Nauczycielka dosadnie o pracy w podstawówce. "Koleżanka prawie dostała krzesłem w głowę"

gazeta.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: zebronit/ shutterstock.com


Młoda pedagożka opublikowała na TikToku nagranie, w którym poskarżyła się na warunki pracy nauczyciela w polskiej szkole. Najbardziej boli ją brak szacunku ze strony uczniów, kiepska komunikacja z roszczeniowymi rodzicami i brak możliwości reagowania na różne niespodziewane sytuacje, jakie zdarzają się w placówce.Praca nauczyciela w Polsce to nie tylko niskie zarobki i brak szacunku społecznego do tego zawodu. Praca nauczyciela to także konieczność reagowania na różne kryzysowe sytuacje, które mają miejsce w szkole. O jednej z nich opowiada młoda nauczycielka w nagraniu, które wzbudziło wielkie zainteresowanie internautów.
REKLAMA






Zobacz wideo

Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"



Młoda nauczycielka o warunkach pracyJedna z użytkowniczek TikToka, która funkcjonuje tam jako leniwiecleopold i nazywa się nauczycielką z powołania, opublikowała nagranie, w którym opowiada o realiach pracy w polskiej szkole podstawowej. - Jestem nauczycielem już drugi rok i szczerze powiedziawszy, zastanawiam się nad zmianą pracy, dlatego, iż nie jestem w stanie zapanować nad uczniami. I nie jestem w stanie w sposób jasny i klarowny komunikować się z rodzicami - wyznała. Dziewięciolatki z jej klasy nie są, jej zdaniem, nauczone kultury osobistej: - Uczniowie przychodzą do szkoły bez najmniejszych podstaw kultury osobistej. Nie mówią "dzień dobry", nie mówią "dziękuję", nie mówią"do widzenia" - stwierdziła. Nauczyciele nie mają żadnych prawMłoda nauczycielka poskarżyła się także na złą komunikację z rodzicami, którzy bywają roszczeniowi, traktują nauczycieli jak wrogów, z byle powodu składają na nich skargi. "Z panią nie ma sensu rozmawiać" - usłyszała kiedyś jej koleżanka od mamy jednego z uczniów. Autorka nagrania stwierdziła, iż nauczyciele nie mają żadnych praw. jeżeli w klasie zdarza się sytuacja, która wymaga przytrzymania ucznia, pedagog musi się liczyć z nieprzyjemnymi konsekwencjami. - Ja, żeby przytrzymać ucznia, który stwarza zagrożenie dla siebie i innych, muszę mieć podpisane papiery przez rodzica- skarży się. W szkole bywa niebezpiecznieAutorka nagrania opisała też sytuację, w której jej koleżanka "prawie dostała krzesłem w głowę. Na całe szczęście się uchyliła. Do placówki została wezwana policja, przyjechało też pogotowie i rodzice ucznia. Ten zdemolował pokój wyciszeń, do którego został wysłany, żeby się uspokoić. -Rodzice powiedzieli, iż to wina szkoły. W czym tu jest wina szkoły? Wydaje mi się, iż w niczym, ten uczeń został poproszony, żeby coś zrobił, co mu się ewidentnie nie spodobało - powiedziała nauczycielka. -Znam osoby, które decydują się na szkołę prywatną, patrząc co dzieje się w szkołach ogólnodostępnych - dodała. Czy to wina rodziców?Pod nagraniem młodej nauczycielki pojawiło się wiele komentarzy użytkowników TikToka. Wiele osób przyznało rację autorce nagrania. Pisali: "Zgadzam się z tobą. Rośnie bardzo roszczeniowe społeczeństwo i nie chodzi o to, iż komuś nie pasuje, iż ktoś ma własne zdanie, ale trzeba wiedzieć kiedy to jest po prostu bezczelność"; "Wszystkie problemy z dziećmi biorą się przez rodziców, którzy nie umieją się nimi zaopiekować i najchętniej to by je oddali na wychowanie, byle by ich sami nie musieli wychowywać"; "Zaraz nauczyciele będą musieli mieć kamerę jak policja przy sobie"; "Ja po 11 latach pracy z uczniami chodzę na terapię".


Na czym polega praca nauczyciela?Warto pamiętać, iż praca nauczyciela w szkole yo nie jedynie przeprowadzane lekcje, "lecz także rady pedagogiczne, wywiadówki, komisje, przygotowywanie apeli" wymienia Marlena, bohaterka artykułu Była nauczycielką, ale odeszła z zawodu. "Atmosfera rezygnacji i marazmu wciąga jak bagno." Praca nauczyciela to też kontakt z rodzicami: "Są pieniacze, którzy potrafią zasypywać nauczycieli wiadomościami z byle powodu. kooperacja z rodzicami jest pożądana i wskazana, ale niektórzy tracą kontakt z rzeczywistością. Żyją na Librusie. Jak się gorzej trafi, to wiadomości od rodziców liczy się w nie w dziesiątkach, a setkach" - żali się bohaterka artykułu na eDziecko: Rozpieszczeni przez e-dziennik. Nauczycielka: Siedzę i cały wieczór odpisuję na wiadomości.A ty? Co sądzisz na ten temat? Daj znać w komentarzu
Idź do oryginalnego materiału