Niby wakacje, ale MEN przygląda się zwolnieniom z lekcji. Powodem donos uczennicy

mamadu.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Podczas spotkania z uczniami ministra Barbara Nowacka usłyszała od młodej dziewczyny zaskakującą skargę fot. Tomasz Czachorowski/Polska Press/East News (klasa)/Wojciech Olkusnik/East News (Barbara Now


Dzieci najchętniej zapomniałyby, iż szkoła w ogóle istnieje, po 4 dniach wakacji rodzice też raczej jeszcze nie odliczają dni do września, ale MEN nie próżnuje. Ministra edukacji Barbara Nowacka zapowiedziała w wywiadzie, iż jej resort przyjrzy się "luźnemu podejściu do obowiązku szkolnego". I wskazała nie tylko na uczniów, ale i ich rodziców.


We wtorek 25 czerwca Barbara Nowacka wystąpiła w programie "Graffiti" w Polsat News. Ministra mówiła m.in. o zmianach dotyczących organizacji religii, nowych przedmiotach szkolnych i zamieszaniu wokół listy lektur. Odniosła się też do kontrowersyjnych dyplomów na zakończenie roku szkolnego rozdanych w jednej z warszawskich podstawówek.

MEN przyjrzy się zwolnieniom z lekcji


Ministra opowiedziała również o sobotnim spotkaniu z młodzieżą w Białymstoku. Odbył się tam pierwszy Okrągły Stół Uczniowski. Nowacka powiedziała, iż zaskoczył ją głos młodej dziewczyny, która poskarżyła się na to, iż uczniowie opuszczają dużo lekcji, a i tak otrzymują promocję do kolejnej klasy. – Sądziłam, iż wśród młodych nie jest to problem, który uważają za duży – mówiła dziennikarzowi "Graffiti" Marcinowi Fijołkowi szefowa MEN.

– Młoda dziewczyna zgłosiła, iż to im [uczniom – przyp. red.] przeszkadza, bo widzą nierówność. Jedni nadrabiają i pracują, a inni nie, i i tak przechodzą. To jest sygnałem, iż ewidentnie to jest problem, który ma szerokie poparcie społeczne i czymś, czym trzeba się poważnie [zająć – przyp. red.] – mówiła Nowacka.

I chociaż można polemizować, iż jeden głos trudno uznać za szerokie poparcie społeczne, to ministra Nowacka zapowiada, iż jej resort przyjrzy się sprawie. – Wiem, iż nauczyciele diagnozują problem nieobecności uczniów, czyli luźnego podejścia do obowiązku szkolnego – mówiła. – Bardzo często zwolnienia są na zasadzie: rodzic napisze dziecku zwolnienie na tydzień i dziecko nie chodzi do szkoły. W wielu krajach w ogóle nie ma możliwości zwalniania dzieci w ten sposób. Nauczyciele, skądinąd słusznie, zauważają, iż bardzo ciężko jest prowadzić lekcje, kiedy jest dużo nieobecności, potem trzeba nadrabiać z uczniem, który akurat wyjechał albo nie chodził do szkoły z jakichś powodów.

Na pytanie dziennikarza, czy MEN zakaże zwolnień pisanych przez rodziców, ministra uspokoiła, iż nie ma takich planów: – Nie, tu nie chodzi o to, żeby robić politykę zakazową, wszystkiego zabronić, natomiast trzeba przyjrzeć się, dlaczego to jest 51 proc. [aby uzyskać promocję do następnej klasy – przyp. red.], czy odręczne zwolnienie na dwa tygodnie od rodzica jest adekwatne – wyjaśniała.

Dużo zmian w szkołach


Wygląda więc na to, iż przyszły rok szkolny może przynieść uczniom więcej zmian, niż te zapowiadane do tej pory. Przypomnijmy, iż od września 2024 r.:

nie będzie przedmiotu HiT w pierwszej klasie szkoły średniej


ocena z religii i etyki nie będzie wliczana do średniej


świadectwa szkolne będą wydawane na nowych drukach


uczniów będzie obowiązywać nowa podstawa programowa (wersja przejściowa, ostateczna planowana jest na 2026 r.)


zmieni się lista lektur szkolnych.


Od roku szkolnego 2025/2026 pojawią się też nowe przedmioty szkolne: edukacja obywatelska (w miejsce HiT), edukacja zdrowotna (zamiast WDŻ).

Idź do oryginalnego materiału