Nie zaglądaj w cudzy chleb tak mawiała babcia, a Grażyna, gniewna, nie ukrywała rozdrażnienia. Kto miał teraz grać? Wszyscy goście już opuścili dom. Wiesz przecież, jak bardzo potrzebujemy tego mieszkania! Nie tego
To, przy okazji, moja siostra westchnął zmęczony Krzysztof. Męczyło go słuchanie kolejnych lamentacji żony po raz trzeci. I właśnie ona, Irena, zasłużyła na to lokum! Irena opiekowała się babcią, kiedy ta ledwo stała na nogach. Szła na zakupy, płaciła rachunki, woziła babcię do szpitala. A ja proponowałem, żebyś to ty się tym zajęła! Ty i tak siedziałeś w domu
Mam troje dzieci! Troje! A ty chcesz mnie obarczyć starczą! wykrzyknęła kobieta, zaciśnięta w piersi.
Dwójka chodzi do szkoły, trzeci do przedszkola podkreślił złośliwie Krzysztof. A ty cały dzień domem się zajmujesz. Mogłabyś kilka godzin odwiedzić babcię, spojrzałoby się, iż mieszkanie będzie nasze. Nie ma sensu już cierpieć! Przestań liczyć cudze pieniądze! Nie podoba ci się nasz dom? Może wyjdziesz wreszcie do pracy? Wtedy będziemy mogli kupić coś większego.
Co ty za człowiek! Nie zarabiasz, więc żenisz żonę do pracy! zawołała rozżalona Grażyna. Choć prawdą było, iż jej mąż miał przyzwoite zarobki, ona nie potrafiła oszczędzać i nie chciała przyznać się do tego.
Dość! wbił pięścią w stół i odsunął talerz z zupą, którego nie dotknął. Straciłem apetyt. I zapamiętaj, nie chcę już słyszeć, iż mojej siostrze łut szczęścia się przydarzył. Ona uczciwie wywalczyła spadek, rozumiesz!
Grażyna milczała przy ostatnich słowach męża, tylko skrzywiła się. Tak, uczciwie! Dwudziestoletnia dziewczyna dostała trzypokojowe mieszkanie w centrum Warszawy, po nowej, rozbudowanej zabudowie! Co ona ma zrobić z taką posiadłością? A Tomasz, jej mąż, miał troje dzieci i skromny, ale solidny dom, który kupił przed ślubem.
Ile razy kobieta powtarzała, iż dzieci potrzebują więcej miejsca! Każde z nich potrzebuje własnej sypialni, zwłaszcza najstarszej córki już trzynastoletniej! Musiała się więc dzielić pokojem z młodszą siostrą, której było dopiero pięć lat. Czy mały dziecko rozumie, iż niektóre rzeczy są zakazane? Oczywiście, iż nie i więc Łucja, najstarsza, rozrzucała zabawki po całym domu
Grażyna marzyła o przeprowadzce do mieszkania. Rodziła dzieci, licząc, iż starsza babcia wykazuje się sercem i odda im lokum. Nie udało się.
Później dowiedziała się, iż babcia poważnie zachorowała i zostało jej niecały rok. Nadzieja znów rozświetliła serce! Tylko iż opieka nad chorym Tomaszem całkowicie ją odrzuciła. Jakby nie miała nic innego do roboty.
Czy dziwisz się, iż testament jest na rzecz Ireny? wtrąciła przyjaciółka Tomasza, stając po stronie starszej. Serio? Skąd miało ci się przyznać to mieszkanie? Nic nie zrobiłaś! Mówiłam ci: zabierz babcię pod swój dach i się nią zajmij. Może byś już teraz przeprowadziła się.
Co znowu mamy przyjmować kolejnego człowieka? oburzyła się obrażona Grażyna, licząc, iż przyjaciółka ją poprze. Babcia odmówiła nam wizyty. Powiedziała, iż chce spokoju i ciszy.
Ja też w jej miejscu odmówiłabym. Pięć osób w mieszkaniu, w tym troje dzieci, to za dużo. Zostaw Irenę w spokoju. Wyjdź do pracy, w naszej firmie właśnie wakat się otworzył. Dojdzie nam na dodatkowe pieniądze, weźmiemy kredyt hipoteczny.
