Filip Walkowiak – jako miłośnik tej epoki, organizuje spacery dla mieszkańców, podczas których przybliża im historię i unikalne walory budynków powojennych. W wywiadzie opowiada o wyzwaniach związanych z ochroną modernistycznych obiektów w Koninie oraz o znaczeniu tych budynków dla tożsamości miasta. Jego działania mają na celu zwiększenie świadomości mieszkańców i pokazanie, jak cenne dziedzictwo architektoniczne kryje się w przestrzeni Konina.
Monika Marciniak-Krzesińska: Skąd wzięło się Twoje zainteresowanie modernistyczną architekturą Konina? To dość nietypowa pasja.
Filip Walkowiak: Rzeczywiście, nie jest to powszechne zainteresowanie. Myślę, iż wynika przede wszystkim z mojej profesji – jestem architektem, więc architektura jako taka jest mi bliska. Podróżując po Polsce i Europie, zauważyłem rosnącą fascynację architekturą powojenną, modernistyczną.
Uświadomiłem sobie, iż w Koninie mamy wiele powodów do dumy, a miasto, powstałe niejako „na surowym korzeniu”, stanowi niezwykle interesujący przypadek do badań nad powojenną architekturą i urbanistyką. W Polsce istnieje stosunkowo kilka takich miast, co czyni Konin miejscem na swój sposób unikatowym.
MMK: Czy pamiętasz pierwszy budynek w Koninie, który zrobił na Tobie szczególne wrażenie i zainspirował do dalszych badań?

fot. Aleksandra Kopras
FW: Tak, były to dwa budynki. Pierwszy to Oskard, który poznałem jeszcze przed jego przebudową, kiedy zachowywał swój pierwotny brutalistyczny detal i formę. Drugi to hala Rondo – niezwykle charakterystyczny obiekt, usytuowany w widocznym miejscu. Jego konstrukcja i zastosowane rozwiązania architektoniczne od razu zwróciły moją uwagę. Zrozumiałem, iż mamy tu do czynienia z prawdziwą perełką.
MMK: Twoje zainteresowanie architekturą to jedno, ale jak zaczęła się Twoja działalność popularyzatorska – organizowanie spacerów i przybliżanie mieszkańcom tego tematu?
FW: Zauważyłem, iż mimo mojej wiedzy wynikającej z wykształcenia, wielu mieszkańców nie dostrzegało walorów architektury Nowego Konina. Często traktowano ją z pobłażliwością lub wręcz ignorowano, podczas gdy uwaga skupiała się niemal wyłącznie na starszej części miasta.
A przecież Nowy Konin to projekt unikalny! Zrozumiałem, iż warto podjąć działania edukacyjne, które pomogą mieszkańcom dostrzec wartość tej przestrzeni. Zorganizowałem cykl wydarzeń i spacerów architektonicznych, by pokazać, iż modernistyczna architektura Konina to powód do dumy, a nie wstydu. Chciałem pokazać, iż może to być coś, co wyróżnia nasze miasto na tle innych.
MMK: Jakie były reakcje mieszkańców? Wśród mieszkańców czy w mediach społecznościowych Nowy Konin często bywa postrzegany jako brzydkie blokowisko.
FW: Byłem ogromnie zaskoczony frekwencją na pierwszym spacerze – przyszło około 80 osób! Nigdy wcześniej nie widziałem, by mieszkańcy wykazywali tak duże zainteresowanie tą częścią miasta. To pokazało mi, iż wbrew pozorom istnieje głód wiedzy o tym, iż codzienna przestrzeń, w której żyją, może być interesująca i wyjątkowa.
Istnieje duże zapotrzebowanie na świeższe spojrzenie na otaczającą nas przestrzeń. Ludzie codziennie mijają te budynki, ale dopiero kiedy zaczynają dostrzegać ich kontekst i zamysł, odkrywają ich wartość. To bardzo pozytywne doświadczenie.
MMK: Co wyróżnia Konin pod względem modernistycznej architektury na tle innych miast?
FW: Możemy spojrzeć na to w skali mikro i makro. Na poziomie pojedynczych budynków mamy wiele wybitnych obiektów użyteczności publicznej, jak Oskard, hala Rondo, biblioteka miejska czy kościół św. Maksymiliana Kolbego. Tworzą one przekrojowy obraz polskiej architektury powojennej.
Natomiast w skali makro Konin wyróżnia się jako jedno z niewielu miast w Polsce powstałych „od zera” w drugiej połowie XX wieku. Podobne przykłady to Gdynia, Tychy czy Stalowa Wola.






Widać tu modernistyczne założenia urbanistyczne: osiedla otoczone zielenią, z własnymi szkołami, przedszkolami i punktami usługowymi, tworzące autonomiczne jednostki miejskie. Te aspekty często umykają mieszkańcom, bo na co dzień korzystają z nich nieświadomie.
MMK: Czasem, by to dostrzec, trzeba spojrzeć na plan miasta z lotu ptaka.
