– No to oddacie mnie z powrotem do domu dziecka?

newsempire24.com 2 dni temu

To oddacie mnie z powrotem do domu dziecka? Ta ciocia powiedziała, iż się pospieszyliście, wzięliście mnie, bo nie wiedzieliście, iż urodzi się dziecko. A ja nie jestem wasz

Halina stała przy kuchence, smażąc naleśniki. Zaraz mąż wróci z pracy i całą rodziną zjedzą kolację.

Dziwne, iż Tomek dziś tak cicho bawi się w swoim pokoju? Zwykle, gdy Halina smaży jego ulubione naleśniki, synek kręci się obok, zagląda jej w oczy i prosi:

Mamo, można jeszcze jednego naleśnika?

Halina dawała mu, Tomek już zdawał się najedzony, ale niedługo podchodził znowu i z wyraźną rozkoszą, przeciągając każdą sylabę, prosił ponownie:

Maaa-mooo, a można jeszcze?

Halina rozumiała, iż Tomek dawno był już syty, po prostu chciał raz za razem wypowiadać to ciepłe, niezwykle piękne słowo mama. I wcześniej zwykle odkładała szpatułkę i naleśniki, brała synka na ręce nie był jeszcze zbyt ciężki, Tomkowi dopiero pięć lat. Mówiła: No co, synku, pójdziemy taty z pracy przywitać?

A Tomek radośnie powtarzał:

Tak, mamo, pójdziemy taty przywitać! i w jego oczach błyszczał zachwyt. Jeszcze nie przywykł do tych cudownych słów nigdy wcześniej nie miał mamy ani taty, a teraz miał.

A jeszcze Tomek miał teraz swój pokój i swoje łóżko. I drabinki gimnastyczne z huśtawkami to tata mu kupił! A jeszcze samochodziki, robota, klocki i mnóstwo innych zabawek, i wszystko to tylko jego, Tomka, i niczyje więcej. A jeszcze wieczorem mama czytała książki, głaskała go po głowie i mówiła, iż kocha. Tomek już niemal wypełnił się tą miłością i już prawie zapomniał, co było wcześniej.

Halina chciała zawołać syna, ale maluch nagle kopnął ją w brzuch.

Przyłożyła dłoń i dziewczynka kopnęła jeszcze raz, i jeszcze.

Boże, Halina modliła się codziennie za ten nieoczekiwany dar, oby tylko wszystko było z nimi w porządku. Już choćby imię dziewczynce wymyślili Wojtek powiedział, niech będzie Kasia. Mąż miał babcię Katarzynę.

Halinie mówili, iż nie może mieć własnych dzieci, więc z Wojtkiem wzięli Tomka z domu dziecka, a po roku proszę, teraz córeczka już niedługo przyjdzie na świat!

Halina zamyśliła się i o mało nie zapomniała przewrócić naleśnika. Zawołała syna:

Tomek, synku, chodź no, co ty dziś taki cichy?

Ale znowu cisza, czyżby nie słyszał?

Halina wyłączyła kuchenkę i poszła do pokoju dziecięcego.

Dziwne, choćby światło było zgaszone, gdzie Tomek?

Ale wtedy w pokoju rozległ się szmer. Halina zapaliła światło i ujrzała Tomka siedział na kanapie w kurtce i czapce. W rękach trzymał plecak, wypchany po brzegi ulubionymi samochodzikami.

Co ty tu w ciemności robisz? zdziwiła się Halina i dodała wesoło: No wstawaj i rozbieraj się, ty coś wymyśliłeś? Spakowałeś się w podróż? No chodźmy jeść twoje ulubione naleśniki ze śmietaną i mlekiem skondensowanym, no chodź, Tomek, co ty taki?

Ale Tomek choćby się nie uśmiechnął. Patrzył w jeden punkt jakimiś dorosłymi oczami, aż w końcu zapytał:

A mogę zabrać te zabawki ze sobą? Przecież jej samochodziki nie będą potrzebne?

Co ty mówisz, Tomek, co się stało, synku? Gdzie się wybierasz? od jego słów Halinie opadły ręce. Czyżby była złą matką i Tomek nie czuł jej miłości? Może zazdrości, iż niedługo urodzi się siostrzyczka? Dziwne, przecież jeszcze wczoraj tak się cieszył.

No, oddacie mnie z powrotem do domu dziecka? Ta ciocia powiedziała, iż się pospieszyliście, wzięliście mnie, bo nie wiedzieliście, iż dziecko się urodzi. A ja nie jestem wasz

Oczy Tomka były pełne łez, ledwie się trzymał i patrzył w bok.

Tomek, synku, co ty? Jaka ciocia? i wtedy Halina przypomniała sobie sąsiadkę, którą spotkała kilka dni temu. Ta rzeczywiście zaczęła mówić, iż chwała Bogu, niedługo swoje dziecko będzie miała, a potem cmoknęła ustami i spojrzała znacząco na Tomka. Pos

Idź do oryginalnego materiału