**MIŁOŚĆ PRZEKLĘTA**
Co teraz będzie? z niepokojem zapytała Ola, raczej sama siebie niż ukochanego.
A co? Będę słał swatów. Czekaj spokojnie odparł chłopak.
Ola wróciła z randki (która później przewróci jej życie do góry nogami) wesoła i tajemnicza. Dwóm młodszym siostrom opowiedziała szczegółowo o spotkaniu z Bogusławem. Siostry wiedziały, iż Ola była w nim szaleńczo zakochana. Bogusław obiecał poślubić ją jesienią, po ważnych pracach w polu.
Teraz, gdy doszło do bliskiego spotkania na strychu, powinien już oświadczyć się dziewczynie. Ale pola były już uprzątnięte, zboże spoczywało w stodołach, zbliżał się Nowy Rok, a swatów jak nie było, tak nie było.
Mama Oli, ciocia Hania, zauważyła zmianę w starszej córce. zwykle radosna, Ola stała się smutna i jakoś nierówno przytyła. Odbyła się szczera rozmowa. Po gorzkim wyznaniu córki ciocia Hania postanowiła spojrzeć w oczy temu zięciowi. I spytać, czy swatom zabłądziła droga?
Nie namyślając się długo, poszła do sąsiedniej wsi, gdzie mieszkał Bogusław. Jego matka przyjęła ją gościnnie. Nic nie wiedziała o uczuciach syna ani o jego czynie. Ciocia Hania wygarnęła, co myśli, i obie kobiety zwróciły się przeciw Bogusławowi. A on tylko wzruszył ramionami:
Skąd mam wiedzieć, czyje dziecko nosi Ola? We wsi chłopaków nie brakuje. Mam wszystkich uznawać za swoich?
Ciocia Hania wściekła się Odchodząc na zawsze, rzuciła Bogusławowi:
Żebyś się, łajdaku, całe życie żenił!
Słowa rozwścieczonej matki musiały dotrzeć do niebiańskiej kancelarii. Bogusław ożenił się później cztery razy
Po twarzy mamy Ola domyśliła się, iż spotkanie matek nie przebiegło dobrze. Ciocia Hania surowo upomniała córki:
Ojcu ani słowa! Sami sobie poradzimy. Ola, pojedziesz do Łodzi do krewnych. Dziecko zostawisz w szpitalu. Inaczej baby we wsi nie dadzą nam żyć. A potem zobaczymy. Może Bóg da, iż się wszystko ułoży. Ech, dziewczyny, grzech słodki, a ludzie łakomi
Mąż cioci Hani był we wsi osobą szanowaną. Wieśniacy zwracali się do niego po imieniu i nazwisku. Dionizy Walerianowicz uczył w szkole. Był surowy, ale sprawiedliwy. Wszyscy go szanowali, prosili o rady i rozsądzanie sporów.
A tu nagle rodzona córka z dzieckiem! Wstyd na całą wieś!
Ciocia Hania nie mogła do tego dopuścić. Dlatego wysłała winowajczynię do rodziny. Mężowi powiedziała:
Niech Ola pojedzie do miasta do pracy. Ma już dwadzieścia lat, nie dziecko.
Młodszym córkom (wszystkie były rocznikowo blisko) zaczęła przyglądać się uważniej. Ale czy można upilnować? Średnia, Stasia, niedługo wyjechała do Poznania na praktyki, a najmłodsza, Ewelina, do Warszawy.
Na wsi każde słowo roznosi się echem. W końcu wieść dotarła do Dionizego Walerianowicza. Od własnych uczniów dowiedział się o kłopotach w rodzinie.
Przed cudzymi ustami nie postawisz wrót Dionizy urządził żonie awanturę.
Jak mogłaś coś takiego wymyślić? Dziecko do domu dziecka? To twoja pierwsza wnuczka! Żeby w najbliższym czasie zobaczyć ją w naszym domu!
Ciocia Hania nie spodziewała się takiej reakcji. Choć sama płakała przez ostatni rok. Wiedziała, iż wnuczkę oddano do sierocińca. Bała się ją odwiedzać. Bała się siebie, głosu krwi Dziecko jagody jadło, a matce oskoma pozostała wzdychała.
Wkrótce ciocia Hania i Ola przywiozły dziecko do wsi. Dziewczynkę nazwały Anią. Przez rok Ania nie znała swojej rodziny. Ten grzech Ola będzie nosić do końca życia. Cokolwiek robiła Ania (a bywało różnie), Ola znosiła cierpliwie.
Wychowaniem Ani zajmowali się dziadek Dionizy, babcia Hania i Ola. Często Ola wspominała ostatnie spotkanie z Bogusławem. Odurzający zapach siana i słodkie chwile szaleństwa na strychu Wciąż go kochała. Hańba, zdrada, ból Taka już ta przeklęta miłość! Miłość to nie ziemniak, przez okno nie wyrzucisz
Ola została samotną matką. Patrząc na Anię, widziała w niej Bogusława. choćby charakter miała po nim. Zuchwała, jak młody wilk. Ola żyła jak we mgle. choćby śmieszna Ania przyprawiała ją o smutek. Ech, bez ojca
Gdy Ola skończyła dwadzieścia pięć lat, zaczął się do niej zalecać przybrany brat. Dorastali razem. Siostra cioci Hanni wyszła za wdowca z trójką dzieci. Felek (wielbiciel Oli) był jednym z nich. Mieszkali w tej samej wsi.
Ola niechętnie przyjmowała jego zaloty. Samotne macierzyństwo nie było łatwe. A ona wciąż młoda. Felek byłby dobrym mężem, ale co z Anią? Czy ją zaakceptuje? Felek znał całą historię nieszczęśliwej miłości Oli. Kochał ją od dziecka. Wziąłby ją choćby z trojgiem dzieci. jeżeli tylko by chciała
Weselisko było huczne. Nowe życie rodzina zaczęła w Warszawie. Z dala od ciekawskich oczu. Mieli swoją delikatną tajemnicę.
Wkrótce Ola urodziła córeczkę Lusię. Dla Felka obie dziewczynki były równie ważne. Anię od raFelek otoczył Anię taką samą miłością jak Lusi, i z czasem choćby ona zrozumiała, iż prawdziwym ojcem nie jest ten, kto dał życie, ale ten, który je ukształtował.