z nią żenić.
Dzień dobry, Olu. Dzisiaj o 18 u mnie w domu, zapraszam.
Ciekawe, o czym ta chce rozmawiać? Czyżby spodziewała się dziecka? No jasne, specjalnie to zrobiła, żeby Krzysiek się z nią ożenił. Znamy te numery.
O czym on w ogóle myśli? Nie dorasta nam do pięt. No nie to, co Krzysiek architekt z przyszłością, własne mieszkanie, samochód, przystojny, mądry. Narzeczony, o który każda by walczyła, a on wybrał tę dziewczynę
Natalia Piotrówna posprzątała mieszkanie, wpadła do sklepu. W duszy kotłowało się jak w garnku.
Olę widziała kilka razy i od razu jej nie polubiła, już od pierwszego spotkania. Krzysiek przyprowadzał ją, żeby się poznały, potem tylko na herbatę, pogadać. I za każdym razem Natalia Piotrówna mówiła mu po ich wyjściu, co myśli o tej dziewczynie.
Synku, innych nie ma? Dlaczego właśnie ona? Co w niej takiego? Niepozorna, chuda, malutka. Za moich czasów faceci lubili zupełnie inne typy! I w ogóle, to nie jest dla ciebie partia!
Mamo, kocham ją i dla mnie jest najpiękniejsza! A gotuje bosko! Jej żurek to palce lizać!
Od tych słów zrobiło się jeszcze bardziej przykro. Wcześniej zawsze chwalił mamę za jedzenie, a teraz ta cudowna dziewczyna gotuje boskie żurki.
Ola przyszła punktualnie. Przyniosła ciastka koszyczki z kremem. Natalia Piotrówna je uwielbiała. A to spryciara, łasi się
Natalio Piotrówno, nie będę owijać w bawełnę. Krzysiek oświadczył mi się i przyjęłam. On czeka na odpowiedni moment, żeby wam powiedzieć. Boi się, iż źle to przyjmiecie.
Oczywiście, kochanie! Dlaczego miałabym się cieszyć?
Chcę z panią zawrzeć umowę. Proszę mnie wysłuchać.
Wiem, iż wychowała pani sama Krzyśka. Wyszła pani za mąż, bo dowiedziała się pani o dziecku, rodzinne szczęście nie wyszło. Mąż odszedł. Mnie też mama wychowała sama, taty zabrakło, gdy byłam mała. Wiem, jak to jest dorastać bez ojca.
Włożyła pani w syna całą duszę i miłość. Dziękuję pani za to. Jest dobrze wychowany, dobry, wrażliwy. To pani zasługa. Ma pani z czego być dumna.
Natalia Piotrówna skinęła głową z aprobatą. Co prawda, to prawda. To dzięki jej wysiłkom syn wyrósł na takiego człowieka.
Ola mówiła dalej.
Marzy pani, żeby syn ożenił się z piękną, zaradną, bogatą dziewczyną. A tu pojawiam się ja malutka, niepozorna, z prostej rodziny. Pensja nie najwyższa. Kiepska partia dla syna. W pani oczach. Teraz jest pani zagubiona, nie wie, jak odwieść Krzyśka od tego małżeństwa, tak?
Natalia Piotrówna wzruszyła ramionami i kiwnęła głową. Dokładnie tak.
Proszę spojrzeć, jak to może wyglądać. Krzysiek na pewno pani nie posłucha. Jest zdeterminowany. Będzie pani go przekonywać. W efekcie pokłócicie się. Na ślub oczywiście nie przyjdzie pani. Jeszcze czego! Syn się nie słucha. Tak?
Tak, właśnie tak będzie.
Będzie pani wszystkim opowiadać, jaki to syn niewdzięczny, ile pani dla niego zrobiła, a oto podziękowanie. Jedni się nad panią użalą, inni się uśmiechną pod nosem.
A my z Krzyśkiem będziemy żyć szczęśliwie. Pani będzie obrażona i nas ignorować. Urodzę dziecko, Krzysiek oczywiście panią powiadomi. Ale pani uparcie odmówi spotkania z wnukiem. Przecież nie uznaje pani naszego małżeństwa, więc i naszego dziecka.
Moja mama będzie niańczyć ukochanego wnuka, chodzić z nim na spacery, czytać bajki, rozpieszczać. I będzie ulubioną babcią na świecie.
A pani? Będzie samotnie siedzieć w swoim mieszkaniu, oglądać telewizję i użalać się, iż życie tak się potoczyło, iż jest pani sama, nikomu niepotrzebna.
W święta będzie szczególnie smutno i samotnie. Wszyscy z rodzinami, a pani znowu sama. Uraza nie da spokoju. Zdrowie się posypie, trafi pani do szpitala.
Do innych będą przychodzić odwiedzający, a do pani tylko sąsiadka albo koleżanka. Z synem i jego koszmarną żoną przecież pani nie chce mieć kontaktu.
W efekcie przeżyje pani życie w samotności, nigdy nie widząc, jak rośnie wnuk, nikt nie nazwie pani babcią, nie będzie komu złożyć życzeń urodzinowych. I to będzie pani wybór.
Albo może być inaczej. Po moim wyjściu przemyśli pani wszystko. I jako mądra, kochająca matka zaakceptuje pani wybór syna. Bo jeżeli mnie pokochał, to chyba było za co.
Wie pani, nie jestem taka zła. W pracy mnie lubią i szanują, mama we mnie nie widzi wad, jestem porządnym człowiekiem. Będę dobrą żoną i matką. A przede wszystkim kocham pani syna, a on kocha mnie.
Gdy Krzysiek powie, iż chce się ożenić, pochwali go pani, powie, iż akceptuje jego wybór. Rozumiem, iż miłości do mnie może pani nie poczuć, ale chociaż zwykły ludzki szacunek i takt to wystarczy.
Ja też nie pałam do pani ciepłymi uczuciami, ale jestem gotowa to zmienić.
Na ślubie posadzimy panią na honorowym miejscu. Będzie się pani zachwycać synem i trochę mną. Gdy urodzę dziecko, zawsze będzie pani mile widziana. Nasze dziecko będzie miało dwie kochające babcie i to cudownie.
Ja nigdy nie powiem o pani złego słowa, a pani o mnie.
Mamy wspólną sprawę uczynić Krzyśka szczęśliwym. Więc współpracujmy. Niech pani to przemyśli i zadzwoni, żebym wiedziała, czego się spodziewać. Dziękuję za herbatę, Natalio Piotrówno, wszystkiego dobrego!
Gdy Ola wyszła, Natalia Piotrówna usiadła w fotelu przy oknie i zamyśliła się. Bo ta dziewczyna miała rację! Właśnie tak by to wyglądało!
I naprawdę co z tego, iż przyszła synowa jej się nie podoba












