Nie oczekuję, iż wakacje z dzieckiem będą błogie. Mam świadomość tej jednej rzeczy

mamadu.pl 5 godzin temu
Wyobraź to sobie. Masz sześć lat, twoje małe ciało i układ nerwowy lubią przewidywalność. Kilka stałych potraw, zapach skóry mamy i kształt twojej poduszki. Światło lampki w kształcie łabędzia i powtarzalność dni. Poznane i znane już drogi, wciąż te same. Rytuały i rytm.


I nagle kończy się szkoła i zaczyna czas inny, o którym wszyscy mówią z nieskrywaną ekscytacją. Lato, mówią, wakacje, wyjazd. Jeden, drugi, kolejny. Mniej więcej rozumiesz, z czym wiążę się ta pora roku, przecież jesteś na tym świecie nie od dziś!

A jednak kiedy rytm, który ułożyłaś sobie w główce przez 10 poprzednich miesięcy, ulega zmianie, odczuwasz coś w rodzaju niepokoju. Trochę gorzej śpisz, częściej się budzisz i nie do końca wiesz, co przyniesie kolejny dzień.

Scena druga


Nie trzeba być dzieckiem, żeby tak się czuć. Jednak to dzieci właśnie z ich niedojrzałym układem nerwowym i ogromną potrzebą struktur i przewidywalności, odczuwają szereg emocji w związku z latem i wyjazdami.

I nie są to tylko, jak zwykliśmy zakładać: szczęście, wdzięczność i dobra ekscytacja. Dzieje się w nich wiele więcej.

Słyszę relacje znajomych, innych rodziców, o tym, jak dziecko "zachowuje się niewytłumaczalnie" w pięknym kurorcie z wielkimi basenami, na który oni – rodzice – wydali krocie. Jak to możliwe, pytają? Przecież ma wszystko! Rodziców, słońce, wodę i czas wolny.

Możliwe, jak już pisałam wyżej. Rozmawiałam o tym z terapeutką dziecięcą, wyjaśniła to, co ja widziałam wcześniej, jako matka i pedagog: "To wszystko, cała zmiana, ale też te wielkie, dobre, emocje, muszą gdzieś opaść i gdzieś się pomieścić. o ile do tego dołożymy zmęczenie, zmianę rytmu snu, czy wzmożoną aktywność fizyczną, możemy mieć niemalże pewność, iż układ nerwowy wpadnie w pewnym momencie w dysregulację".

Narracja


I to naprawdę nie jest historia o tym, iż dziecko docenia/nie docenia. Ani o nas, ani o naszych relacjach. Ani o jego egoizmie. To jest narracja o przeciążeniu. I tak ekscytacją i emocjami związanymi z dobrymi doświadczeniami, również można się przeciążyć.

Dajmy sobie spokój z fantazjami o wakacjach, w których wszystko będzie ok. Nie będzie. Życie nie zakłada scenariuszy permanentnego spokoju, błogości i równowagi. Życie to momenty. Jedne nasycone spełnieniem i szczęściem, a kolejne potrząsające nami, z siłą, jakiej się nie mogliśmy spodziewać.

I myślę sobie, iż dojrzałością jest stan, w którym to wiemy. W którym z tym nie walczymy. I nie wmawiamy sobie scenariuszy, które nie są autentyczne. A o ile już dojdziemy do tego miejsca, będzie nam dużo łatwiej odpuścić.

Idź do oryginalnego materiału