Jedynak ma wielu kolegów
Kamila jest mamą przedszkolaka, który jest jej jedynym dzieckiem. W związku z tym kobieta stara się zapewnić mu towarzystwo rówieśników, szczególnie w wakacje, kiedy chłopiec nie chodzi do przedszkola: "Jestem mamą 5-latka, który jest jedynakiem, więc staramy się mu organizować czas i atrakcje tak, by miał towarzystwo kolegów i koleżanek. Dlatego w roku szkolnym oprócz przedszkola chodzi na zajęcia dodatkowe (pływanie), a latem spędza czas na podwórku z dziećmi z osiedla albo u babci, gdzie ma możliwość bawienia się z dziećmi mojej siostry.
Wiem, jak ważne jest dla kilkulatka towarzystwo rówieśników, ale życie nam się tak ułożyło, iż nie będziemy z mężem mieć więcej dzieci. Dlatego bardzo dbamy o to, by Janek miał kolegów i z tego powodu często na wakacje jeździmy z towarzystwem. Odkąd mamy dziecko, zwykle na urlop jeździmy z sąsiadami, z którymi się kumplujemy i którzy też mają 2 małych dzieci, albo z moją przyjaciółką i jej rodziną".
Przyjaciele na śmierć i życie
"Ona i jej mąż to nasi najbliżsi przyjaciele, z którymi trzymamy się jeszcze od czasów licealnych. Dogadujemy się lepiej niż z kimkolwiek innym, a w czasie studiów choćby razem z przyjaciółką mieszkałyśmy, co utwierdziło nas w przekonaniu, iż możemy na siebie zawsze i wszędzie liczyć. To nasze bratnie dusze, z którymi uwielbiamy spędzać czas, więc jako młodzi ludzie często wakacje też spędzaliśmy razem. Odkąd urodził się mój syn, byliśmy na urlopie razem tylko raz – była to majówka na Mazurach" – kontynuuje opowieść Kamila.
"Po tym wyjeździe obiecałam sobie, iż nigdy więcej. Kocham Magdę i jej męża, ale muszę przyznać się do tego, iż za ich dziećmi nie przepadam. 6-letni chłopiec i 4-letnia dziewczynka to wulkany energii, które na pierwszy rzut oka wydają się radosnymi, sympatycznymi dzieciakami. Na kilkudniowym wyjeździe jednak moja cierpliwość została wystawiona na próbę. Zauważyłam, iż syn przyjaciółki ma bardzo zły wpływ na moje dziecko.
Jaś wpatrzony jest w tego chłopca jak w obrazek i co tamten głupiego wymyśli, to mój syn podąża za nim ślepo bez zastanowienia. 6-latek jest bardzo energiczny, ma dużo różnych pomysłów, w których realizację angażuje mojego syna. Niestety zwykle traktuje młodszego kolegę jako ofiarę – kiedy wie, iż coś jest ryzykowne, prosi o wykonanie tego moje dziecko. Sam jest sprytny i nie lubi ryzykować, ale chętnie obarcza tym młodszego Jasia, który wszystkie polecenia 6-latka wykonuje bez zająknięcia".
"Nie przepadam za tymi dziećmi"
Kamila przyznaje, iż stara się rozmawiać z synem i budować jego asertywność, ale pociecha przyjaciółki i tak ma zły wpływ na jej dziecko: "Nie lubię tego dziecka i jego rozpieszczonej młodszej siostry, która wszystko wymusza płaczem. Mimo całej mojej miłości do przyjaciółki i jej męża uważam, iż totalnie nie mają podejścia do wychowywania dzieci. Nie lubię ich pociech i nie umiem na to nic poradzić.
Nie bardzo chcę zwracać im uwagę, bo uważam, iż każdy ma prawo wychowywać dzieci, jak chce. Pojedyncze spotkania we wspólnym gronie są ok, ale całego wakacyjnego wyjazdu już bym z nimi nie zniosła. Dlatego, kiedy Magda zaproponowała nam wspólny wyjazd na wakacje, powiedziałam jej, iż dziękujemy, ale potrzebujemy pobyć w tym roku tylko we trójkę. Zrzuciłam to na fakt, iż mieliśmy trudny rok (zmarła moja mama, a mąż nagle musiał zmienić pracę) i potrzebujemy urlopu bez towarzystwa.
Prawda jest taka, iż udało nam się podnieść po trudnych doświadczeniach, ale i tak nie mam ochoty denerwować się dziećmi, których nie lubię. Potrzebuję jechać na urlop po to, by wypocząć, a nie udawać, iż towarzystwo tych okropnych dzieci na urlopie jest mi na rękę" – kończy swój list nasza czytelniczka.