Nauczycielka miała obrażać uczniów. Sprawę bada policja. "Mówiła, iż czeka je piekło"

gazeta.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Shutterstock/Kolosov Alexandr


Polonistka miała obrażać uczniów, kierując w ich stronę rasistowskie i homofobiczne komentarze. "Sugerowała, iż Żydzi zasłużyli na Holocaust, bo ukrzyżowali Chrystusa, a esesmani zabijali, bo byli ateistami" - twierdził jeden z rodziców. Teraz sprawą zajęła się policja.Katarzyna Kacprzycka jest nauczycielką języka polskiego w IX Liceum Ogólnokształcącym, jednej z lepszych tamtejszych szkół średnich. Od lat uczniowie i rodzice mają zastrzeżenia do jej kontrowersyjnych, czasem obraźliwych poglądów, którymi dzieli się na lekcjach. Polonistka miała mówić, iż chłopcy z długimi włosami to geje, potrafiła nazwać uczniów analfabetami, z jej ust miały padać antysemickie, homofobiczne i rasistowskie wypowiedzi. "Sugerowała, iż Żydzi zasłużyli na Holocaust, bo ukrzyżowali Chrystusa, a esesmani zabijali, bo byli ateistami. Bo gdyby wierzyli, to tak okrutnych zbrodni by się nie dopuszczali" - przytoczył słowa jednego z rodziców portal lublin.wyborcza.pl. "Na jednej z lekcji dyskusja zeszła na tematy związane z osobami LGBT. Pani Kasprzycka mówiła, iż takie postawy to zło, iż osoby LGBT czeka piekło" - wspomina absolwentka szkoły.
REKLAMA


Zobacz wideo


Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"


Rodzice złożyli skargęW skardze do dyrektora placówki, Radosława Borzęckiego, której fragmenty cytuje lublin.wyborcza.pl, czytamy: "Niektórzy z nas mają kontakt z uczniami - dzisiaj już studentami i osobami dorosłymi - relacjonującymi traumatyczne doświadczenia szkolnych kontaktów z Panią Kasprzycką, których piętno odczuwają do dzisiaj [...] Należy do nich między innymi uczennica, która z uwagi na jej imię i nazwisko, wskazujące na muzułmańskie pochodzenie, nie była wyczytywana z imienia i nazwiska, ale jako numer z dziennika (sic!)".Rodzice napisali też o uczennicy, która za sprawą polonistki miała przejść załamanie nerwowe i musiała się poddać leczeniu. "Nie chcemy być biernymi rodzicami. Stoimy na stanowisku, iż gorszym od czynienia zła jest bierne przyglądanie się mu" - napisali. Sprawa trafiła do kuratoriumSprawa utknęłaby w gabinecie dyrektora, gdyby nie determinacja rodziców. Borzęcki nie zgłosił problemu do kuratorium, mimo iż nauczycielka przyznała, iż do opisanych w skardze sytuacji rzeczywiście dochodziło. Potwierdzili to też uczniowie w przeprowadzonej w szkole ankiecie. O sytuacji w placówce rodzice poinformowali kuratorium oświaty w Lublinie. To z kolei skierowało sprawę do rzecznika dyscyplinarnego nauczycieli. W efekcie komisja dyscyplinarna miała ukarać pedagożkę naganą z ostrzeżeniem, ale ostatecznie ją uniewinniła. Sprawą nauczycielki zajęła się policjaW końcu sprawą polonistki zajęła się policja. Prokuratura Rejonowa Lublin-Południe pod koniec stycznia rozpoczęła czynności sprawdzające, a Komenda Miejska Policji w Lublinie pod jej nadzorem wszczęła dochodzenie. Jest ono prowadzone w kierunku dwóch paragrafów kodeksu karnego dotyczących mowy nienawiści (art. 256 oraz 257). - Aktualnie przesłuchujemy świadków. Zwróciliśmy się także do kuratorium oświaty o udostępnienie dokumentacji w sprawie - powiedział w rozmowie z redakcją Radia Zet podkomisarz Kamil Karbowniczek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.O komentarz do sprawy zwróciliśmy się do Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Idź do oryginalnego materiału