FW: Dokładnie! Dopiero wtedy widać zamysł planistyczny i logikę tej przestrzeni.
MMK: Jakie budynki uważasz za najbardziej charakterystyczne przykłady modernizmu w Koninie?
FW: Warto wspomnieć nie tylko o samych budynkach, ale i o rzeźbach plenerowych powstałych w ramach Plenerów Aluminium. To niezwykły aspekt dziedzictwa modernizmu, łączący sztukę z przestrzenią publiczną. Takie podejście realizowano w Polsce jedynie w Elblągu i Koninie, co czyni nasze miasto unikatowym pod tym względem.
MMK: A który budynek uważasz za najbardziej niedoceniony?
FW: To trudne pytanie, bo w zasadzie cała architektura Nowego Konina była przez lata niedoceniana. Gdybym miał wskazać jeden obiekt, pewnie znów wróciłbym do hali Rondo, ale zastanawiam się, czy rzeczywiście jest niedoceniana, czy raczej ma już pewną renomę.
MMK: Ja zawsze uważałam, iż budynek, w którym mieści się Miejska Biblioteka Publiczna, jest architektoniczną perełką. Tymczasem wielu mieszkańców postrzega go jako zwykły „klocek”. Nie dostrzegają subtelności tej architektury.
FW: To świetny przykład! Biblioteka ma w sobie ogromny potencjał estetyczny i funkcjonalny, ale często jest niedostrzegana. Może warto skupić się na takich budynkach w kolejnych spacerach i pokazać ich ukryte piękno. To przykład modernizmu, który operuje prostą, prostopadłościenną bryłą, białą elewacją i grą światłem.
Choć wydaje się surowa, jest niezwykle rzeźbiarska. Przypomina szkatułkę, co ma symboliczne znaczenie – pierwotnie był to bank. Jej fasada z żyletkowymi oknami przypomina zabezpieczenia, a jednocześnie tworzy niezwykłe efekty świetlne. To finezyjna, delikatna architektura, której często nie dostrzegamy.
MM-K: Co uważasz za największą stratę w kontekście modernistycznej architektury Konina? Czy jakiś budynek został zniszczony lub zmieniony w sposób, który uważasz za szczególnie szkodliwy?
FW: Największą stratą jest to, jak przez ostatnie 30 lat traktowano tę architekturę. Modernizm wymaga precyzyjnego podejścia – lubi biel, subtelny detal. Niestety, w wyniku termomodernizacji i dociepleń wiele z tych budynków utraciło swój pierwotny charakter.
Zniknęły płaskorzeźby, op-artowe malowidła, elementy dekoracyjne na ścianach szczytowych. Wiele budynków przykryto sidingiem lub styropianem, niszcząc ich estetykę. To samo stało się z domami centrum czy Supersamem, gdzie część przeszkleń została zabudowana, a elewacje ukryte pod nieoryginalnymi materiałami.






W ten sposób zatraciliśmy dużą część pierwotnej ekspresji tej architektury. Dopiero w ostatniej dekadzie zaczęliśmy dostrzegać, jak wrażliwa jest architektura modernistyczna. Przykładem może być warszawski budynek Cepelii, który przez lata uważano za mało wartościowy, wręcz nieestetyczny blaszak. Tymczasem wystarczyło odpowiednio się nim zająć, oczyścić go, usunąć wszelkie późniejsze naleciałości, by odkryć jego autentyczne piękno. Okazało się, iż to lekka, ciekawa, szlachetna architektura, której walory przez lata pozostawały niedostrzegalne z powodu zaniedbania.
Podobna sytuacja ma miejsce w Koninie. W ciągu ostatnich dekad wiele budynków w centrum Nowego Konina przeszło brutalne modernizacje, które zatraciły ich pierwotny kształt i charakter. To właśnie niewłaściwe podejście do renowacji sprawiło, iż utraciliśmy znaczną część tożsamości architektonicznej miasta.
MM-K: Jak oceniasz stan tej architektury dzisiaj?
FW: Ocena obecnego stanu tej architektury nie pozostawia złudzeń – przed nami jeszcze wiele pracy. Dotychczas nie mieliśmy w Koninie przykładów modernizacji czy remontów budynków modernistycznych, które traktowałyby je z należytą troską. Mam jednak nadzieję, iż sytuacja zacznie się zmieniać.
Czekają nas m.in. termomodernizacja biblioteki, która została wpisana do rejestru zabytków. Jest to dobry znak, ponieważ taki status zwiększa szansę na zachowanie jej oryginalnego charakteru.
Inne planowane inwestycje, jak remont hali Rondo czy termomodernizacja hotelu Konin, budzą pewien niepokój – nie mamy bowiem pewności, czy zostaną przeprowadzone z wystarczającą wrażliwością na wartości modernistycznej architektury.
MM-K: Czy modernistyczna architektura Konina jest dziś wystarczająco chroniona i doceniana?
