REKLAMA
Zobacz wideo
Takich imion nie możesz nadać dziecku w Polsce
Nauczyciel gorzko o maturzeKarol Pietrzyk to nauczyciel j. angielskiego w: IV Liceum Ogólnokształcące im. Bolesława Prusa w Szczecinie. Jest aktywnym użytkownikiem mediów społecznościowych i niedawno na swoim koncie na Facebooku opublikował obszerny post, w którym krytycznie odniósł się do matury i tego, co ją otacza. "Wreszcie dostajesz swój arkusz egzaminacyjny, ten bilet do niezbyt dokładnie przemyślanej przyszłości i z łomoczącym sercem zabierasz się do realizowania początkowych procedur. Na oko wygląda, iż nie jest źle, więc bierzesz się do roboty. W końcu przez cztery lata przygotowywałeś się głównie do tego. Teraz będziesz przez cztery godziny w tym wszystkim sam" - pisze Pietrzyk, przedstawiając sobie typowy przebieg egzaminu maturalnego. Dobra ocena z matury, kiepskie perspektywy na przyszłośćW końcu pojawiają się trudności. "W tej jednej chwili czujesz, iż chyba nie dasz rady. Tkwisz w tym stanie, mijają kolejne minuty, a ty nie jesteś w stanie nic konstruktywnego zrobić. Teraz mści się słabo przespana noc i niezjedzone śniadanie. No, ale jak to? To nie może się tak skończyć. Cztery lata wkuwania, pierdyliard zaliczonych testów, zarwane nocki i teraz takie coś? Wywalić się na pojedynczym wydarzeniu? Nachodzą cię czarne wizje – super oceny na koniec, połowie klasy pomagał - zdolny, ambitny, obowiązkowy, a matury w pierwszym terminie nie zdał?" - czytamy w poście. Potem Pietrzyk odnosi się do wyników i perspektywy dobrych studiów. "Jednak po 20 latach okazuje się, iż twoi trójkowi koledzy, którzy słabiej zdali maturę - pozakładali firmy, rozwinęli biznesy, a ty zostałeś korpoludkiem średniego szczebla, pracownikiem administracji, "profesorem" w liceum albo HR-owcem" - pisze. Gorzka prawda o maturzeKarol Pietrzyk szczegółowo opisuje maturę, to, co ją poprzedza i to, co następuje później. Z jego wypowiedzi w obszernym poście wynika, iż cała prawda o maturze jest dla nas widoczna dopiero po latach. "Byłeś bardzo dobry z każdego możliwego przedmiotu, ale nie rozwinąłeś w sobie żadnej pasji, która nadałaby twojemu życiu prawdziwy smak i dałaby ci głęboką satysfakcję" - napisał autor posta. "Czy rzeczywiście tak wiele od tego egzaminu zależało? Myślisz o swoich kolegach i koleżankach z klasy, którym pomagałeś w nauce, którzy dowieźli w końcowym rozrachunku słabsze egzaminacyjne liczby, ale w prawdziwym życiu prześcignęli cię o kilka długości i myślisz, iż jednak - niekoniecznie".Nauczyciel przyznaje, iż szkoła nie jest tu niczemu winna, a system, w ramach którego funkcjonuje i trwa w bezruchu. Zauważa, iż otaczający nas świat się zmienia dynamicznie, a szkoła - nie. "Zaczynamy rozumieć dopiero z odpowiedniej, często wieloletniej perspektywy" - kończy swoją wypowiedź.