Nieproszony gość: Gdy gościnność spotyka się z zakazem

twojacena.pl 1 godzina temu

Niechciany Gość: Gdy Gościnność Spotyka Zakaz

Mama chciała nas odwiedzić podczas nieobecności mojej teściowej, ale ta stanowczo zabroniła wpuszczać obcych do swojego domu.

Ja, Zosia, dwudziestopięcioletnia, znalazłam się w sytuacji, która łamie mi serce. Mój mąż, Jakub, i ja mieszkamy w mieszkaniu jego matki, Genowefy Kowalskiej, w małym miasteczku pod Krakowem. To nie tymczasowe rozwiązanie zostaniemy tu długo, przynajmniej do końca mojego urlopu macierzyńskiego. Trzy miesiące temu urodziłam naszą córeczkę, Lilianę, i od tamtej pory nasze życie kręży wokół niej. ale zamiast rodzinnej harmonii, czuję się jak więzień w domu, gdzie teściowa narzuca swoje prawa, a moja własna matka nie może choćby nas odwiedzić.

Mieszkanie Genowefy jest przestronne trzy pokoje, duża kuchnia, balkon Cztery osoby mogłyby tu mieszkać bez problemu. Jakub ma tu swoją część, a jednak zajmujemy tylko jeden pokój, by nikomu nie przeszkadzać. Karmię Lilianę piersią, śpimy razem, i wszyscy wydają się z tego zadowoleni. Ale życie tu stało się codzienną walką. Genowefa nie przepada za sprzątaniem, więc wszystko spoczywa na mnie. Przed porodem spędziłam godziny, usuwając lata kurzu, a teraz utrzymuję porządek za wszelką cenę z niemowlęciem to konieczność. Pranie, prasowanie, gotowanie To wszystko ja. Genowefa choćby nie zagląda do kuchni. Na szczęście Liliana jest spokojna śpi lub gaworzy w łóżeczku, gdy ja krzątałam się jak mrówka.

Moja teściowa nie rusza choćby palcem. Kiedyś przynajmniej zmywała naczynia, ale teraz nic. Zostawia brudne talerze na stole i znika. Milczę, by uniknąć kłótni, ale w środku gotuję się. Czy to takie trudne opłukać talerz po zupie? Drobiazg, a jednak dobija mnie. Sprzątam, gotuję, a ona w tym czasie ogląda telewizję lub gada przez telefon. Robię wszystko, by zachować spokój, ale każdego dnia jestem coraz bardziej wyczerpana.

Ostatnio Genowefa oznajmiła, iż jesienią wyjeżdża do rodziny na Podhale. Jej siostrzenica wychodzi za mąż, a ona chce skorzystać z okazji, by spotkać się z siostrami i siostrzeńcami. Byłam zachwycona: wreszcie my, Jakub, Liliana i ja, sami, jak prawdziwa rodzina! Tego samego dnia zadzwoniła moja mama, Halina. Mieszka daleko, koło Poznania, i jeszcze nie widziała wnuczki. Tęskniła za mną i chciała przyjechać. Byłam w siódmym niebie wreszcie mogłaby przytulić Lilianę, a ja poczułabym się choć trochę jak u siebie. Podwójna radość, z niecierpliwością czekałam na wieczór, by podzielić się nowiną.

Lecz moja euforia gwałtownie minęła. Gdy wspomniałam o wizycie mamy, Genowefa zmieniła się na twarzy. Nie pozwolę, żeby obcy wchodzili do mojego domu pod moją nieobecność! oświadczyła. Obcy? Mówiła o mojej matce, babci Liliany! Byłam w szoku. Jak można tak traktować moją mamę? Owszem, nie są blisko, ale widziały się na naszym ślubie. Wtedy mieszkaliśmy na wynajmowanym mieszkaniu, a mama nocowała u nas, bo Genowefa gościła daleką rodzinę. Minęły trzy lata, ale czy to powód, by uważać ją za obcą?

Genowefa się zatwardziała. Oskarżyła mnie, iż spiskuję z mamą, jakbyśmy tylko czekały na jej wyjazd, by przejąć mieszkanie. Już kupiła bilety, a teraz wątpi, czy wizyta mamy to przypadek. Twoja matka nie dawała znaku życia od dwóch lat, a nagle się zjawia? Zbyt wygodne! krzyczała. Próbowałam wytłumaczyć, iż mama chce tylko zobaczyć wnuczkę, ale Genowefa pozostała nieugięta. Groziła, iż odwoła wyjazd, by pilnować swojego dobra. Jakby to był zamek pełen skarbów, a nie zwykłe mieszkanie z odpadającym tapetami!

Wszystko opowiedziałam mamie, nie mogąc tego w sobie dłużej trzymać. Była smutna, ale zaproponowała, by odwiedziła nas w lecie, by uniknąć napięć. A Genowefa naprawdę odwołała bilety. Teraz chodzi po mieszkaniu jak strażniczka, obserwując każdy mój ruch, jakbym była potencjalną złodziejką. C

Idź do oryginalnego materiału