Piszę ten mail dopiero teraz, bo musiałam ochłonąć. Zebrać myśli. Zrozumieć, co się adekwatnie wydarzyło. A może raczej – co się nie wydarzyło.
Chciałam zorganizować wielkanocne przedstawienie ze swoją klasą (V, jestem wychowawczynią-polonistką). Takie proste, szkolne. Kilka ról, kilka dekoracji. Trochę śmiechu, trochę tremy, trochę emocji – jak to bywało przez lata. Ale po raz pierwszy w swojej nauczycielskiej karierze poczułam się tak bezradna. Tak zawiedziona.
"A może tylko statysta?" – ambicje na miarę XXI wieku
Dzieci... nie chciały. Po prostu. Nikt się nie zgłosił. Nikt nie podniósł ręki. Kiedy zapytałam, kto chciałby wziąć udział, zobaczyłam spuszczone głowy, nagłe zainteresowanie zawartością piórnika, zeszytu, czubkami butów. Cisza. Zupełna cisza.
Z początku pomyślałam, iż może to nieśmiałość. Że trzeba ich zachęcić, ośmielić. Ale nie. To nie była trema. To było zwykłe "nie chce mi się". Bo trzeba się nauczyć tekstu. Bo trzeba poświęcić trochę czasu. Bo po co? Bo to nie jest obowiązkowe.
Zaczęłam więc proponować konkretne role konkretnym uczniom. Ich reakcje? Przewracanie oczami, wzdychanie, unikanie kontaktu wzrokowego. "A może coś mniejszego?" – usłyszałam. "Może tylko statysta?". Od kiedy dzieci marzą o tym, żeby być statystą? Gdzie się podziała dziecięca odwaga, ambicja, euforia z bycia częścią czegoś większego?
Wygoda zamiast wyzwań. Dokąd to prowadzi?
Nie chcę nikogo obrażać, nie chcę generalizować – ale naprawdę zaczynam mieć wrażenie, iż wychowujemy pokolenie, które boi się wysiłku. Pokolenie, które chce tylko spokoju i świętego prawa do nicnierobienia. Które woli się wycofać, niż spróbować i choćby się pomylić.
I nie, to nie jest wina tych dzieci. One są takie, bo my – dorośli – na to pozwalamy. Wyręczamy je, nie wymagamy, tłumaczymy każde ich zniechęcenie zmęczeniem, "wrażliwością" albo tym, iż "mają prawo nie chcieć". Tylko dokąd nas to zaprowadzi?
Jeśli dziś dziecko boi się wyjść na środek i powiedzieć dwa zdania, to co będzie za dziesięć lat? Kto będzie przemawiał na zebraniach, kto poprowadzi prezentację, kto stanie na czele zespołu, kto weźmie odpowiedzialność?
Nie wiem, co jest gorsze – iż to przedstawienie się nie odbyło, czy iż nikogo, poza mną, to nie obeszło.