Przemyślę wymamrotała przez zęby Grażyna i odłączyła się. Rozmowa nie potoczyła się po jej myśli. Zamiast konstruktywnej rady usłyszała oskarżenia. Pracować? Nie, ona nie chce pracować! Lepiej jeszcze jedno dziecko zrodzi
Postanowiła porozmawiać z Ireną. Może uda się przekonać dziewczynę do rezygnacji z lokum? Albo przynajmniej wymienić się: Irena w domu, a my w mieszkaniu. Irenę jednak nie interesowała choćby rozmowa. Sucho odparła, iż zamierza wypełnić ostatnie życzenie babci dokładnie tak, jak trzeba.
Grażyna jeszcze raz zwróciła się do Krzysztofa, ale wpadła w kłótnię. Po raz pierwszy Krzysztof podniósł głos na żonę, tak głośno, iż dzieci przestraszyły się. Mała Krysia płakała, nie mogła się uspokoić, a Łucja patrzyła na rodziców ze zdumieniem.
Dość! Mam już dość twoich głupich pomysłów! Nie dam już ani grosza dodatkowego! Będę sam kupował jedzenie i ubrania dzieciom, a ty sama zarabiaj na swoje zachcianki!
Tego dnia Krzysztof wyjechał do rodziców i nie wrócił do domu, tak bardzo rozgniewany na żonę. Czego jej brakowało? Dobry dom, wszystkie wygody, duży ogród Dlaczego tak pragnęła mieszkać w małym pokoju wśród sąsiadów?
Tomasz również się rozgniewał. Mąż powinien stać po stronie żony inaczej to nie rodzina. jeżeli żona chce mieszkanie, musi je dostać! I w imię tego celu można posunąć się do wszystkiego
***
Irena wracała do domu. Było już późno, nieliczni przechodnie i ciemne witryny sklepów nie wprowadzały spokoju.
A oto Irenka! wyłonił się z kąta silny mężczyzna z szerokim uśmiechem, podchodząc do przestraszonej dziewczyny. No witaj, co myślisz, iż od ciebie potrzebuję? Nie drż tak! zachichotał. Twoje wdzięki mnie nie interesują. Do zobaczenia, przynajmniej.
Czego chce pan? Pieniędzy?
Pieniądze zapłacił mi inny człowiek. Ten zaś potrzebuje, żebyś zrezygnowała z tej pięknej kawalerki. Widzę, iż rozumiesz, o co mi chodzi.
Irenka mogła tylko skinąć głową. Stała sama na ciemnej ulicy, nikt choćby z psem nie spacerował! Gdyby zaczęła się wywyższać, nie wiadomo, co by się stało
No i mądra głowa, uśmiechnął się mężczyzna, poklepując ją po policzku. jeżeli naprawdę zrobisz, co mam, nie spotkamy się już nigdy. A jeżeli nie spędzimy razem miło czas, tak właśnie jest.
Irena pobiegła w stronę domu, przekonana, iż mężczyzna ją ściga i zaraz przyścignie. Czy naprawdę Grażyna podjęła się takiego kroku? A Krzysztof? Wiedział? Przecież to jego siostra, czy mógłby zrobić coś takiego?
Krzysiu! Czy ty też w tym uczestniczysz? łkała dziewczyna, kiedy brat odebrał telefon. Czy ty też potrzebujesz tej kawalerki? Oddam wam wszystko, oddam! tylko zostawcie mnie w spokoju!
Iren, co się stało? mężczyzna przestraszył się na serio. Iren, słyszysz mnie? Gdzie jesteś?
W domu Krzysiu
Już jedzie.
Mężczyzna przyjechał w rekordowe dziesięć minut. Po drodze kilka razy łamał przepisy, ale nie przejmował się tym. Siostra była dla niego ważniejsza niż kary!
A kiedy ledwie uspokojona Irena opowiadała o spotkaniu, Krzysztof natychmiast zrozumiał, o co chodzi Zrozumiał, dlaczego żona była tak zadowolona
Złóż zawiadomienie powiedział stanowczo. Na każdym rogu są kamery, tego faceta gwałtownie znajdą, a on, myślę, podda Tomka łatwo w rękę.
Ale zdezorientowana przyznała się dziewczyna. Nie postawią jej w więzieniu, ale
To nie twoja sprawa! Niech poniesie konsekwencje swoich działań. Ja od niej się rozwiodę! Nie mogę pozwolić, by moi dzieci wychowywała taka kobieta. Czego ich nauczy?
***
Na Grażynę wszczęto postępowanie karne, choć ona gorąco zaprzeczała. Nie zdawała sobie sprawy, iż wynajęty facet, którego zatrudniła do tej delikatnej sprawy, poddał się i nagrał wszystkie ich rozmowy
Dzieci odmówiły z nią kontaktu, a rozwód zakończył się szybko.
















