Nigdy nie wracajcie do byłych żon, one nigdy się nie zmienią

przytulnosc.pl 2 miesięcy temu

Kiedy byłem jeszcze nastolatkiem, przypadkiem usłyszałem rozmowę mamy i cioci. Rozmawiały o kimś z rodziny, podobno wujek odszedł od żony, a potem do niej wrócił. Okazał się głupcem, bo bez niej przestał pić, doprowadził się do porządku i zaczął żyć jak normalny człowiek. Mama wtedy powiedziała, iż nigdy, pod żadnym pozorem, nie wolno wracać do swoich byłych. Wtedy się z tego śmiałem, choćby nie pomyślałem, iż i mnie czeka podobny los w przyszłości.

Miałem 28 lat, kiedy się ożeniłem. Moja przyszła żona przyciągnęła moją uwagę tym, iż była energiczna i miała talent do interesów. Miałem samochód w momencie ślubu, a zamieszkać postanowiliśmy w mieszkaniu jej ciotki, póki zbieraliśmy na własne. Bardzo gwałtownie zrozumiałem, iż moja żona uważa się za królową, cały świat miał kręcić się wokół niej, a ja byłem tylko darmowym dodatkiem do monarchini.

Przed ślubem byłem jej osobistym taksówkarzem, a po ślubie od razu zrobiła prawo jazdy i zabrała mi samochód. Jej pensja – to były jej osobiste pieniądze, a moja – budżet rodzinny. Nasze życie rodzinne się nie układało, już myślałem o rozwodzie, kiedy Eliza powiedziała mi, iż jest w ciąży. Wtedy miała 31 lat, oczywiście, nikt nie myślał choćby o aborcji. Wszystkie jej dalsze wybryki zrzucałem na karb burzy hormonów, znosiłem to, ale było to zbyt wiele. Uprzedziłem, iż gotów jestem wytrzymać 9 miesięcy, a potem niech tylko spróbuje otworzyć na mnie usta. I zagroziłem, żeby choćby nie myślała mówić, iż ma depresję poporodową.

Po porodzie naprawdę stała się spokojniejsza. Ale gdy tylko przestała karmić piersią córkę, znów stała się agresywna, choćby gorsza niż wcześniej. Rzucała się na mnie, zwłaszcza gdy stałem do niej tyłem. Tysiąc razy prosiłem teściową, żeby porozmawiała z córką i uspokoiła ją, bo inaczej będzie rozwód. Cała jej rodzina stanęła po jej stronie, choćby brat kiedyś przyjechał się ze mną rozprawić. Siostra mu powiedziała, iż ją uderzyłem, on przyjechał, a ona siedziała i się uśmiechała.

Później żona zaczęła kontrolować każdy mój krok. Zaczęła mi wszystko zabraniać, chyba tylko oddychać mogłem samodzielnie. Kiedyś uciekłem i pojechałem z kumplami na polowanie. Eliza pisała i dzwoniła, krzyczała tak, iż wszyscy słyszeli. Przed chłopakami było mi wstyd.

– Czemu to wszystko znosisz? Złóż pozew o rozwód. Będziesz płacił alimenty, ale będziesz żył spokojnie.

Pomyślałem, iż to jest rozwiązanie. Tego samego dnia wróciłem do domu, spakowałem rzeczy i wyjechałem. Na rozprawie płakała, krzyczała, potem znów była miła. Mówiła, iż mnie kocha i więcej nie będzie się tak zachowywać, jeżeli wrócę.

Miesiąc po rozwodzie nie wytrzymałem i wróciłem do niej. Cały ten czas błagała mnie o wybaczenie. Jej krewni jakby się zmienili, wszyscy do mnie dzwonili, prosili o zachowanie rodziny, byli mili. Tylko mój brat powiedział, iż popełnię wielki błąd, jeżeli wrócę. Szkoda, iż go nie posłuchałem.

Prawie przez pół roku żyliśmy spokojnie, choćby się uspokoiłem i uwierzyłem, iż wszystko będzie dobrze. Ale pewnego razu spóźniłem się w pracy i w domu znów był skandal. Od tego momentu kłótnie pojawiały się z byle powodu. Eliza przestała cokolwiek robić w domu, całymi dniami leżała na kanapie i oglądała seriale. Tym razem moje nerwy tego nie wytrzymały i odszedłem. Tym razem na zawsze.

Idź do oryginalnego materiału