Nauczycielka pokazała, jak kończą się dla niej "katarki". "Jak to swędzi!"

gazeta.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Wyborcza.pl / Archiwum prywatne


Powrót do placówek oświatowych to dla wielu rodziców początek niekończącej się walki z infekcjami. Gluty po kolana i pojawiającą się znienacka gorączka nikogo już nie dziwią. Najgorzej, iż część przeziębionych dzieciaków wciąż jest przyprowadzana do placówek. A jak się okazuje, mocno cierpią na tym nauczyciele wychowania przedszkolnego.Jak co roku, już w pierwszym tygodniu września zaczął się sezon infekcyjny. Pediatrzy wielokrotnie informowali w mediach społecznościowych, iż w przychodniach robi się tłoczno i aby dostać się do lekarza, trzeba swoje odczekać. Dzieci najczęściej mają zapalenie ucha, gardła, oskrzeli, czy jelitówki. Do tego pojawia się gorączki i katar. Coraz więcej mówi się także o bostonce.
REKLAMA




Córka od tygodnia siedzi w domu, bo ma jakąś wirusówkę. Jak w zeszłym poniedziałek prowadziłam ją do przedszkola, w sali siedziało kilka kaszlących dzieci z gilem po kolana. Następnego dnia moja mała już miała gorączkę. Tak to wygląda w polskich przedszkolach- powiedziała nam mama 5-letniej Marysi, pani Marlena z Warszawy.

Zobacz wideo

Jakie zachowania naszego dziecka powinny nas zaniepokoić? "To, co normalne, konsultujemy u specjalisty"



Nauczycielka: Ponoć to nowy wirusRodzice, którzy przyprowadzają chore dzieci do placówek, często nie zdają sobie sprawy, iż narażają nie tylko inne maluchy, ale i wychowawców, których i tak wciąż brakuje. Choć pedagożki robią wszystko, aby się uodpornić na wirusy maluchów, choroby ich nie omijają. O swoim przypadku ostatnio opowiedziała nam pani Joanna, która pracuje w warszawskim przedszkolu. Kobieta nabawiła się wirusa, przez który wyskoczyło jej uczulenie na całym ciele."Nie mam gorączki, ale czuję się osłabiona. Łamie mnie w kościach i mam kiepski samopoczucie. To jest jednak nic, przy tym, iż mam na całym ciele kropki. Myślałam, iż jestem na coś uczulona, ale nie. Ponoć to nowy wirus, o którym coraz więcej mówi się w Internecie. Nie wiem, czy to nowa odmiana bostonki, ale swędzi to bardzo" - powiedziała nam wychowawczyni, która najbliższe dwa tygodnie spędzi na zwolnieniu. Przesłała nam również zdjęcie, na którym widać jej zmiany na ciele.Byłam na SOR-ze i dostałam zastrzyki. Czekam na wyniki badań i będzie wiadomo, co się dzieje. Sporo czytałam w sieci o tym i dużo dzieci miewa podobne schorzenia- podsumowała.







Nauczycielka pokazała, jak się kończą dla niej 'katarki'. 'Jak to swędzi!' Archiwum prywatne


jeżeli dziecko jest chore, powinno zostać w domuI choć każdy rodzic wie, iż przyprowadzanie chorego dziecka do przedszkola nie jest dobrym rozwiązaniem, większość i tak to robi. W efekcie bywa, iż niewielka infekcja się rozwija i na koniec tygodnia mamy już do czynienia z prawdziwym chorobowym armagedonem. Czy warto? Na pewno nie.Pamiętajmy, iż najważniejsze jest dobro dziecka. Mały przedszkolak, który źle się czuje, najbardziej na świecie potrzebuje przytulenia mamy i taty. W ramionach rodzica gorączka oczywiście nie spadnie, ale łatwiej będzie przejść przez całą chorobę i wrócić do zdrowia.
Idź do oryginalnego materiału