FW: Niestety, jeszcze nie. Jesteśmy dopiero na początku drogi, którą inne miasta w Polsce zaczęły już podążać i osiągają pierwsze sukcesy. o ile zaczniemy traktować powojenny modernizm jako dziedzictwo i zasób, który wymaga świadomej konserwacji, Konin może stać się miastem interesującym również dla mieszkańców innych regionów.
Tak jak Gdynia stała się symbolem przedwojennego modernizmu – miasta, które powstało z niczego – tak Konin może być przykładem powojennego boomu urbanistycznego i dynamicznych zmian, jakie zachodziły w Polsce. Jednak aby móc się tym dziedzictwem pochwalić, najpierw musimy je ochronić i adekwatnie o nie zadbać.
MM-K: Czy w Koninie podejmowane są jakiekolwiek inicjatywy mające na celu ochronę architektury modernistycznej?
FW: Na poziomie samorządowym nie widać w tej chwili znaczących inicjatyw na rzecz ochrony tej architektury. Działania podejmowane są głównie przez organizacje społeczne. Towarzystwo Upiększania Miasta Konina (TUMK) prowadzi rozmowy z konserwatorem zabytków, starając się doprowadzić do wpisania kilku najważniejszych modernistycznych obiektów do rejestru zabytków.
To działania oddolne – świadomość mieszkańców i organizacji pozarządowych może odegrać kluczową rolę w procesie ochrony tego dziedzictwa. Edukacja i budowanie świadomości wśród samorządowców oraz mieszkańców są kluczowe, by dostrzec, iż architektura modernistyczna Konina to wartość, którą należy pielęgnować.
MM-K: Jakie zagrożenia dla tych budynków dostrzegasz dzisiaj?
FW: Dostrzegam dwa główne zagrożenia. Pierwszym jest możliwość rozbiórki tych budynków i zastąpienia ich nową zabudową, która niekoniecznie będzie bardziej wartościowa architektonicznie. Drugim zagrożeniem są nieprzemyślane remonty i modernizacje, które często zacierają pierwotne kształty i wymieniają szlachetne materiały, takie jak lastryko czy kamień, na tańsze i mniej trwałe zamienniki.
Kluczowym problemem jest brak świadomości właścicieli i zarządców, którzy często nie zdają sobie sprawy z wartości, jaką posiadają, i nie wiedzą, jak adekwatnie dbać o te budynki.
MM-K: Gdybyś mógł objąć ochroną jeden wybrany budynek w Koninie i ocalić go od zniszczenia, który byś wybrał?
FW: Biblioteka miejska jest już chroniona, więc nie muszę jej wymieniać, ale na drugim miejscu bez wątpienia znajduje się hala Rondo. To wyjątkowy budynek zarówno ze względu na swoją konstrukcję, jak i na postać jego twórcy, Wojciecha Zabłockiego.
Niestety, już w latach 90. podczas remontu zniknęły oryginalne mozaiki z holu oraz loggia znajdująca się od frontu budynku. W ostatnich latach utraciliśmy także charakterystyczne elementy zagospodarowania terenu wokół hali, takie jak murki czy siedziska.






Jednak myślę, iż warto spojrzeć szerzej – nie tylko na pojedyncze budynki, ale na całe założenie urbanistyczne centrum Nowego Konina. Układ przestrzenny wzdłuż osi Alei 1 Maja i ulicy Dworcowej jest spójny i przemyślany. Mamy tu wyraźny punkt orientacyjny w postaci hotelu Konin, horyzontalne pawilony handlowe, a także inne modernistyczne budynki, które razem tworzą harmonijną całość. To założenie miejskie ma dużą wartość i zdecydowanie zasługuje na ochronę.
MM-K: Jakie inne miasta, zarówno w Polsce, jak i na świecie, uważasz za warte podziwu pod względem architektury modernistycznej?
FW: Niektóre przykłady miast już padły, jak choćby Gdynia jako wzorcowy przykład przedwojennego modernizmu. Podobnie Stalowa Wola, rozwijająca się w ramach Centralnego Okręgu Przemysłowego, czy też miasta Zagłębia Węglowego, które kształtowały się wokół przemysłu.
Jeśli spojrzeć szerzej, na skalę światową, to z modernistycznych założeń wyróżnia się londyński Barbican – przykład brytyjskiego brutalizmu, czyli jednego z najbardziej charakterystycznych nurtów modernizmu. Poza Barbicanem, w Wielkiej Brytanii warto zwrócić uwagę na osiedle Byker Wall, zaprojektowane przez Ralpha Erskine’a. To kompleks modernistycznej zabudowy mieszkaniowej, który jest dla mnie szczególnie interesujący w kontekście światowych realizacji tego stylu.
MM-K: Na koniec, jak można śledzić Twoje działania?
FW: Moje działania można śledzić na Facebooku, na stronie Towarzystwa Upiększania Miasta Konina, którego jestem prezesem. Zachęcam do śledzenia naszych działań, aby być na bieżąco z inicjatywami na rzecz ochrony konińskiej architektury.





